Reklama

Moc dawania świadectwa

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jubileuszowej 30. Pieszej Pielgrzymce Diecezji Zamojsko-Lubaczowskiej pod hasłem „Mój Kościół, mój dom” towarzyszyły trzy szczególne intencje dziękczynne. Wszyscy, którzy zdecydowali się na tę piękną, choć niełatwą drogę, nieśli wspólnie przed Tron Matki Bożej dziękczynienie: za jubileuszową 30. pielgrzymkę, 20-lecie diecezji oraz za posługę biskupią - abp. Wacława Depo i nowego biskupa zamojsko-lubaczowskiego Mariana Rojka. W tym roku w 7 grupach pielgrzymowało 827 osób, 24 kapłanów, 12 kleryków i 6 sióstr zakonnych. W czasie 13 dni pokonano 400 km. Pielgrzymkę poprowadził jej przewodnik ks. Marcin Zaburko. Najmłodszy pielgrzym miał rok, a najstarszy 78 lat. Pielgrzymów powitał bp Marian Rojek oraz abp Wacław Depo, metropolita częstochowski.

Nie wstydzą się krzyża

Przed uroczystym pokłonieniem się Jasnogórskiej Pani szczęśliwi pielgrzymi diecezji śpiewem i tańcem wyrażają swoją radość. Jest z nimi ich Biskup Marian, który kilka dni wcześniej odbył uroczysty ingres do katedry zamojskiej i konkatedry w Lubaczowie. Swoją jedność z uczestnikami pielgrzymki nazywa obowiązkiem i zaszczytem.
- Widzę bardzo wielu młodych ludzi - mówi bp Marian Rojek. - Pierwsze moje pytanie do nich brzmi: jak przeszli, czy są szczęśliwi, czy nie było jakichś poważniejszych kłopotów - bo to jest sprawa naturalna, na której buduje się potem całą tę radość duchową. (…) Cieszę się, że tyle młodych osób tutaj idzie. Rozmawialiśmy z jednym z kapłanów, o którym mówią, że jest seniorem: 25. raz szedł w 30. pielgrzymce! To jest rzeczywiście doświadczenie i tradycja. Ale to też pokazuje, że jak się człowiek zwiąże z pielgrzymowaniem, to ono właśnie tak działa. Człowiek się do tego przygotowuje. Pielgrzymi żyją tym przeżyciem, doświadczeniem cały rok. Bo pielgrzymka to pewne rekolekcje w drodze; to nie jest tylko sprawa jakiegoś emocjonalnego przeżycia, jakiegoś wymiaru turystycznego, sportowego. To jest przede wszystkim głębia duchowa. To zostaje, owocuje. Gdy chodzi o Słowo Boże, które słyszeli, konferencje, świadectwa, własne doświadczenie modlitwy, powiązanie tej modlitwy z trudem, doświadczeniem, a potem świadectwo wiary wobec tych ludzi, których spotykali, u których mieszkali… Myślę, że to wszystko się nakłada i tworzy pewną całość. Proszę popatrzeć na tych młodych ludzi - oni nie wstydzą się krzyża, nie wstydzą się swojej wiary, nie wstydzą się modlitwy, nie wstydzą się Kościoła. Chyba największym życzeniem każdego pasterza byłoby, żeby oni właśnie to świadectwo zachowali na całe swoje życie - a więc na każdy dzień, każdą chwilę, aby się nie wstydzili swojej wiary w Jezusa Chrystusa i tak jak w tej wspólnocie dają świadectwo, żeby dawali na zewnątrz. A drugie doświadczenie - że właśnie wspólnota wspomaga świadectwo, daje pewną gwarancję, oparcie. Jeżeli my w świadectwie wiary zostajemy sami, gdziekolwiek jesteśmy, jesteśmy narażeni na pewien lęk, na słabość człowieka. Więc także wsparcie wspólnoty, to, że jesteśmy razem, daje nam moc do dawania świadectwa. To są dwie wartości, które warto stąd zabrać i wziąć na codzienne życie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Rodzą się piękne przyjaźnie

- Mówiliśmy sobie podczas pielgrzymki, że naszym celem jest niebo, a to jest etap - mówi ks. Marian Wyrwa, wikariusz w parafii św. Bożej Opatrzności w Zamościu, drugi ojciec duchowny pielgrzymki zamojsko-lubaczowskiej do Częstochowy. - Przechodzimy pewien etap naszego życia, a pielgrzymka nam to pokazuje. Chodząc jeszcze jako student na pielgrzymki, a potem prowadząc wiele lat grupy, przypatrywałem się niejednokrotnie posłudze ojca duchownego na pielgrzymce… Myślę, że to jest trochę jak z cieniem: on jest, a jakoby go nie było, żeby swoją osobą nie przesłaniać, ale pomóc ludziom, budzić w nich pewien niepokój. Różne są intencje naszego wędrowania, a zadaniem ojca duchownego jest przedstawienie pewnej sytuacji ludzi, rzeczywistości, jaką przeżywają. Staraliśmy się też w naszej pielgrzymce dobierać tematy, którymi ludzie dzisiaj żyją. Np. jednym z tematów konferencji była depresja. Okazało się, że po tej konferencji bardzo wiele osób prosiło o rozmowy, o spowiedź… Chodzi więc o to, by dotykać tej rzeczywistości, którą ludzie teraz żyją na co dzień, z czym się zmagają - to jest zadanie ojca duchownego: podprowadzać pod tę rzeczywistość tu i teraz. Mam zwyczaj pewnego zaczepiania ludzi - czy to przez konferencje, czy przez wspólną z innymi kapłanami modlitwę, w której każdego dnia oddajemy tych ludzi Bogu, przede wszystkim pomagamy przez naszą dyspozycyjność; chcemy, by wiedzieli, że idziemy z nimi, że jesteśmy. Nie tylko mówić konferencję, a potem wsiąść do samochodu, ale być z nimi. Z o. Adamem, drugim ojcem duchownym naszej pielgrzymki, rozmawialiśmy o tym, ze dwóch ojców duchownych podczas pielgrzymki to dobry pomysł, bo wzajemnie możemy się uzupełniać i więcej w ciągu dnia służyć wszystkim grupom naszej pielgrzymki. Udało nam się rzeczywiście codziennie być w sześciu grupach, by głosić konferencje i więcej poświęcić ludziom na czas spowiedzi, czas rozmowy.

Reklama

Wielka wdzięczność Matce Bożej

Z katedry zamojskiej wyszła grupa pierwsza. Liczy ok. 150 osób. - Dokładnie trudno określić - mówi ks. Krystian Kotulski, przewodnik grupy - bo w czasie drogi ta liczba się zmieniała, ale wszystko przebiegało dobrze, Pan Bóg był łaskaw, błogosławił słoneczną pogodą. Nie było praktycznie dni, gdzie byśmy mokli od rana do wieczora, jesteśmy naprawdę wdzięczni Panu Bogu, że mogliśmy ten trud ofiarować. Odkrywaliśmy na nowo to, czym jest dla nas Kościół; przede wszystkim to, że w Kościele możemy się czuć jak w domu, że do kościoła możemy przychodzić w każdej chwili, kiedy tylko tego potrzebujemy, w nim odnajdywać pokój, radość, szczęście, czyli wszystko to, co się nam kojarzy z domem, każdy z nas w sposób dobry kojarzy sobie dom. I to było naszą myślą przewodnią, żebyśmy zawsze do tego Kościoła wracali, żebyśmy się tego Kościoła nie obawiali, żebyśmy do niego wracali wtedy, kiedy potrzebujemy.
Ks. Krystian mówi o wielkiej radości tuż przed wejściem. O wdzięczności Panu Bogu za pogodę, za łaskawość, za to, że w drodze nie było żadnych niemiłych przygód. - Jesteśmy szczęśliwi, że mogliśmy dotrzeć przed Tron Matki Bożej.

Reklama

Radość w drodze

W naszej grupie pielgrzymuje ok. 50 osób, najstarszy pielgrzym ma 76 lat, a najmłodszy ok. 11, więc rozpiętość wieku jest bardzo duża - mówi ks. Witold Słotwiński z grupy 10. z Ziemi Lubaczowskiej. Zawsze, ilekroć pielgrzymuję na Jasną Górę, widzę, że w ten ostatni moment, czyli oczekiwanie na wejście, przywitanie, pokłonienie się Matce Bożej, pielgrzymi mają jeszcze bardzo dużo siły, że mogliby jeszcze dużo przejść. Dziś jest tu wielka radość, że wreszcie doszliśmy do celu, a pielgrzymujemy od 2 sierpnia, kiedy wyruszyliśmy z Lubaczowa. A taka ogromna radość towarzyszy nam przez całą drogę.
Ania z grupy lubaczowskiej wie, że „jak się pójdzie na pielgrzymkę pierwszy raz, później nie sposób nie iść do Maryi. Jest o co prosić, jest za co dziękować. Podczas pielgrzymki nie ma czegoś takiego, co by się wyróżniało, wszystko jest ważne, cała pielgrzymka jest modlitwą”.
Nasz najmłodszy pielgrzym ma 2, 5 roku, ma na imię Antosia. Szliśmy 10 dni i przez cały czas towarzyszyła nam na szczęście dobra pogoda i radosna atmosfera od samego Biłgoraja - mówi Grzegorz Winnicki z 3. grupy z Biłgoraja. - Tu, przed szczytem czujemy niesamowitą radość. Pielgrzymka kończy się tylko w pewnym sensie, ale po pielgrzymce będziemy te kontakty i modlitwę kontynuować w ciągu roku i będziemy tą wspólnotą żyli w naszym mieście Biłgoraju, będziemy się na pewno spotykać i tym duchem pielgrzymki żyć przez kolejne dni w ciągu roku. Ten duch i te emocje są tak silne, takie więzy powstają na pielgrzymce, że trudno to opisać.

Reklama

(Z pielgrzymami rozmawiały: Anna Przewoźnik i Agnieszka Chadzińska)

* * *

Chcę wyrazić radość, że Zamość nie tylko pięknieje od strony zewnętrznej, ale pięknieje od strony ludzi, którzy niestrudzenie wędrują, i to w grupie młodzieżowej, tutaj na Jasną Górę. Lubaczów też tutaj dołącza swoją piękną grupą, a przede wszystkim grupą księży, którzy towarzyszą i służą pielgrzymom, dlatego niech to piękno, które w nich jest, później się rozlewa na codzienność, tego życzę.
(abp Wacław Depo)

Pielgrzymka nie jest dla mnie czymś obcym. Chodziłem od młodych lat kleryckich z pielgrzymką przemyską z Rzeszowa, wtedy była niewielka grupa, mam więc to doświadczenie. Myślę, że kto raz zasmakował pielgrzymki, ten do niej wraca. Zna jej urok, wartość i to go pociąga.
(Bp Marian Rojek)

Pozdrawiam wszystkich pielgrzymów, który przybyli na Jasną Górę i osobliwie pielgrzymów, którzy szli z pielgrzymką zamojsko-lubaczowską, ale także i tych duchowych pielgrzymów, którzy wspierali modlitwą pielgrzymów, cierpieniem, obecnością swojego ducha.
(Bp Marian Rojek)

Chodząc jeszcze jako student na pielgrzymki, a potem prowadząc wiele lat grupy, przypatrywałem się niejednokrotnie posłudze ojca duchownego na pielgrzymce… Myślę, że to jest trochę jak z cieniem: on jest, a jakoby go nie było, żeby swoją osobą nie przesłaniać, ale pomóc ludziom, budzić w nich pewien niepokój.
(Ks. Marian Wyrwa)

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jasna Góra: młodzi diakoni słowa Bożego - etap diecezjalny konkursu biblijnego

2024-04-18 17:13

[ TEMATY ]

Jasna Góra

konkurs biblijny

BPJG

- By być nie specjalistą od Biblii, ale diakonem słowa Bożego, czyli jego sługą, żyć w jego rytmie, obrać je za program życia i głosić innym, bo tylko tak stajemy się chrześcijanami - zachęcał młodych uczestników Ogólnopolskiego Konkursu Wiedzy Biblijnej bp Andrzej Przybylski. Konkurs z udziałem uczniów szkół ponadpodstawowych arch. częstochowskiej rozpoczęła Msza św. na Jasnej Górze. To 28. edycja organizowana przez Katolickie Stowarzyszenie „Civitas Christiana”. Dziś, w trwającym Tygodniu Biblijnym, w całej Polsce odbył się etap diecezjalny.

Po Mszy św. w Sali Papieskiej najpierw uczniowie przystąpili do części pisemnej wyłaniającej siedmiu finalistów, a po niej miała miejsce część ustna, która wskazała zwycięzców.

CZYTAJ DALEJ

Wkrótce peregrynacja relikwii bł. Rodziny Ulmów w obu warszawskich diecezjach

2024-04-18 16:38

[ TEMATY ]

Warszawa

rodzina Ulmów

peregrynacja relikwii rodziny Ulmów

Karol Porwich/Niedziela

Sięgająca do starożytności cześć oddawana relikwiom, modlitwa w aktualnych potrzebach (m. in. dla mających trudności ze spłatą kredytu), wsparcie i inspiracje dla rodzin oraz integracja parafii i lokalnego środowiska - to jedne z celów stojących za zaplanowaną na maj peregrynacją relikwii bł. Rodziny Ulmów w archidiecezji warszawskiej i diecezji warszawsko-praskiej. W tematykę peregrynacji wprowadzili jej organizatorzy podczas briefingu w Domu Arcybiskupów Warszawskich.

Ks. Tadeusz Sowa, moderator wydziałów duszpasterskich Kurii Metropolitalnej Warszawskiej, zaprezentował ideę stojącą za peregrynacją relikwii. Przypomniał, że rok 2024 ogłoszony został przez Sejm Rokiem Rodziny Ulmów, a polscy biskupi postanowili, by od 24 września relikwie Rodziny Ulmów peregrynowały po polskich diecezjach, co rozpoczęło się na Jasnej Górze podczas Ogólnopolskiej Pielgrzymki Małżeństw i Rodzin.

CZYTAJ DALEJ

Kraków: 14. rocznica pogrzebu pary prezydenckiej Marii i Lecha Kaczyńskich

2024-04-18 21:40

[ TEMATY ]

abp Marek Jędraszewski

para prezydencka

Archidiecezja Krakowska

– Oni wszyscy uważali, że trzeba tam być, że trzeba pamiętać, że tę pamięć trzeba przekazywać, bo tylko wtedy będzie można budować przyszłość Polski – mówił abp Marek Jędraszewski w katedrze na Wawelu w 14. rocznicę pogrzebu pary prezydenckiej Marii i Lecha Kaczyńskich, którzy razem z delegacją na uroczystości 70. rocznicy Zbrodni Katyńskiej zginęli pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r.

Nawiązując do spotkania diakona Filipa z dworzaninem królowej Kandaki, abp Marek Jędraszewski w czasie homilii zwrócił uwagę, że prawda o Chrystusie zapowiedzianym przez proroków, ukrzyżowanym i zmartwychwstałym, trafia do serc ludzi niekiedy odległych tradycją i kulturą. – Znajduje echo w ich sercach, znajduje odpowiedź na ich najbardziej głębokie pragnienia ducha – mówił metropolita krakowski. Odwołując się do momentu ustanowienia przez Jezusa Eucharystii, arcybiskup podkreślił, że Apostołowie w Wieczerniku usłyszeli „to czyńcie na moją pamiątkę”. – Konieczna jest pamięć o tym, co się wydarzyło – o zbawczej, paschalnej tajemnicy Chrystusa. Konieczne jest urzeczywistnianie tej pamięci właśnie w Eucharystii – mówił metropolita zaznaczając, że sama pamięć nie wystarczy, bo trzeba być „wychylonym przez nadzieję w to, co się stanie”. Tym nowym wymiarem oczekiwanym przez chrześcijan jest przyjście Mesjasza w chwale.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję