W roku ubiegłym 22 mln ludzi żyło poza swoimi domami, bo zostało
z nich wcześniej wypędzonych. Taka sytuacja dotyczyła w zdecydowanej
większości kobiet i dzieci. To milion więcej niż w 1998 r. Przyczyny
są takie same jak zawsze: wojna, prześladowania i nędza. 120 mln
emigrantów na całym świecie żyje z dala od swoich krajów ojczystych.
Spotkanie jubileuszowe tych ludzi - "ludzi drogi" odbyło się w dniach
1-3 czerwca br. w Rzymie. To była prawdziwa "pielgrzymka pielgrzymów".
Jubileusz Migrantów i Podróżujących powinien być bliski
nam, Polakom. W historii, szczególnie najnowszej, Polska należała
bowiem do tych krajów, które "generowały" największą ilość emigrantów,
wygnańców i uchodźców. Jeszcze 11 lat temu Polacy byli najliczniejszą
narodową grupą, która szukała azylu na tzw. Zachodzie. Możemy powiedzieć,
że znamy "ten chleb" i spora część z nas wie, że nie jest łatwy.
"Chcemy, żeby Jubileusz stał się okazją dla wszystkich,
chrześcijan i niechrześcijan, katolików, i niekatolików, do przezwyciężenia
rasizmu i przesadzonego nacjonalizmu" - mówił przed Jubileuszem bp
Stephen Fumio Hamao - przewodniczący Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa
Migrantów i Podróżujących. W rzymskim Jubileuszu uczestniczyło 40
tys. ludzi, którzy z różnych powodów żyją z dala od swojej ojczyzny.
Znaleźli się wśród nich m.in.: emigranci, uchodźcy, zagraniczni studenci
z włoskich uczelni, marynarze, rybacy, cyrkowcy i pracownicy międzynarodowych
instytucji. Najwięcej było Filipińczyków, którzy z całej Europy w
liczbie 8 tys. zjechali do Rzymu. Tym, którzy spotykają się z wyobcowaniem,
powiedziano dobitnie, że w Kościele nikt nie jest obcy.
Jubileusz został ściśle połączony z apelem o redukcję długów
państw rozwijających się. Bo to właśnie z tych krajów, nękanych problemami
ekonomicznymi, wynikającymi w dużej mierze z olbrzymiego zadłużenia,
wywodzi się większość emigrantów. Według szacunków Papieskiej Rady
ds. Duszpasterstwa Migrantów i Podróżujących, 56% ze 119 mln emigrantów
pochodzi właśnie z krajów rozwijających się. Tragiczna sytuacja ekonomiczna
- a mówiąc wprost: bieda - zmusiła ich do opuszczenia swojej ziemi
i tułaczki po świecie w poszukiwaniu chleba.
Kulminacyjnym punktem obchodów Jubileuszu Migrantów i Podróżujących
była Msza św. sprawowana na Placu św. Piotra przez Jana Pawła II.
Ojciec Święty - sam wędrowiec, podróżnik i imigrant - podziękował
obecnym za przybycie. "Są wśród Was migranci z różnych państw i kontynentów;
uchodźcy, których do ucieczki zmusiła przemoc, a którzy domagają
się uznania swych podstawowych praw; zagraniczni studenci pragnący
podnieść swą wiedzę; ludzie morza i przestworzy, będący na służbie
tych, którzy podróżują statkiem i samolotem; turyści zainteresowani
poznaniem odmiennych środowisk i obyczajów; przedstawiciele ludów
koczowniczych, które od wieków przemierzają drogi świata; cyrkowcy,
którzy przynoszą atrakcje i zdrową rozrywkę - wszystkich obejmuję
serdecznym uściskiem! - powiedział Ojciec Święty. - Wasza obecność
przypomina o tym, że i Syn Boży, zamieszkując między nami (por. J
1, 14), stał się migrantem: stał się pielgrzymem świata i historii"
- dodał Jan Paweł II, podkreślając, że Jubileusz Migrantów i Podróżujących
przypomina o "centralnym miejscu, jakie zajmować ma w Kościele gościnność". "Od chwili, gdy Syn Boży ´rozbił pośród nas swe namioty´, każdy
człowiek stał się w jakimś sensie ´miejscem´ spotkania z Nim. Przyjąć
Chrystusa w bracie czy siostrze znajdującej się w potrzebie - to
warunek, by spotkać Go ´twarzą w twarz´ i w sposób doskonały u kresu
ziemskiej wędrówki" - powiedział Papież. Powtórzył też wciąż aktualne
wezwanie autora Listu do Hebrajczyków: "Nie zapominajmy też o gościnności,
gdyż przez nią niektórzy, nie wiedząc, aniołom dali gościnę" (13,
2) oraz słowa, jakie Paweł VI wypowiedział na zakończenie Soboru
Watykańskiego II: "Dla Kościoła katolickiego nikt nie jest obcy,
nikt nie jest wykluczony, nikt nie jest daleki". "Niestety - dodał
Papież - nie brakuje na świecie i dzisiaj przejawów braku gościnności,
a nawet odepchnięcia, których przyczyną są nieuzasadnione obawy i
skupienie się na własnym interesie. Taka dyskryminacja jest nie do
pogodzenia z przynależnością do Chrystusa i do Kościoła".
Jubileusz Migrantów i Podróżujących stał się także okazją
do kampanii uwrażliwiającej na los z pewnością najbardziej cierpiącej
grupy wśród ludzi żyjących poza swą ojczyzną - uchodźców. Pod hasłem
Uchodźcy Roku 2000: złudzenie pokoju przeprowadził ją Wysoki Komisarz
ONZ ds. Uchodźców. Właśnie raport tej organizacji mówi o wzrastającej
rokrocznie liczbie uchodźców. Każdego dnia na całym świecie ponad
2600 osób musi uciekać ze swoich domów i bez celu iść przed siebie.
Nie chroni ich żadna konwencja międzynarodowa. Są w większości skazani
na pomoc charytatywną przez resztę życia. Zresztą, organizacjom niosącym
pomoc uchodźcom coraz trudniej dotrzeć do wszystkich, którzy jej
potrzebują, tym bardziej że praca tych organizacji ostatnimi czasy
staje się coraz bardziej niebezpieczna. Brakuje także pieniędzy.
Szczególnie dramatyczna sytuacja jest w Afryce, gdzie 3,
5 mln ludzi zostało zmuszonych do opuszczenia swych domów, w większości
bez prawa i możliwości powrotu. Nie lepiej jest w Azji. Niedawne
obrazki z Bałkanów czy Kaukazu pokazują, że i w Europie są ludzie,
którym odebrano poczucie stabilności, bezpieczeństwa i resztki nadziei...
Pomóż w rozwoju naszego portalu