W czwartek po Wielkanocy, 14 kwietnia 1966 r., trwającymi trzy
dni uroczystościami w Gnieźnie, rozpoczęły się obchody Millenium
Chrztu Polski. Po części gnieźnieńskiej przyszedł czas na Poznań.
W poprzednim odcinku przerwaliśmy relację kard. Stefana Wyszyńskiego
w momencie, kiedy, towarzysząc kopii Obrazu Jasnogórskiej wiezionej
w samochodzie-kapilcy, wjeżdżał do Poznania. Wróćmy zatem do tej
relacji:
Miasto wprost szalało. Na Rynek przyfarny wepchnęliśmy
się wprost siłą. Wóz-kaplicę prowadził o. Przeor i o. Generał Paulinów.
Pochód do Fary, po wyjęciu Obrazu z wozu, był wielkim triumfem, wśród
nieprzerwanego krzyku i śpiewów. Na szczęście ks. Jany panował nad
sytuacją. - W Farze zasiedli wszyscy biskupi polscy; po czym stany
witały Matkę Najświętszą i wygłaszały swoje śluby. Przepiękne przemówienie
powitalne wypowiedział arcybiskup Baraniak. - Pod koniec uroczystości
przemawiałem ja. Nieustannie przerywano mi oklaskami i okrzykami
z ulic. Wyznałem, że trzeba działać oględnie, by uroczystość nie
zakończyła się "wyprawą". Toteż przemawiałem bez akcentów politycznych.
Ludzie byli urażeni narzucaniem im manifestacji politycznej
przez partię, bliscy wybuchów. Uznali "uroczystość państwową" za
prowokację wobec uroczystości religijnych. Bałem się, by nie wybito
szyb w sąsiedniej Radzie Narodowej, lub by nie zerwano olbrzymich
portretów dygnitarzy partyjnych, które wisiały na Radzie Narodowej.
Ale katolicy nie dali się sprowokować. (...) Nastroje, które wywołuje
Kościół święty, są zawsze "ku pokojowi".
Następnego dnia Poznań świętował Tysiąclecie Chrztu Polski.
Ksiądz Prymas w farze odprawił o godzinie dziewiątej Mszę św., podczas
której wygłosił homilię. Po jej zakończeniu pojechał do rezydencji
arcybiskupa poznańskiego na Ostrowie Tumskim. Przejazd był bardzo
utrudniony, ponieważ całą szerokością jezdni szły tłumy ludzi zdążających
do katedry.
Około pół do jedenastej miał przyjechać w samochodzie-kaplicy
Obraz. Przyjazd jednak się opóźniał, gdyż... Tak to relacjonował
w swoich zapiskach Prymas Tysiąclecia: Władze zabroniły procesji,
a Cegielszczacy poprzysięgli sobie, że na ramionach zaniosą Matkę
Najświętszą. Długi czas certowano się z ojcami Paulinami, którzy
nie chcieli wydać Obrazu. Wreszcie pochwycono cały wóz na ramiona
i dźwigano ponad 30 metrów. Wreszcie Obraz wyjęto z wozu i niesiono
wysoko ponad głowami na wyprężonych ramionach. Zwarta ciżba ludzi
utrudniała pochód.
W ostatniej chwili zmieniono program uroczystości. W
obawie, by uroczystości państwowe zwieńczone salutem armatnim nie
przeszkodziły Księdzu Prymasowi w kazaniu, miało ono być dopiero
po Mszy św. Było to jedno z najbardziej znaczących przemówień Prymasa
Tysiąclecia w czasie obchodów milenijnych. Powiedział wtedy m.in.:
Mamy za sobą wspaniałe doświadczenie tysiąca lat, a Kościół
powszechny - dwu tysięcy lat. Sprawdza się zapewnienie Chrystusa,
dane ongiś uczniom: "Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie
przeminą" (Mk 13, 31). Doświadczenie dziesięciu wieków w polskiej
ziemi poucza nas, że wiele pokoleń przeminęło, przeminęło też wiele
boleści, męk i cierpień. Zmieniały się dynastie, formy rządów, zainteresowania,
zmieniały się też losy narodu. Raz były one triumfalne - "złoty wiek",
innym razem bolesne - czasy niewoli. Ale w okresie naszych pierwocin
narodowych i państwowych, czy w czasach podziału i walk dynastycznych,
w czasach chwały, czy też w czasach Kalwarii, trwał wśród nas przedziwny
Mocarz, który raz zmartwychwstawszy, więcej nie umiera i śmierć nad
Nim więcej mocy nie ma. (...) Mamy doświadczenie stałej obecności
Chrystusa.
A obok Niego, w naszej religijności, duchowości i miłości,
trwa obecna w misterium Chrystusa i Kościoła - Maryja. Jak ongiś
obecna była pod krzyżem i w Wieczerniku Zielonych Świąt, tak dziś
obecna jest w dziejach naszego narodu. (...)
Obecnie, zwłaszcza po okresie Wielkiej Nowenny i po przeżyciu
Soboru Watykańskiego II, religijność nasza została wysubtelniona
i pogłębiona. Któż tego nie widzi w całej Polsce? Świadkami są wszyscy
obecni tutaj arcypasterze Polski katolickiej. (...) Dlatego możemy
im mówić spokojnie i w prawdzie, że w roku tysięcznym od chrztu Polski,
w dniu 14 kwietnia 1966 roku, naród polski żyjący w swojej ziemi
ojczystej aż po Odrę, jest narodem katolickim, narodem Chrystusowym,
który żyje prawdą Bożą, chodzi w światłach Ewangelii i ufa Krzyżowi.
Podobnie jak w Gnieźnie, również w stolicy Wielkopolski
władze państwowe zorganizowały równoległe i konkurencyjne obchody.
Były one transmitowane przez radio i telewizję. W swoim przemówieniu
I Sekretarz KC PZPR bardzo ostro, wręcz brutalnie, zaatakował Księdza
Prymasa i Episkopat.
Po wieczerzy - wspominał Prymas Tysiąclecia - miało miejsce
pożegnanie Poznania z balkonu rezydencji. Wbrew oczekiwaniom zgromadziło
się ponad sześćdziesiąt tysięcy ludzi. Przeprowadziłem "dialog z
ludem" na wesoło, ciągle z tą myślą, żeby nie podniecać ludzi, a
raczej ich uspakajać i wyzwolić z szoku, jakiego doznali w wyniku
kontrastu, jaki został wytworzony przez narzuconą "uroczystość forsowania
Odry, w 21. rocznicę" - nigdy dotychczas nie obchodzoną. Pożegnaliśmy
się pogodnie. Ale wyjazd z bramy był wprost niemożliwy. Całą trasę
zalegała młodzież akademicka, która brała się do dźwigania wozu w
górę. Z trudem wybroniliśmy się w tej przygodzie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu