Reklama

Stół, który jednoczy

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 10/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

EMILIA ROGALA: - Jak i skąd zrodziło się u Księdza zainteresowanie liturgią?

KS. ANDRZEJ HŁADKI: - Na pewno od Pana Boga, ale zawsze mówię, że gdybym nie był ministrantem, to nie byłbym w oazie. Gdybym nie był w oazie, to później, w szkole średniej nie byłbym ministrantem. Temu zawdzięczam powołanie do kapłaństwa.

- Jak zaczęła się Księdza przygoda z KODAL-em?

- W 1992 r. w Brzegach koło Bukowiny Tatrzańskiej. KODAL (Kurs Oazowy Dla Animatorów Liturgii) prowadził ojciec Hubert Lupa - werbista. Do dziś go pamiętam. Było nas trzynaście osób z Polski - to była szczęśliwa cyfra. Śnieg do pasa, aż ciężko było trafić do tej miejscowości. Tak na marginesie - miało to być kiedyś takie centrum, jakim dziś jest Krościenko. Byłem tam wraz z Marcinem Gorzelanym z Zielonej Góry. Chłonęliśmy wtedy wszystkie treści liturgiczne, które były dla nas nowe i cenne. Przy jednym, dużym stole jedliśmy, obok przygotowywaliśmy posiłki. Oprócz pokarmu dla ciała był pokarm dla ducha. Rozważaliśmy Słowo Boże, przygotowywaliśmy komentarze, były dyskusje. Był to jednoczący stół. Szczerze powiem, że tego właśnie mi brakuje. Może z łaską Bożą uda się w najbliższym czasie wprowadzić na naszych stopniach taką atmosferę osobistego spotkania. Pamiętam również góry: piękne, wspaniałe. One przybliżają bardzo do Pana Boga. Tamte rekolekcje wycisnęły na mnie ogromne piętno.

- Spodziewał się Ksiądz, że zostanie moderatorem diecezjalnym?

- Nigdy w życiu. Pan Bóg widocznie chciał, żebym niósł to jarzmo - to jest Jego wola.

- Co zmieniło się w KODAL-u przez ostatnie 10 lat?

- Bardzo wiele... I to z każdej strony. Zmieniało się miejsce, moderatorzy, animatorzy, uczestnicy i ich ilość. Mieliśmy okazję iść różnymi drogami, na początku ukazywanymi przez ks. Romana Litwińczuka, teraz idziemy programem opracowanym przez ks. Stanisława Szczepańca. Od 1997 r. KODAL mamy w Głogowie - jest to największy dostępny nam dom, a mimo tego zawsze brakuje miejsc, bo liczba uczestników rośnie. Nieraz nawet nie rozprowadzamy wiadomości o KODAL-u poza diecezję, bo nie ma miejsca dla chętnych z naszej diecezji, choć dobrą rzeczą byłaby wymiana i wspólne spotkanie się z innymi diecezjami. Myślę, że w kierunku tych zmian jakieś konkretne kroki zostaną poczynione. Na samym początku rekolekcje prowadził obecny ojciec duchowy Seminarium - ks. Piotr Spychała, potem ks. Zbigniew Kobus - wykładowca liturgiki w naszym seminarium. Jeden KODAL prowadził ks. Tomasz Dobrowolski.

- Co zmieniłby Ksiądz w przyszłości w KODAL-u?

- Nie wiem, czy to będą trzy życzenia, które się spełnią, ale planujemy oddzielić stopień zerowy od stopni wyższych. Co roku jest stopień zerowy, a z pozostałych (od I do III) co roku inny. Chcielibyśmy, aby młodzież z innych diecezji miała możliwość uczestnictwa w rekolekcjach razem z nami. Kiedy jest dużo ludzi, trzeba pilnować głębi, którą Ojciec Święty przypomina nam w wezwaniu Chrystusa: Wypłyń na głębię! Drugim moim marzeniem jest rozkochać w liturgii wszystkich uczestników rekolekcji. Chciałbym, aby w przyszłości także w parafiach wprowadzać Liturgię Godzin. I trzecim moim pragnieniem jest - i modlę się o to - aby przez te rekolekcje Pan Bóg powołał wielu młodych ludzi do służby Bożej w kapłaństwie lub w zakonie. To nie ma być przygotowanie do seminarium czy szukanie na siłę kandydatów, ale ten, kto stoi blisko ołtarza, doświadcza bliskości Pana Boga. Będąc bliżej, może wyraźniej słyszeć wolę Bożą.

- Kto przyjeżdża na KODAL i ilu animatorów na nim posługuje?

- Od Kostrzyna aż po Głogów są ludzie, którzy przyjeżdżają na KODAL. Głogowianie dochodzą na zajęcia w ciągu dnia, a na noc idą do domu. Są to chłopcy i dziewczęta, bo KODAL to nie miejsce tylko dla chłopaków. Tak samo w Kościele w liturgii jest miejsce dla wszystkich. Chłopcy posługują jako ceremoniarze lub lektorzy, a dziewczyny jako komentatorki lub precentorki są w służbie ładu i porządku. Procentowo oczywiście jest 2-3 razy więcej chłopców. Natomiast jeżeli chodzi o animatorów, zdecydowaną większość stanowią studenci czynnie uczestniczący w posługach Diakonii Liturgicznej. Są m.in. z Gorzowa, Zielonej Góry, Poznania. O sprawy Boże bardzo troszczą się także nasi klerycy. Są tacy, którzy zdają sesje, jadą na KODAL i wracają do seminarium, nie mając żadnej przerwy. Za nich też Panu Bogu dziękuję.

- Czy według Księdza KODAL spełnia funkcje, które ma w założeniu?

- Myślę, że tak. Sam jestem tego przykładem. Co roku jeden lub kilku chłopców, którzy mieli jakoś do czynienia z KODAL-em, idzie do seminarium. Także podnosi się kultura liturgiczna w parafiach. Zawsze przypominam moim uczestnikom: niech ręka Boska broni wszystkich, którzy biorą udział w rekolekcjach, żeby po powrocie uczyli księdza odprawiać Mszę św. Zależy mi na podpowiadaniu pewnych rzeczy, na pomocy przy zajmowaniu się służbą liturgiczną. W większości przypadków słyszę na ten temat pozytywne głosy i opinie. Po owocach poznaje się pracę, a są to dobre owoce.

- Jak ocenia Ksiądz sprawowanie liturgii w diecezji?

- Nie jest źle, ale może być lepiej. Trzeba inwestować w młodych ludzi, żeby budować Kościół i wspólnotę. Wpływ Diakonii Liturgicznej jest widoczny szczególnie na różnych uroczystościach, gdzie ci młodzi ludzie są pewnym wzorcem, odnośnikiem dla innych. Myślę, że idziemy dobrą drogą.

- Jak jest w innych diecezjach?

- Nie jestem wędrowniczkiem, ale z tego, co wiem ze spotkań z różnymi ludźmi, mogę powiedzieć, że nie mamy się czego wstydzić. Nie powinniśmy mieć kompleksów. Jesteśmy niekiedy proszeni o posługę na Kongregacji ludzi odpowiedzialnych za Ruch Światło-Życie. Swego czasu materiały liturgiczne były produkowane z Kart Liturgii, którą miałem szczęście prowadzić. Wiem też, że przedruki w Oazie są często rozsyłane jako pomoc do innych diecezji. Jesteśmy więc w czołówce. Ale jest jeszcze wiele do zrobienia. Pamiętajmy, że w dobrych zawodach bierzemy udział i zwycięstwo jest w liturgii, bo robimy wszystko na chwałę Bożą. Nie chcemy być lepsi od innych, my mamy być lepsi dla innych.

- Dziękuję za rozmowę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ks. Kempiński: Każde jutro staje się krokiem w Bożą rzeczywistość

2025-11-18 19:28

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Zuzanna Lickiewicz

Uroczystości odpustowe ku czci Najświętszej Maryi Panny Ostrobramskiej

Uroczystości odpustowe ku czci Najświętszej Maryi Panny Ostrobramskiej

W Sanktuarium Miłosierdzia Bożego na łódzkim Teofilowie odbyły się uroczystości odpustowe ku czci Najświętszej Maryi Panny Ostrobramskiej – Matki Miłosierdzia. Mszy Świętej przewodniczył i homilię wygłosił ks. Hubert Kempiński – prorektor Ogólnopolskiego Seminarium dla Starszych Kandydatów do Święceń.

W homilii ks. Kempiński podkreślił, że „świadomość bliskości Boga sprawia, iż każde jutro staje się krokiem w Bożą rzeczywistość”. Nawiązał również do Ewangelii dnia, wskazując na związek między przesłaniem liturgicznym a sakramentem pojednania. Jak zaznaczył, to dzięki zaufaniu i gotowości Maryi wierni mogą czerpać nadzieję na zbawienie.
CZYTAJ DALEJ

Odwaga wyciągniętych rąk

2025-11-18 17:34

[ TEMATY ]

Wrocław

Magdalena Lewandowska

Przewodniczący Polskiego i Niemieckiego Episkopatu podpisali wspólnie oświadczenie "Odwaga wyciągniętych rąk", nawiązujące do Orędzia Pojednania z 1965 roku.

Przewodniczący Polskiego i Niemieckiego Episkopatu podpisali wspólnie oświadczenie Odwaga wyciągniętych rąk, nawiązujące do Orędzia Pojednania z 1965 roku.

– Odwaga do ryzykownego gestu pojednania w 1965 roku zrodziła się z głębi chrześcijańskiego, ale jednocześnie bardzo ludzkiego ducha – mówią polscy i niemieccy biskupi.

W 60. rocznicę Orędzia Pojednania Eucharystii w katedrze wrocławskiej przewodniczył abp Tadeusz Wojda, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, a koncelebrowali ją biskupi i kardynałowie z Polski i Niemiec wraz z Nuncjuszem Apostolskim abp. Antonio Filipazzi. Przewodniczący Polskiego i Niemieckiego Episkopatu podpisali wspólnie oświadczenie "Odwaga wyciągniętych rąk", nawiązujące do Orędzia. Podkreślają w nim, że listy wymienione między biskupami Polski i Niemiec w 1965 roku były punktem zwrotnym nie tylko dla Kościoła, ale także dla relacji między narodami. „Gotowość Polskiego Episkopatu do wyjścia w 1965 r. myślą poza głębokie historyczne rany i lęki była w najlepszym tego słowa znaczeniu rewolucyjna i otworzyła nowe perspektywy. Pamiętne słowa „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie” były wyrazem prorockiego rozeznania, które odrzucało zgodę na sytuację naznaczoną strachem, krzywdą i przemocą. Odwaga do tego ryzykownego gestu pojednania zrodziła się z głębi chrześcijańskiego, ale jednocześnie bardzo ludzkiego ducha. Chrystus zaprasza wszystkich, którzy za Nim idą, niezależnie od przynależności narodowej, do przebaczenia i miłości nieprzyjaciół” – czytamy w dokumencie. Biskupi zwracają uwagę, że mimo iż na drodze pojednania polsko-niemieckiego udało się osiągnąć wiele, znacznie więcej niż ludzie mogli sobie wyobrazić w 1945 r., historyczne krzywdy nadal wpływają na naszą teraźniejszość. – „Prośba o przebaczenie nie oznacza, że niemieckie zbrodnie, wojna przeciwko Polsce, holokaust i wszystkie skutki panowania narodowych socjalistów mogą zostać zapomniane. Również wysiedlenie najpierw Polaków, a następnie Niemców z ich ojczyzny nie mogą popaść w zapomnienie. To właśnie ze wspólnej pamięci może wyrastać siła pojednania i odwaga do budowania bardziej pokojowej przyszłości w Europie – przekonują hierarchowie.
CZYTAJ DALEJ

Rząd chce przyjąć projekt wykreślający karę więzienia za obrazę uczuć religijnych

2025-11-18 21:00

[ TEMATY ]

chrześcijaństwo

kara

Karol Porwich/Niedziela

Do końca roku rząd ma przyjąć projekt noweli Kodeksu karnego wykreślający możliwość wymierzenia kary pozbawienia wolności za obrazę uczuć religijnych – wynika z wtorkowego wpisu do wykazu prac Rady Ministrów. Zgodnie z planami MS za taki czyn nadal groziłaby grzywna lub ograniczenie wolności.

Jak przypomniano w zapowiedzi projektu zawartej w wykazie prac rządu, przestępstwo obrazy uczuć religijnych jest uregulowane w art. 196 Kodeksu karnego i obecnie jest zagrożone karą grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch. Takie kary grożą sprawcy, który „obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję