Reklama

Rodzina

Dom

Niedziela Ogólnopolska 51/1999

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Gdy Agnieszka patrzy na Anetę, widzi swą siostrę siedzącą na wózku z nogami przypiętymi pasami do podnóżka. Kiedy Aneta patrzy na Agnieszkę, widzi to samo. Tyle tylko, że jedna, szpotawa, wiecznie wykręcona do środka stopa jej siostry spięta jest pasami inaczej.
Między wersalką a drzwiami, w maleńkim plastikowym foteliku siedzi Jaś. Jest jak krasnoludek. Jego nogi nie muszą być krępowane. Jaś i tak nie chodzi.
Gosia jest jak iskra. Drobna, radosna, ciemnooka sześciolatka. Nauczycielka sióstr, ich masażystka, inicjatorka zabaw, znawczyni kuchni (zwłaszcza galaretek). Uczennica zerówki. Jedyne w pełni sprawne dziecko Krystyny i Kazimierza Porębskich.
Pani Krystyna mówi, że wypłakała wszystkie łzy. Ale nie wypłakała.
- Nie ma we mnie buntu. One są. Moje dzieci! Na nie mam się buntować?
- Proszę nie mówić o zakładzie. Nigdy ich nie oddam. Póki żyję. One są podwójnie nieszczęśliwe, bo wszystko rozumieją.
Kazimierz Porębski rozumuje inaczej niż żona. On pyta: " Dlaczego ja?", "Dlaczego mnie to spotkało?". Twierdzi, że nie przestanie pytać.
Kasinę zasypało śniegiem. Wieś się skurczyła, Beskidy przybliżyły.
- Zima oznacza skazanie dziewcząt na pokój - mówi pani Krysia.
W lecie jest inaczej. Dziewczynki cały dzień siedzą na tarasie albo w domku gospodarczym. Tata urządził tam salę lekcyjną z tablicą. Jest dużo miejsca. Gosia może tańczyć. W zimie wózkiem inwalidzkim nigdzie się nie dojedzie. Kasina to Kasina. Wieś.
Jeżeli w domu Porębskich wisi na drzwiach nitka, to znaczy, że nitka jest potrzebna. Całą przestrzeń życiową rodziny stanowi pokój i kuchnia. Pokój ma 3 m wszerz i 4 m wzdłuż. Kiedy na noc rozłoży się wersalki i fotele, kończy się chodzenie. Nie widać podłogi.
Wszystko w tym domu jest takie mądre. Poukładane, po sto razy naprawiane, przemyślane, zadbane, pocerowane i czyste. Zaoszczędzone i użyteczne.
Narodziny
Dzieci rodziły się zdrowe. 16-letnia Agnieszka w chwili przyjścia na świat otrzymała 9 punktów w skali ocen noworodków. Rozwijała się normalnie. Po szczepieniu przeciwko chorobie Heinego-Medina dostała ataków padaczkowych. W końcu drgała nieustannie. Choroba zaczęła się między 7. a 8. miesiącem życia.
- Lekarka pediatra krzyczała na mnie: "Dlaczego pani ją szczepiła? To jest porażenie mózgowe!" - mówi pani Krysia. - Jak to, dlaczego szczepiłam? Z obowiązku.
Przed blisko 15 laty urodziła się Aneta i także otrzymała 9 punktów. Rozwijała się normalnie do czasu szczepienia. U niej zmiany po porażeniu mózgowym następowały powoli. Obie dziewczynki wcześnie zaczynały mówić. Dziś nie mówią.
Kiedy one okazały się takie chore, Kasina zamarła. Na dłuższą chwilę, bo ludzie musieli pozbierać myśli. Wieś postawiła własną diagnozę.
- Powiedzieli, że wszystkie moje córki będą upośledzone. Tylko syna urodzę zdrowego.
Po 10 latach spodziewająca się kolejnego dziecka pani Krystyna zażądała badań wczesnociążowych. Zażądała ich tym bardziej, że wcześniej lekarze wykluczyli u niej obciążenia genetyczne. Specjaliści zapewnili, że dziecko urodzi się zdrowe. Gosia po przyjściu na świat została wszechstronnie zbadana (9 punktów) i... otrzymała zwolnienie z wszelkiego typu szczepień.
Życie 3,5-letniego Jasia było kontrolowane przez lekarzy niemal od chwili poczęcia. Ważący 4,2 kg mały, słodki ciężarek urodził się zdrowy i zyskał najwyższą, 10-punktową notę. Przeszedł wszystkie badania, w tym neurologiczne. W 7. miesiącu życia Jaś zaczął siadać. Siadał i upadał. Nigdy nie został zaszczepiony. Nazwa jego schorzenia brzmi niegroźnie: kręgosłupowe osłabienie mięśniowe, ale choroba jest straszna. Jaś nie chodzi.
Przyjaźnie
Pani Krystyna nie jest twardą góralką. Jest krucha. Jeżeli jest silna, to siłą, którą wyzwala cierpienie tych, których kocha.
- Kiedy zaczęły mnie kłuć plecy, przeraziłam się. Nie mam czasu chorować. Pomogły ręce Gosi.
Gosia jeszcze przed momentem siedziała daleko. Raptem przysunęła się o centymetr, potem o pół meterka i znów o centymetr. Człowiek nawet nie spostrzega, że siedzi w fotelu razem z małą.
Agnieszka wie, że w swojej nękanej przykurczami dłoni może niechcący zakleszczyć boleśnie czyjąś rękę. Pragnie jednak ciepła człowieka. Jak może najczulej, choć ramię jej nie słucha, podaje swoją biedną dłoń. Jeżeli przytulić tę rękę do policzka, jeżeli wciąż delikatnie rozcierać, to można poczuć, jak ustępuje naprężenie mięśni. Agnieszka mówi prawie "tak", prawie "nie" i jakby "hej". Wszystko inne wyraża uśmiechem, oczami, ciałem. Bulgocze i pohukuje, ślini się i pręży. Sobą wyraża to, co czuje.
- Jest w pobliżu taki chłopiec. Podoba jej się - mówi mama szeptem, ze łzami.
Aneta nieźle włada prawą dłonią. Na "tak" dłoń jest w górze, na "nie" grzmoci o poręcz wózka. Gdyby była chłopcem, byłaby mechanikiem. Na razie wszystko psuje. Rozłoży na części pierwsze każdą rzecz. Aneta najczęściej przebywa w swoim własnym świecie.
Jasia interesuje zamknięta w szufladzie czekolada i to, żeby być jak najbliżej mamy. Chłopiec ma blok mowy. Zna jednak litery i zaczyna czytać. Ma szansę, żeby chodzić, ale potrzebna jest pełna rehabilitacja.
Nie trzeba wchodzić w świat chorych, niesprawnych dzieci. Ale siostry siedzą przecież wciąż twarzami do siebie. Agnieszka widzi, jak bezwładnie opada na piersi głowa Anety i z jakim mozołem ona ją wciąż dźwiga. Widzi, kiedy bieleją palce u rąk siostry. Aneta ma problemy z krążeniem. O czym one rozmawiają i czy rozmawiają?
Nie trzeba wchodzić w świat chorych dzieci. Gosia tańczy. Masuje palce siostry. Potem może znowu zatańczy. Nie wie jeszcze, że kiedyś od niej zależeć będzie los sióstr. W rodzinie nazywane są "dziewczynami". Na znak równości.
Na zerówce skończyła się ich szkolna edukacja. Od 7 lat do domu przyjeżdżają nauczycielki i uczą dziewczyny podstawowych pojęć, znaków, symboli.
- Raz w tygodniu jedziemy wózkami na religię - pani Krysia zamyśla się - ja nie mogłam nie uczyć ich Boga.
Przyjaźń dziewczynek z ks. Grzegorzem Kuflem trwa długo. Kiedy postanowiono, że pójdą do Pierwszej Komunii Świętej, mama była niespokojna. Agnieszka i Aneta boją się tłumu, szczypania w policzki, grającej orkiestry. Ksiądz Grzegorz znalazł jednak sposób. Przyszedł do dziewczyn z gitarą i począł grać na wszystkich strunach. Począł śpiewać. A one? Były zachwycone.
- Zajmuje się nimi pedagog szkolny, pani Grażyna Gil. Jest rzeczywiście opiekunką. Do niej i do księdza Grzegorza chodzi się z problemami. A problemem jest czasem po prostu wypchnięcie wózka z błota.
Dziewczyny mają lekcję w kuchni. Jaś dopadł do czekolady. Oglądamy zdjęcia komunijne.
- Przyjdź jutro. Pokażę ci ząb, który mi wypadł - kusi szeptem Gosia.
- Gosia, do szkoły!
Ten stary domek, łatany, ostukiwany i ocieplany ma własną otulinę. Jeżeli dom może mieć serce, to ten dom ma serce.
Sami potrzebują pomocy. Potrzebują tej pomocy więcej niż można sobie wyobrazić. Agnieszka robi się ciężka. Przenoszona sztywnieje i jest podwójnie ciężka. Ramiona pani Krysi są coraz słabsze. W przyznanym im przez PFRON (Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych) przed 10 laty fiacie naprężone dziewczynki już się nie mieszczą. O umieszczeniu w samochodzie wózków nie ma mowy. Nie ma mowy tym samym o fachowych zabiegach potrzebnych Agnieszce i Anecie. Oczywiście, masaże robią mama, tata i Gosia. Ale pani Krysia ma czworo dzieci, gotowanie, sprzątanie, pranie dwa razy dziennie, dojazdy z Jasiem na masaż wodny. Każdy posiłek karmionych dziewczyn trwa godzinę. Tata jest nauczycielem i chwyta wszelką dodatkową pracę, jaka się nadarzy.
- Gosia? Ona musi mieć kawałek swojego dzieciństwa.
Pani Krystyna nie umie wyciągać ręki. Rodzina ma miesięcznie na osobę ok. 350 zł, razem z dodatkiem pielęgnacyjnym i rodzinnym. Kupowane z "ulgą" pampersy dla dziewczyn kosztują 100 zł co miesiąc.
PFRON przyznał (niewystarczający) kredyt na nowy samochód. 20% potrzebnych pieniędzy trzeba jednak mieć własnych. To jest kwota przekraczająca możliwości Porębskich. O takich pieniądzach w ogóle się w domu nie rozmawia. Dla całej niepełnosprawnej trójki potrzebne byłyby parapodia - przyjazne kalekiemu człowiekowi urządzenia, będące połączeniem chodzika, stabilizatora, stymulatora oddychania i napinacza mięśni.
Na wiosnę do budynku gospodarczego zostanie dobudowany pokój i może łazienka. O rodzinie z Kasiny dowiedziało się Stowarzyszenie Ludzi
Otwartych Serc "LOS" z Olsztyna k. Częstochowy. Ta skupiająca osoby niepełnosprawne organizacja pragnie, choć w części, pomóc.
W nocy, gdy w pokoju nie widać już podłogi, Gosia płacze.
- Tylko Jasia kochasz. Mnie już wcale.
- Nieprawda. Twoja jest moja głowa. Agnieszki jedna noga, Anety druga noga. Jasia ręka, taty druga ręka.
Gosię satysfakcjonuje ten podział. Kiedy ona zasypia, mama też zasypia.
Fundacja Zdrowie Dziecka przy Szpitalu Dziecięcym św. Ludwika w Krakowie założyła konto dla Agnieszki i Anety. Podajemy numer: PBK SA, III Oddział Kraków, ul. Dunajewskiego 8, 11101330-605061-2750-3-82, z dopiskiem: "Dla Bliźniaczek".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

1999-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ukraina: Prezydent Zełenski poinformował, że planuje wizytę w Polsce

2025-12-14 12:52

[ TEMATY ]

Ukraina

Wołodymyr Zełenski

Karol Porwich/Niedziela

Wołodymyr Zełenski

Wołodymyr Zełenski

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zapowiedział w niedzielę, że w najbliższy piątek, 19 grudnia, planuje złożyć wizytę w Polsce. Informację tę przekazał w rozmowie z dziennikarzami, której treść przytoczyła agencja Interfax-Ukraina.

„Jeśli chodzi o moją wizytę w Polsce, strona polska zaproponowała nam piątek. Myślę, że nie będziemy niczego odkładać. Dla nas bardzo ważne jest utrzymywanie relacji między nami a Polską” – oznajmił Zełenski.
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV przed „Anioł Pański”: naszą nadzieją jest Jezus

2025-12-14 12:15

[ TEMATY ]

Leon XIV

PAP/EPA/FABIO FRUSTACI

„Jezus jest naszą nadzieją, zwłaszcza w godzinie próby, kiedy wydaje się, że życie traci sens, a wszystko jawi się nam mroczniejsze, brakuje nam słów i uciążliwe jest dla nas słuchanie bliźniego” - powiedział Ojciec Święty w rozważaniu poprzedzającym niedzielną modlitwę „Anioł Pański”.

Dzisiejsza Ewangelia prowadzi nas do więzienia na widzenie z Janem Chrzcicielem, który jest przetrzymywany z powodu swojego nauczania (por. Mt 14, 3-5). Mimo to nie traci on nadziei, stając się dla nas znakiem, że proroctwo, nawet skute łańcuchami, pozostaje wolnym głosem w poszukiwaniu prawdy i sprawiedliwości.
CZYTAJ DALEJ

Stan wojenny trwa nadal

2025-12-15 10:37

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Marek Kamiński

Uroczystości upamiętniające 44. rocznicę Stanu Wojennego.

Uroczystości upamiętniające 44. rocznicę Stanu Wojennego.

Mszą świętą w Sanktuarium Najświętszego Serca Jezusa odbyły się obchody 44. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego, który zablokował czas aspiracji Polaków do życia w suwerennej i wolnej Ojczyźnie. Liturgii przewodniczył i homilię wygłosił o. Krzysztof Ołdakowski SJ proboszcz parafii, a koncelebrował ks. Grzegorz Michalski duszpasterz ludzi pracy Archidiecezji Łódzkiej.

- Dzisiaj oddajemy po raz kolejny Panu Bogu naszych rodaków, którzy podjęli walkę z systemem komunistycznym próbującym zniszczyć ducha narodu i oddać go sowieckiej niewoli. Dziękujemy za wszystkich, którzy poświęcili swoje zdrowie i życie, abyśmy mogli żyć w wolnej i niepodległej Ojczyźnie – mówił o. Krzysztof.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję