W katolickiej nauce społecznej nie ma oddzielnego tematu poświęconego
ubóstwu, nie ma doktryny o ubóstwie, ale jest nauka o godności człowieka,
jest nauka o obecności człowieka w życiu społecznym, o wspólnocie
i uczestnictwie, jest nauka o rozwoju. Tymczasem ubóstwo niszczy
godność człowieka, degraduje go, rozrywa wspólnotowość, deformuje
i hamuje rozwój - mówił red. Tadeusz Żeleźnik w czasie konferencji
pt. Jak walczyć z ubóstwem i marginalizacją społeczną?, zorganizowanej
w Warszawie 2 marca br. przez redakcję polskiej edycji kwartalnika
Społeczeństwo i Katolickie Stowarzyszenie "Civitas Christiana". Mówca
przypomniał słowa, które Papież Jan Paweł II wypowiedział w Ełku
podczas ostatniej pielgrzymki do Polski: "Nie zatwardzajmy serc,
gdy słyszymy ´krzyk biednych´. Starajmy się usłyszeć to wołanie".
W czasie konferencji, w której wzięli udział m.in. min.
Jerzy Kropiwnicki, parlamentarzyści, przedstawiciele samorządów i
organizacji prorodzinnych z całej Polski, mówili o tym prof. dr hab.
Mieczysław Kabaj z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych i o. prof.
dr hab. Leon Dyczewski z KUL.
Prof. Kabaj zaprezentował główne założenia i strategię
programu aktywnego przeciwdziałania ubóstwu i marginalizacji. Podstawowe
założenie programu mówi, że aby skutecznie walczyć z ubóstwem, trzeba
uniezależnić ludzi od zasiłków, od pomocy. Trzeba podjąć wysiłek,
aby z jednej strony ci, którzy są zdolni do pracy, mogli ją podjąć,
z drugiej - aby ogromne środki, które państwo przeznacza na pomoc
społeczną, w znacznej części mogły być przeznaczone na aktywizację,
na umożliwienie ludziom zdobycia zatrudnienia i osiągnięcia godziwych
zarobków.
Projekt składa się z trzech części. Pierwsza dotyczy
sfer ubóstwa w Polsce, druga - przyczyn ubóstwa i trzecia - propozycji
zmian. Profesor stwierdził, że Polska jest jedynym krajem w Europie,
który de facto nie ma określenia oficjalnej granicy ubóstwa. Mamy
kilka standardów, takich jak minimum socjalne, minimum egzystencji.
Mamy subiektywną granicę, kiedy ludzie określają, czy żyją w ubóstwie,
czy nie... W takiej sytuacji za granicę ubóstwa możemy przyjąć tzw.
kryterium dochodowe, ustalone przez ustawę o pomocy społecznej. W
1998 r. wynosiło ono 351 zł na osobę. W zależności od tego, jaką
przyjmie się granicę ubóstwa, mamy różne wymiary sfery ubóstwa. Minimum
egzystencji oznacza mniej więcej 3 zł dziennie na wyżywienie, a minimum
socjalne - 5 zł. Ok. 2 milionów Polaków nie uzyskuje tego dochodu,
czyli żyje w ekstremalnej biedzie. Następne 5 milionów nie uzyskuje
zarobków w wysokości kryterium dochodowego, czyli żyje w bardzo dużym
ubóstwie.
Profesor wskazał też na podstawowe źródło ubóstwa w Polsce,
jakim jest przede wszystkim bezrobocie, które w ostatnich dwóch latach
gwałtownie rośnie, bardzo restrykcyjny system przyznawania zasiłków
dla bezrobotnych, który również nie sprzyja aktywnemu poszukiwaniu
pracy, oraz polaryzacja dochodów polegająca na tym, że ci, którzy
zarabiali mało - zarabiają jeszcze mniej, a mała grupa, która uzyskiwała
duże dochody, obecnie uzyskuje jeszcze większe. Następny powód to
zmniejszenie przez rząd środków na pomoc społeczną - w ciągu 2-3
lat zmniejszyły się o 60%.
O. prof. Leon Dyczewski przedstawił - w oparciu o swoje
badania w woj. lubelskim - konsekwencje bezrobocia i ubóstwa. Podkreślił,
że bezrobocie bezpośrednio dotyka rodzin. Największa grupa bezrobotnych
to ludzie w wieku 18-44 lat życia, a więc rodzący i wychowujący dzieci.
Druga grupa to bezrobotni długookresowi. Obserwuje się zjawisko "
dziedziczenia" ubóstwa i jego konsekwencji, m.in. tzw. syndromu ubóstwa.
Przejawem tego syndromu jest względna etyka, spłaszczenie systemu
wartości w stosunku do ogółu społeczeństwa. Towarzyszą temu takie
zjawiska psychospołeczne, jak: alkoholizm, przemoc, doraźność, teraźniejszość
życia, brak związków z instytucjami społecznymi, brak przynależności
do organizacji społecznych. Bezrobotni krąg kontaktów zacieśniają
do związków rodzinnych i osób bezrobotnych. W rodzinach bezrobotnych
długookresowo może być w Polsce ok. miliona dzieci, które "dziedziczą"
ww. mentalność i przekażą ją pokoleniu następnemu.
O. prof. Dyczewski uważa, że do przyczyn takiego stanu
rzeczy należy nowoczesna technologia zastępująca ręce i umysł człowieka,
traktowanie pracy jedynie jako środek zdobywania pieniędzy, dominacja
neoliberalnych poglądów, co przejawia się w kryzysie solidarności
społeczeństwa z tymi, którzy sobie nie radzą, zubożenie państwa,
które nie ma pieniędzy na tworzenie nowych miejsc pracy i pomoc socjalną.
Los ludzi dotkniętych ubóstwem nie może być niedostrzegany.
Naszym obowiązkiem jest włączenie się w ruch pomocy naszemu bratu
- powiedział o. Dyczewski.
Pomóż w rozwoju naszego portalu