- Co za bzdury tu wypisują! - znajoma kioskarka ze złością
wskazuje artykuł w jednym z poczytnych tygodników. - Polacy mają
za duże wymagania, roszczenia, oczekiwania - przedrzeźnia wytłuszczony
tekst wstępu i dodaje: Człowiek tyle lat tyra i tyra, i w kółko słyszy
to samo: "Za dużo chcecie, za dużo chcecie". Myślałam, że w wolnej
Polsce się to skończy. Dawniej, "za komuny" wciąż było gadanie o
zaciskaniu pasa, o tym, że jest nas za dużo i jemy za dużo mięsa
i dlatego go brakuje i muszą być kartki... A dziś wszystko jest -
tylko pracy i pieniędzy nie ma... I jeszcze się dziwią, że człowiek
chce coś kupić i żyć po ludzku... Nie ma co, nie ma to jak solidni
dziennikarze - na koniec czyni zgryźliwą uwagę o mojej profesji.
Fundamentalnym posłannictwem, misją środków społecznego
przekazu - popularnie i najczęściej nazywanych obecnie mediami -
jest służba prawdzie. Ogromny wpływ, wywierany przez media głównie
audiowizualne stanowi nieustanną pokusę, by wykorzystywać je także
w innych - powiedzmy jasno: złych - celach. Manipulowanie doborem
informacji stanowi jeden z elementów kreowania fałszywego obrazu
rzeczywistości, czego konsekwencją jest wprowadzanie opinii publicznej
w błąd.
Zła sytuacja gospodarcza, w której obecnie znalazła się
Polska, rosnące, ogromne bezrobocie, wysokie podatki, brak perspektyw
zrodziły - świadomą lub nie - kampanię propagandową, mającą na celu
obarczenie odpowiedzialnością za taki stan rzeczy obywateli, a nie
władzy.
Jako żywo przypomina to wypróbowane mechanizmy propagandowe
z epoki PRL-u, gdy braki wszelkich towarów tłumaczono kłamliwie nadmiernym
popytem i rzekomo wygórowanymi żądaniami społeczeństwa. Teksty na
temat wyrzeczeń i "zaciskania pasa" odżyły na nowo podczas stanu
wojennego. A potem... u progu Trzeciej Rzeczypospolitej nieustannie
powtarzano slogany o konieczności przetrzymania etapu transformacji
ustrojowej i gospodarczej, o tym, że teraz jest źle, ale będzie lepiej.
Jak jest, sami widzimy. Przypomnijmy więc tylko niechlubnej pamięci
program powszechnej prywatyzacji, nic nie dający przeciętnemu Polakowi.
Cierpliwość naszego narodu jest zaiste ogromna, skoro
od lat pokornie znosi to wszystko. Obawiać się jednak należy polityków
populistycznych, którzy - nawet zgodnie z demokratycznymi zasadami
ustrojowymi - mogą sięgnąć po władzę z przyzwolenia niezadowolonego
społeczeństwa, rozczarowanego zarówno rządami prawicy, jak i lewicy.
Nawet z pobieżnych obserwacji wynika, że Polacy zbyt
wygórowanych żądań nie mają. Praca - i wynikające z niej poczucie
socjalnego bezpieczeństwa to nie luksus, ale realizacja podstawowych
praw ludzkich. Co to za czasy, że o rzeczach tak oczywistych wciąż
trzeba przypominać!
Pomóż w rozwoju naszego portalu