Nasze myśli i pragnienia wyrażamy czasem zdaniem, zaczynającym
się od spójnika "gdyby". Np.: Jak potoczyłaby się historia Europy,
zwłaszcza Wschodniej, gdyby Lenin w 1917 r. nie powrócił ze Szwajcarii
do Rosji?... Co byłoby, gdyby św. Maksymilian Kolbe, zamiast umierając
w bunkrze głodowym dla ocalenia ojca rodziny, umarł z głodu w wagonie
kolejowym, wieziony do Dachau?... Nawiązując do dzisiejszego czytania
z Dziejów Apostolskich, także możemy zapytać, co byłoby, gdyby Piotr,
pierwszy papież, nie spotkał się z poganinem Korneliuszem?... Bo
trzeba nam pamiętać, że człowiek wkracza w historię tak, a nie inaczej
z dobrej woli, gdyż zawsze może wybierać inaczej.
Tych, którzy wybrali Chrystusa, nazywano najpierw "zwolennikami
tej drogi" (Dz 9, 2). Była to droga Ewangelii. Dopiero w Antiochii
po raz pierwszy wyznawcy Chrystusa otrzymują nazwę "chrześcijanie" (Dz 11, 26). Chrześcijanie pochodzący z żydów uważali, że do włączenia
przez chrzest do wspólnoty chrześcijańskiej są konieczne trzy kroki:
1) nawrócenie do Boga prawdziwego, 2) przyjęcie i zachowanie prawa
Mojżeszowego i 3) chrzest w Imię Jezusa Chrystusa. Gdyby tak się
stało, owi zwolennicy "nowej drogi" byliby raczej nową sektą żydowską.
Takie to były ówczesne problemy pierwszego papieża Piotra i rodzącego
się Kościoła. Dziś wśród aktualnych problemów jest chyba na pierwszym
miejscu Nowa Ewangelizacja. Jesienią 1993 r. przedstawiciele Kościoła
- duchowni i świeccy obradowali w Pradze na temat, czym jest ta Nowa
Ewangelizacja Europy i jak ją prowadzić. Sytuacja środkowej i wschodniej
Europy po bezkrwawym, dzięki Bogu, upadku komunizmu znalazła się
nagle w nowych warunkach. Stwierdzono, że właśnie w tej wschodniej,
postkomunistycznej Europie wiara chrześcijańska mocno żyje. My tu,
w Polsce, wspominamy ten radosny wybuch religijnych manifestacji,
na które nie były już potrzebne pozwolenia władz prawie całkowicie
zdominowanych przez komunistyczną ideologię. Natomiast Zachód budził
podziw i nieświętą zazdrość z powodu swojego materialnego dobrobytu.
Tę sytuację tak odmienną scharakteryzował arcybiskup Pragi - M. Vlk: "
Bardziej wertykalna linia krzyża na Wschodzie i bardziej horyzontalna
linia tego krzyża na Zachodzie tworzą jednak razem jeden Krzyż. A
tylko w całym Krzyżu jest nasze zbawienie". Jeżeli Europa będzie
tak wzrastać, to znaczy - jeżeli w naszym rejonie kontynentu będziemy
bronić tej wysokości Krzyża sięgającej nieba, to horyzontalizm Zachodu
znajdzie w tym naszym szukaniu nieba swoje natchnienie. I jeżeli
Europa tak będzie wspólnie wzrastać, będzie mogła mieć zapewnioną
bezpieczną egzystencję. Chrześcijańska wiarygodność w tym naszym
pluralistycznym świecie może odzyskać pełnię swojej mocy, ale niezupełnie
przez konferencje, sympozja, analizy. Ta wiarygodność wobec całego
świata to przede wszystkim życie z wiary w małych wspólnotach, które
usiłują żyć Bogiem w duchu wolności i w solidarności z drugim człowiekiem.
Jest to raczej teologia przeżywana na klęczkach, w modlitwie i w
duchu radykalizmu ewangelicznego, jak to było w czasach Dziejów Apostolskich. "
Jak Mnie umiłował Ojciec - mówi dziś w Ewangelii Pan Jezus - tak
i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej". Im więcej będzie
tego trwania, tym mocniej ta wertykalna linia Krzyża będzie sięgać
nieba i równie mocno tkwić w naszej ziemi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu