Reklama

Kilka słów o kolędzie

Niedziela sosnowiecka 1/2011

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Piotr Lorenc: - Prawie każdy z nas lubi, gdy odwiedzają go goście. W okresie Bożego Narodzenia gościem szczególnym jest kapłan…

Ks. Zygmunt Woźniak: - Przedłużeniem radosnych przeżyć Bożego Narodzenia w świątyniach są spotkania księży z parafianami w ich domach rodzinnych podczas tzw. kolędy. Już wczesnośredniowieczne dokumenty kościelne wskazują na kolędowanie w okresie świąt Bożego Narodzenia, jako na formę kontaktu z wiernymi. Uzasadnienia tej praktyki doszukiwano się m.in. w zapisie Ewangelii św. Mateusza. Czytamy tam, że mędrcy oddawszy pokłon narodzonemu Jezusowi wracali inną drogą do swoich krajów, by nieść radosną Nowinę. Należy dodać, że kapłan przez przyjęcie urzędu posługiwania duszpasterskiego jest zobowiązany na mocy Kodeksu Prawa Kanonicznego do odwiedzania parafian celem wzajemnego poznania się. Czytamy tam: „Proboszcz winien nawiedzać rodziny, uczestnicząc w troskach wiernych, zwłaszcza w niepokojach i smutku oraz umacniając ich w Panu, jak również, jeśli w czymś nie domagają, roztropnie ich korygować”. Kolęda to błogosławiony dar Kościoła na płaszczyźnie duszpasterskiej, którego żadna ze stron - tj. ani wierni, ani tym bardziej duchowni nie mogą zaniedbać, przeciwnie - należy ten dar maksymalnie wykorzystać.

- Dlaczego?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Powodów jest kilka. Pierwszym i najważniejszym jest przyniesienie do domów wiernych Dobrej Nowiny, że oto „wesoły nam dziś dzień nastał”. Wspólna z domownikami modlitwa, błogosławieństwo domu i jego mieszkańców - Ludu Bożego. Przy tej okazji pojawia się kolejny powód. Nie ma oto lepszej okazji do poznania swych parafian aniżeli wizyta w ich domach. Tylko tu można zobaczyć, jak ludzie żyją, z jakimi borykają się trudnościami. Tylko tu można doświadczyć dobra, jakim jest ewangeliczne przykazanie miłości realizowane przez współmałżonków, przez rodziców i dzieci. I wreszcie powód trzeci, dla którego duszpasterska wizyta, zwłaszcza w dzisiejszych czasach postępującej laicyzacji społeczeństwa i odchodzenia wiernych od Kościoła, ma szczególnie doniosłe znaczenie - to obrona wiary. Kościół przez wszystkie wieki swego istnienia musiał się zmagać z wrogami. Także i dziś sytuacja wcale się nie poprawiła. Z jednej strony postawa chłodnego racjonalizmu, usiłującego co rusz naukowo tłumaczyć biblijną rzeczywistość i podważać jej Boże pochodzenie, z drugiej strony - rosnący w siłę ruch neoliberalny, który w imię rzekomej demokracji, wolności i swobody propaguje odejście od rygoryzmu Kościoła i prawd wiary. I pierwsza, i druga postawa to wróg, którego nazywam „jawnym”, jego głosiciele bowiem wcale nie kryją swych poglądów ani postaw. Nie łudźmy się, kiedy my, katolicy, z całym Kościołem będziemy się radować, wróg nie tylko nie będzie beztrosko odpoczywał, ale wręcz zwiększy swoją aktywność. Wobec przedstawionych faktów doroczna wizyta duszpasterska urasta do rangi symbolu. W świecie, gdzie coraz modniej jest być „poza”, często otwarcie drzwi kapłanowi wymaga odwagi i jawnego zadeklarowania swego światopoglądu: Jestem chrześcijaninem, jestem katolikiem, dlatego przyjmuję w swym domu kapłana, który niesie mnie i moim bliskim Dobrą Nowinę. Znamy zatem już trzy powody, dla których corocznej kolędy nie można zaniedbać. Ze strony wiernych my, słudzy Kościoła, oczekujemy otwartych drzwi i serc.

- Co kapłani muszą wnieść, by owocnie wykorzystać czas kolędowania?

Reklama

- Po pierwsze - czas. Świadomość, że przed nami dziewięcio czy jedenastopiętrowy blok, a zatem parę godzin duszpasterskich wizyt, nie może wzbudzać niechęci czy irytacji. Wierni, którzy przyjmują kolędę na nią czekają! Musi znaleźć się zatem czas nie tylko na wspólną modlitwę i błogosławieństwo. Między tymi znakami przynależności do Ludu Bożego musi być czas, by zasiąść i podjąć z rodziną dialog. Jedna rodzina będzie tego czasu potrzebowała mniej, inna więcej, ale żadna nie może zobaczyć, że ksiądz zerka na zegarek, nie może odczuć, że ich kapłanowi się spieszy. Ilość rodzin w wielopiętrowym bloku i ograniczony czas nie mogą być - bo nie są - żadnym wytłumaczeniem! Co więcej, byłoby to jawne lekceważenie wobec przyjmujących rodzin, a cel kolędy - nie do końca spełniony. Po drugie - oprócz czasu kapłan idący z duszpasterską wizytą musi się uzbroić w cierpliwość i być przygotowanym, że trzeba będzie wysłuchać żalów, innym razem - radości. Kapłan chodzący „po kolędzie” musi mówić, ale musi też słuchać. Powinien być autentycznie wsłuchany w to, co mówią jego parafianie. Jak już powiedziałem, to czasem jedyna okazja, by poznać bliżej swych parafian, ich potrzeby, bolączki, oczekiwania. I wreszcie sprawa trzecia, bodaj najtrudniejsza. Obok czasu i otwartości ksiądz udający się z wizytą duszpasterską musi umieć stawić czoło wątpiącym, pogubionym, takim osobom, które wizytę duszpasterską wykorzystają po to, by „przyprzeć księdza do muru”, by spróbować podważyć prawdy wiary, by podjąć polemikę. Tu bodaj najważniejsze zadanie, jakie stoi przed kapłanem - podjąć wyzwanie i spróbować odpowiedzieć na niewygodne pytania. W tej dziedzinie trzeba nam modlitwy do Ducha Świętego o moc i siłę, by zarysowania i zwątpienia zasiane przez Bożego wroga usunąć, naprawić, by w miejsce zranione wnieść balsam Bożego Słowa, korzystając w tym celu jak najobficiej z bogactwa Pisma Świętego.

- To spore wyzwanie, ale i odpowiedzialność…

- Oczywiście. Czas kolędy to bardzo pracowity okres dla duszpasterza. To godziny, dni, a nierzadko i tygodnie wytężonej posługi, w trakcie której ksiądz musi być kapłanem, ale i po trosze psychologiem, mediatorem. Proszę mi wierzyć, że po kilku godzinach dziennego kolędowania kapłan, wracając do domu z bagażem ludzkich przeżyć i doświadczeń czuje się zmęczony fizycznie i psychicznie. Nie ma jednak większej zapłaty za oddany Bogu i wiernym czas, za poniesiony trud, jak duchowe zadowolenie ze spełnionego kapłańskiego posłannictwa.

- Tradycja kolędowania zawiera w sobie bogactwo znaków i treści. Proszę je przybliżyć.

- Piękna i głęboka jest treść śpiewanych kolęd. Są one zwiastowaniem radości o narodzonym dla nas Synu Bożym, który chce być z nami. Otwieramy drzwi domu, mieszkania i zapraszamy samego Boga, by narodził się w każdym człowieku, w każdej rodzinie. Po śpiewie kolęd może mieć miejsce czytanie odpowiedniego fragmentu Pisma Świętego, a dalej następują jakże bogate w treść modlitwy wstawiennicze za rodzinę, za dzieci, za małżonków, za chorych, samotnych. Przyjmując kapłana nie zapomnijmy o tym, by na stole umieścić Pismo Święte, krzyż, świece, wodę święconą i kropidło.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dowództwo Operacyjne: akt agresji, który stworzył realne zagrożenie dla obywateli

2025-09-10 06:00

[ TEMATY ]

przestrzeń powietrzna

naruszenie polskiej przestrzeni

Stockr/ Fotolia.com

Doszło do bezprecedensowego w skali naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez drony - oświadczyło nad ranem w środę Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. Część dronów została zestrzelona; ten akt agresji stworzył realne zagrożenie dla bezpieczeństwa naszych obywateli - podało DORSZ.

Dowództwo podało na platformie X, że na rozkaz dowódcy operacyjnego natychmiast uruchomiono procedury obronne.
CZYTAJ DALEJ

Chiny: w wieku 91 lat zmarł tajny biskup-trapista P. Pei Ronggui

2025-09-09 18:56

[ TEMATY ]

Chiny

91 lat

zmarł

tajny biskup

trapista

Pei Ronggui

Episkopat Flickr

W wieku prawie 92 lat zmarł 6 września podziemny biskup diecezji Luoyang (prowincja Henan we wschodnich Chinach) - Placidus Pei Ronggui, mnich trapista. Pochodził z najbardziej katolickiej prowincji chińskiej Hebei, a kapłanem mógł zostać dopiero w 1981, kilka lat po osławionej rewolucji kulturalnej (1966-76), gdy miał 48 lat. Prawie całe życie doświadczał różnych ograniczeń i prześladowań, głównie z powodu odmowy przystąpienia do kontrolowanego przez partię komunistyczną Patriotycznego Stowarzyszenia Katolików Chińskich (PSKCh) i w sumie spędził w więzieniach cztery lata.

Jego "przygoda" z zakonem trapistów - jednym z najsurowszych w Kościele katolickim - była bardzo znamienna w jego ojczystej prowincji, w której przed dojściem komunistów do władzy w październiku 1949 istniały dwa opactwa tej wspólnoty zakonnej. Pierwsze z nich - pod wezwaniem Matki Bożej Pocieszenia - znajdowało się w miejscowości Yangchiaping na terenie dzisiejszego miasta Zhangjiakou i zniszczyli je w 1947 bojówkarze komunistyczni. Drugie opactwo, któremu patronowała Matka Boża Radości, mieściło się w Chengtingu (dzisiejszy Zhengding), skąd mnisi musieli uciekać po zabiciu 32 z nich. Po wielu przejściach ostatecznie udało im się dostać na początku lat pięćdziesiątych do Hongkongu, gdzie ówczesny biskup Enrico Valtorta pomógł im otworzyć klasztor również poświęcony Matce Bożej Radości w Thai Shui Hang na tzw. Nowych Terytoriach Hongkongu.
CZYTAJ DALEJ

Rzecznik rządu: na wniosek Polski odbyły się konsultacje w ramach art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego

2025-09-10 13:48

[ TEMATY ]

naruszenie polskiej przestrzeni

PAP/Radek Pietruszka

Na wniosek Polski odbyły się konsultacje w ramach art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego - przekazał PAP rzecznik rządu Adam Szłapka. Wcześniej o formalnym wniosku o konsultacje z sojusznikami po naruszeniach polskiej przestrzeni przez rosyjskie drony informował premier Donald Tusk.

W nocy z wtorku na środę Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych powiadomiło, że w trakcie nocnego ataku Rosji na Ukrainę polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez drony.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję