Reklama

Przystanek na Rynku Wieluńskim

Jest

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zima ociągała się ze swoim przyjściem. Samochody toczyły się leniwie w stronę miasta. Najwięcej było tirów, które nie miały zbyt dużo miejsca na jezdni. Niektóre zatrzymały się na parkingu. Stały ukośnie jeden obok drugiego ze zgaszonymi światłami. Wyglądały jak śpiące olbrzymy. Śniły im się pewnie autostrady i bezkolizyjne skrzyżowania.
Rynek wyglądał jak oaza, w której zatrzymują się karawany w przerwie między etapami podróży. W dali po przeciwległej stronie widniała wieża jasnogórska. Jej kontury rozmywały się w szybko zapadającym zmroku. Po chwili była już całkowicie niewidoczna, tylko lampa na jej szczycie świeciła niczym wysoko na niebie zawieszona gwiazda.
Rząd domów świecił oknami pełnymi ludzi w środku. Wszędzie jarzyły się kolorowe telewizory. Migające jaskrawo wszystkie odcienie błękitu wypełniały niewielkie pomieszczenia bez reszty. Jednak w żadnym oknie nie migało z taką samą częstotliwością. W każdym mieszkaniu włączony był inny kanał. Satelitarne talerze, stojące rzędem na zniszczonych dachach, świadczyły, iż ich właściciele mogli nie mieć czasami co włożyć do garnka, ale wybór kanałów mieli prawie nieograniczony. Przecież "nie samym chlebem żyje człowiek".
Obok przystanku przechodził właśnie młody chłopak w dżinsowej kurtce. Na uszach miał walkmana. Szedł przed siebie, podrygując rytmicznie i nie zwracając na nic uwagi. Spod czapki dochodził tylko cichy jazgot muzyki sączącej się prosto do uszu. Chłopak zatrzymał się obok słupa ogłoszeniowego i widniejącej na nim reklamy biura podróży. Plakat pełen był słońca, piasku, wody, egzotycznych palm i skąpo ubranych dziewcząt z mokrymi włosami, wystawiającymi roześmiane twarze na działanie dziury ozonowej. Chłopak stał przez chwilę lekko skulony, wyjął ręce z kieszeni i wyciągnął je w kierunku plakatu, jakby chciał się ogrzać. Potem zbliżył je do ust, chuchnął i zatarł. Odwrócił się w stronę jezdni i pomachał energicznie kilka razy ręką przed mijającym go właśnie tirem. W ciężarówce włączyły się światła stopu i po przejechaniu kilkunastu metrów pojazd zatrzymał się obok krawężnika. Chłopak wspiął się zwinnie do wysoko umieszczonej kabiny, wymienił kilka słów z kierowcą i zeskoczył na chodnik. Zamiast niego do kabiny wgramoliły się dwie kobiety z tobołkami. Im było widocznie po drodze. Ciężarówka długo czekała na swoją kolejkę, by włączyć się do ruchu, lecz po kilku minutach z wystającej nad kabiną rury wydechowej buchnął strumień spalin i samochód, migając kierunkowskazami, wytoczył się powoli na środek jezdni. Chłopak machnął ręką z rezygnacją i podkręcił walkmana. Popatrzył przez chwilę na świecące na plakacie słońce tropików i podszedł do wiszącego na przystanku rozkładu jazdy autobusów.
- Jest - powiedział głośno nie wiadomo do kogo.
- Co jest? - zapytał starszy pan, nie mogąc powstrzymać ciekawości.
- Autobus - odpowiedział chłopak, zdejmując słuchawki z uszu.
- Autobus to dopiero będzie - zwrócił uwagę starszy pan.
- Jeśli będzie, to znaczy, że jest - odburknął chłopak arogancko.
- Jak to? Albo jest, albo będzie - tłumaczył starszy pan. - Nie wie pan, co to znaczy "być"?
- O, już jest! - krzyknął chłopak.
- O, już odjechał - powiedział starszy pan z uśmiechem.
- No tak, już go nie ma. Stał krótko, mało osób wysiadało - przytaknął młody człowiek.
- Nareszcie pan zrozumiał, co to znaczy "być" w czasie przeszłym. Jak pan będzie w moim wieku, wtedy wszystko będzie w czasie przeszłym. Dzisiaj jeszcze wszystko u pana dopiero będzie. Nawet nie odróżnia pan tego, co będzie, od tego, co jest.
- Autobus już był - powiedział chłopak.
- A widzi pan - nauczył się pan przeszłości. - A dlaczego pan nie wsiadł? Przecież pan czekał na ten autobus.
- Czekałem, ale jeszcze mogę poczekać, mam trochę czasu. Może będzie niedługo następny? Z panem mi się dobrze rozmawia, bo mówi pan jakieś dziwne rzeczy o tym, co jest. Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Znam tylko takie odzywy jak: "jest, co jest", "było, co było" albo "co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr".
- No, to poczekamy razem - powiedział starszy pan. - Będzie ciekawie.
- Już jest - dodał chłopak z naciskiem na słowo "jest".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

1999-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

To praca jest dla człowieka

2024-04-29 15:37

Magdalena Lewandowska

Do parafii na Nowym Dworze przybyły liczne poczty sztandarowe i przedstawiciele Dolnośląskiej Solidarności.

Do parafii na Nowym Dworze przybyły liczne poczty sztandarowe i przedstawiciele Dolnośląskiej Solidarności.

W parafii Opatrzności Bożej na Nowym Dworze we Wrocławiu modlono się w intencji ofiar wypadków przy pracy.

Eucharystii, na którą licznie przybyły poczty sztandarowe i członkowie Solidarności, przewodniczył o. bp Jacek Kiciński. – Dzisiaj obchodzimy Światowy dzień bezpieczeństwa i ochrony zdrowia w pracy oraz Dzień pamięci ofiar wypadków przy pracy i chorób zawodowych. Cieszę się, że modlimy się razem z bp. Jackiem Kicińskim i przedstawicielami Dolnośląskiej Solidarności – mówił na początku Eucharystii ks. Krzysztof Hajdun, proboszcz parafii i diecezjalny duszpasterz ludzi pracy.

CZYTAJ DALEJ

Zmarł ks. Zbigniew Nidecki

2024-04-29 12:13

Materiały kurialne

Śp. Ks. Zbigniew Nidecki

Śp. Ks. Zbigniew Nidecki

Odszedł do wieczności ks. kan. Zbigniew Nidecki, kapłan diecezji zielonogórsko-gorzowskiej.

W piątek 26 kwietnia 2024 r., w 72. roku życia i 43. roku kapłaństwa, zakończył swoją ziemską pielgrzymkę śp. ks. kan. Zbigniew Nidecki, emerytowany kapłan naszej diecezji.

CZYTAJ DALEJ

Francja: Kapitan siatkarzy kończy karierę i wstępuje do opactwa

2024-04-30 07:47

[ TEMATY ]

świadectwo

fr.wikipedia.org

Ludovic Duée

Ludovic Duée

Kapitan drużyny Saint-Nazaire - nowych zdobywców tytułu mistrzów Francji w siatkówce, 32-letni Ludovic Duee kończy karierę sportową i wstępuje do opactwa Lagrasse. Jak poinformował francuski dziennik „La Croix”, najlepszy sportowiec rozegrał swój ostatni mecz w niedzielnym finale z reprezentacją Tours 28 kwietnia i teraz poprosi o dołączenie do tradycjonalistycznej katolickiej wspólnoty kanoników regularnych w południowo-francuskim departamencie Aude.

Według „La Croix”, Duee poznał wspólnotę niedaleko Narbonne w regionie Occitanie, gdy przebywał tam podczas pandemii koronawirusa. Mierzący 1,92 m mężczyzna powiedział, że zakonnicy byli bardzo przyjaźni, otwarci i dynamiczni, mieli też odpowiedzi na wiele jego pytań. Siatkarz przyznał, że spotkanie z duchowością braci zmieniło również jego relację z Bogiem.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję