Wszyscy chyba znamy biblijną opowieść o pojedynku Dawida z zadufanym
w sobie siłaczem-olbrzymem, Filistynem Goliatem. Dawid wygrał, ponieważ
przeciwstawił swoją wiarę i wolę bezdusznej sile. Obaj przeszli do
tradycji, jako symbole dwóch przeciwstawnych wartości.
W dzisiejszym świecie także nie brakuje przykładów na to,
że zło można pokonać dobrem. Walkę Dawida z Goliatem obserwujemy
w trudnych, wręcz ekstremalnych sytuacjach, takich jak powódź, pożar
i inne kataklizmy. Strażacy i ratownicy nie zastanawiają się nad
tym, że walka z żywiołem może być przegrana. Ze wszystkich sił starają
się ratować ludzkie życie i dobytek.
Goliatem może tu być często zwyczajny ludzki strach. Jego
pokonanie jest bardzo trudne, wymaga głębokiej wiary w słuszność
postępowania i jest przejawem heroicznej miłości bliźniego. Czy Dawidem
nie jest na przykład człowiek rzucający się na pomoc tonącemu?
Myślę, że można wymienić wiele przykładów "walki Dawida
z Goliatem" toczącej się każdego dnia. Chciałbym wspomnieć o sportowcach,
o ich ogromnym wysiłku i walce ze słabościami. Większość z nas podziwia
teraz Adama Małysza. Mało kto chce pamiętać, że sukces poprzedzały
lata systematycznego treningu, że przyszły mistrz musiał rezygnować
z wielu przyjemności. Nie zawsze też wygrywał, a mimo to potrafił
pokonać chwile załamania, wierzył w słuszność tego, co robił.
Jestem uczniem pierwszej klasy gimnazjum. Uważam, że jeśli
każdy z młodych ludzi, mimo nacisku kolegów i panującej wśród młodzieży "
modzie na dorosłość", potrafi powstrzymać się od picia alkoholu lub
zażywania narkotyków, może przyrównać się do Dawida. Jeżeli umiemy
sprzeciwić się, gdy w naszej obecności używa się przekleństw, gdy
mimo rzucanych gróźb nie dajemy namówić się do udziału w kradzieży,
jesteśmy podobni do Dawida.
Naszym najważniejszym zadaniem życiowym jest nauka. Wiedza,
którą trzeba opanować, jest tak ogromna, że przypomina Goliata. W
tym przypadku Dawidami jesteśmy my sami. Okazuje się, że jeśli chcemy
się uczyć i jesteśmy systematyczni, wiedzę tę większości z nas udaje
się przyswoić. A tak często nie chce się zabrać do odrabiania lekcji
albo przygotowania się do klasówki, bo w telewizji jest ciekawy film
albo mamy nową grę komputerową...
Szczególną formą walki Dawida z Goliatem jest choroba i
cierpienie. Niedawno umarł mój dziadek. Bardzo długo i ciężko chorował,
nie mógł oddychać, ale nigdy się nie skarżył. Cierpienie znosił z
pokorą. Zawsze się do nas uśmiechał, chociaż myślę, że wiedział,
jak bardzo jest chory. Bardzo mi go brakuje, chociaż wiem, że jest
teraz szczęśliwy w niebie. Chorują także mój drugi dziadek i babcia.
Są już starzy i nie mogą pozostawać bez opieki. Razem z rodzicami
stale się nimi opiekujemy, pomagamy przygotować posiłki, podajemy
lekarstwa. W nocy też ktoś musi z nimi być. Mama pracuje, a tato
przez cały prawie dzień przebywa u babci i dziadzia. Dlatego ja bardzo
często spędzam u nich noce: czują się ze mną bezpieczniej, a zawsze,
kiedy dzieje się cos złego, mogę zadzwonić po pomoc do rodziców.
Przyznam się, że nie raz wolałbym zostać w domu, ale wtedy przypominam
sobie, że kiedy byłem mały, babcia i dziadzio często się mną opiekowali.
Teraz jest mój czas - teraz to ja muszę opiekować się nimi.
Jest jeszcze rzecz, która często jest dla mnie walką Dawida
z Goliatem. Czasami ją przegrywam. Wiem, że powinienem w niedzielę
iść na Mszę św., a zdarza się, że zamiast do kościoła pójdę gdzieś
z kolegami - albo oglądam film. Walczę z tym, i naprawdę, gdy pokonawszy
grzech lenistwa idę do kościoła, jestem z siebie zadowolony. To też
jest moje ciche zwycięstwo.
Codziennie każdy z nas toczy własną "walkę Dawida z Goliatem"
. Jeśli przełamię lenistwo i pomogę mamie, to jest moje małe dawidowe
zwycięstwo. Jeżeli zamiast komputera wybiorę książkę, to także jestem
Dawidem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu