Jest to dzieło wielu ludzi dobrej woli, gdyż duża część materiałów i wkładu pracy została udostępniona nieodpłatnie. Krzyż został wykonany przez Jana Palucha we współpracy z Andrzejem Czacharowskim, Tomaszem Kowalem i Tomaszem Świtą.
Karawaki mają długoletnią historię – wyjaśniał jeden z twórców krzyża, regionalista Andrzej Czacharowski: –Karawaki miały wiele intencji. Jedne miały bronić, inne upamiętniały różnorodne wydarzenia, jest to cała potężna historia ludzi, którzy w sytuacji zagrożenia zarazą, morem, epidemią próbowali jakoś się bronić. A wiadomo, że choć prób obrony jest dużo, to ten pierwszy i najważniejszy to zawsze zwrot do Pana Boga. Ja osobiście poznałem wszystkie karawaki, które znajdują się w naszej okolicy. Zobaczyłem, jak wyglądają i jaką mają historię, szczególnie te najstarsze, udokumentowane z 1848 roku. A dziś postawiliśmy kolejną i teraz każdy będzie mógł się z tą karawaką zmierzyć i przemyśleć co dla niego znaczy. Nie chcę nikomu narzucać swojej interpretacji, ale należy pamiętać, że jest to krzyż morowy, który miał w sytuacji zagrożenia epidemią być ostoją. Poza tym krzyż jest zawsze odwołaniem do Chrystusa i Jego cierpienia za zbawienie ludzkości, dlatego zawsze właśnie pod krzyżem najczęściej szukamy ratunku – tłumaczył.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
O tym, jak powstawał krzyż informował jego główny wykonawca, Jan Paluch: – Zaczęliśmy od tego, że po kilku rozmowach i podjęciu decyzji postanowiliśmy taką karawakę stworzyć. Kupiliśmy drzewo i sukcesywnie u mnie na podwórku dokonywaliśmy jego obróbki tak, aby powstał krzyż. Później wypaliliśmy napisy, zakonserwowaliśmy i po dwóch tygodniach praca była skończona i można go było postawić. Ja bardzo lubię robić takie rzeczy, razem z kolegami remontujemy stare kapliczki w regionie, robię też takie małe, regionalne kapliczki, których już tysiące pozawieszałem na drzewach w całej Europie. Teraz chciałem też stworzyć coś, co pozostanie na długo i będzie widocznym znakiem i świadectwem naszej wiary. Jest to prośba do Pana Boga o odpędzenie tej zarazy, a że krzyż jest wysoki to będzie go widać na drodze i kierowcy będą go widzieć przejeżdżając obok cmentarza. Może akurat ktoś spojrzy, ktoś się przeżegna, pomodli. Zależy mi na tym, aby znaczyć tę polską ziemię krzyżem, abyśmy właśnie pod nim wytrwali w tych ciężkich czasach – wyjaśniał.
Reklama
Za wykonanie i postawienie karawaki dziękował ks. dziekan Witold Batycki: – Jestem wdzięczny za to dzieło i bardzo dziękuję wszystkim, którzy zaangażowali się w powstanie tego wyjątkowego krzyża, a także za pomoc przy osadzeniu go na naszym cmentarzu. Niech będzie dla nas znakiem Bożej miłości i opieki, znakiem wiary w Bożą Opatrzność i nadzieją na oddalenie epidemii – podkreślał.
Oficjalne poświęcenie krzyża planowane jest 21 lipca br., w przeddzień głównych uroczystości odpustowych ku czci św. Marii Magdaleny podczas procesji na cmentarz.