Ciepły wiatr zupełnie nie pasował do zimowej pory. Słońce chowało
się co chwilę za chmury, które pędziły szybko po niebie prosto w
stronę wieży jasnogórskiej. Po ścianach i dachach domów, po asfalcie
parkingu i koronach drzew przesuwały się na przemian ciemne cienie
chmur i jasne plamy słońca. Gonitwa cieni i promieni zdawała się
nie mieć końca. Rynek na przemian wyglądał to jak bajkowa kraina,
to znów jak ponury zaułek.
Na gałęziach wierzby rosnącej po drugiej stronie jezdni
pojawiły się pierwsze pąki. Niektóre z czekających na przystanku
osób ubrane były już całkiem wiosennie, inne miały na sobie ciężkie
zimowe palta i kożuchy.
Młoda dziewczyna wystawiała twarz ku słońcu, łapczywie
chwytając wątłe promienie między jedną a drugą odsłoną.
- Nie za wcześnie na opalanie? - zapytał stojący obok
chłopak, ubrany w dżinsy i sportową bluzę - to jeszcze nie lato.
- Ty też się ubrałeś jak na lato, a przecież jest luty
- odparła dziewczyna.
- Luty, obój ciepłe buty - włączyła się do rozmowy starsza
pani.
- A cóż to za wierszyk? - zdziwił się chłopak.
- To nie wierszyk, tylko przysłowie - dziewczyna ubiegła
starszą panią.
- Ale jesteś uczona. No, no - chłopak zwrócił się do
dziewczyny złośliwie.
Dziewczyna stała dalej nieruchomo z twarzą zwróconą do
słońca. Nawet nie otworzyła oczu. Brak reakcji na zaczepną złośliwość
powodował u chłopaka rosnącą irytację. Zrobił się czerwony ze złości,
gdyż żadna dziewczyna tak otwarcie nie ignorowała dotąd jego obecności.
- Mam pomysł - rzekł rozkazującym tonem - umówimy się
do kina.
- Podaj mi choć jeden powód, dla którego mogłabym się
z tobą umówić - odparła dziewczyna.
Chłopak stał oniemiały przez dłuższą chwilę, po czym
odparł niepewnym głosem: - Bo jestem przystojny.
- Powiedzmy, że jesteś, choć ja jestem innego zdania
- mówiła dziewczyna - i co z tego?
- Jak to, co z tego? - chłopak nie mógł już w żaden sposób
ukryć zdziwienia rysującego się na jego twarzy.
- A o czym będziemy rozmawiać? - spytała po chwili.
- No o tym i o owym - odpowiedział chłopak, zapalając
papierosa.
- To i owo jest nudne, a poza tym mężczyzna nie powinien
palić, kiedy rozmawia z kobietą - pouczyła go dziewczyna.
- No, coś takiego - wykrzyknął chłopak - żeby mi baba
mówiła, co mi wolno, a czego nie wolno, no i że jestem nudny. Ja
stąd spadam.
- Dawno powinieneś to zrobić - powiedziała starsza pani.
- Co? To i pani przeciwko mnie? - chłopak wydawał się
bliski rozpaczy.
- Naucz się, chłopcze, trochę kultury, to ci będzie łatwiej
z kobietami - odpowiedziała starsza pani - ale radzę ci tak szybko
nie rezygnować. Musisz tylko inaczej rozmawiać.
- A niby jak? - spytał chłopak.
- Przede wszystkim, taka nadmierna pewność siebie jest
denerwująca. Mniej gadaj o sobie, a więcej o czymś, co kogoś innego
interesuje - tłumaczyła kobieta.
- Skąd mam wiedzieć, co kogo interesuje? - żachnął się
chłopak.
- Jeśli chcesz się z dziewczyną umówić do kina, to zapytaj
najpierw, jakie ona filmy lubi - kobieta wyjaśniała cierpliwie.
- Nigdy do tej pory nie pytałem dziewczyny, jakie filmy
lubi. Po prostu szliśmy do kina na film i już - odparł chłopak zniecierpliwiony.
- No to spróbuj. Już najwyższy czas - powiedziała starsza
pani.
Chłopak przespacerował się po przystanku, po czym zbliżył
się do dziewczyny i zapytał: Lubisz horrory?
Dziewczyna spojrzała na niego z niesmakiem i skwitowała
propozy-cję krótko: - Też wymyśliłeś...
Młodzieniec wrócił speszony do starszej pani, która wzruszyła
ramionami i powiedziała: Próbuj.
Chłopak pomyślał chwilę i zapytał: - Jakie filmy lubisz
najbardziej?
Dziewczyna zwróciła wzrok w kierunku rozmówcy, jej oczy
nie wyrażały już znudzenia ani lekceważenia. - Niech pomyślę - odpowiedziała
tajemniczo, przyglądając się chłopcu z zainteresowaniem.
Podjechał autobus. Wszyscy przystankowicze odjechali
w jednym kierunku, tylko starsza pani została na przystanku niczym
na posterunku. Usiadła na ławce i z uśmiechem spojrzała na gnające
po niebie obłoki.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
