Reklama

Etyka się opłaca

Niedziela warszawska 23/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Sytuacja gospodarcza sprawia, że firmy stosują często nieuczciwą walkę o klienta. O mechanizmach rynkowych, roli zasad etyczno-moralnych w biznesie oraz katolickiej przedsiębiorczości rozmawiamy z profesorem Instytutu Ekonomii KUL Tomaszem Gruszeckim oraz przedsiębiorcą Bohdanem Bułhakiem - właścicielem dwóch firm, które zatrudniają w sumie 100 pracowników.

ANNA BINIEK: - W ankiecie "Znaku" "Wielbłąd i ucho igielne", która miała na celu ukazać dylematy moralne polskiego przedsiębiorcy, wyraził Pan Profesor opinię, że idealny menager to nie książę z bajki - musi mieć świadomość społecznej odpowiedzialności. Jak na tym tle wygląda obraz katolickiego przedsiębiorcy?

TOMASZ GRUSZECKI: - Na początku naszej rozmowy należy rozwiać złudzenia i panujące stereotypy. Przedsiębiorca, który w swojej działalności gospodarczej powołuje się na założenia katolickiej nauki społecznej musi być równie efektywny i solidny jak konkurencja. " Katolicki" nie oznacza korzystania przez taką osobę z taryfy ulgowej. Nie powinniśmy dopuścić do tego, jak niektórzy sugerują, że postawa katolików w biznesie powinna być zachowawczym wycofaniem argumentowanym stwierdzeniem - "we współczesnym świecie nie można normalnie funkcjonować - pierwszy milion trzeba ukraść, by do czegoś w życiu dojść".

- Który z fragmentów encykliki "Centesimus Annus" - obszernie traktującej zagadnienia etyczno-moralne w gospodarce, szczególnie poleca Pan młodym przedsiębiorcom?

- Moim ulubionym fragmentem jest stwierdzenie, że człowiek powinien być podmiotem wszelkich działań w gospodarce, czynnikiem decydującym, który posiada umiejętność wyczuwania i zaspokajania potrzeb innych ludzi

Wracając do zaleceń i rad - żadne teoretyczne dyskusje nie stworzą przedsiębiorcy, nie zastąpią działania. Najważniejszy jest dobry przykład - wywiady z ludźmi, którzy udowodnili, że można wystartować w trudnych warunkach i postępując etycznie, drobnymi krokami dojść do celu.

- Dlatego zaprosił Pan do naszej dyskusji przedsiębiorcę Bohdana Bułhaka, któremu udało się stworzyć miejsca pracy dla 108 osób w rejonach dużego bezrobocia, a przy okazji wytwarzane przez jego firmy części do hamulców w pociągach, konkurują z podobnymi produktami na rynkach europejskich?

- Uważam, że najwięcej możemy się nauczyć na doświadczeniu innych, którzy w swojej działalności gospodarczej postępowali etycznie. Jednym z ważniejszych czynników, które budują sukces przedsiębiorstwa jest wzbudzenie zaufania na rynku. Istnieją firmy, których kapitał oparty był m.in. na zaufaniu. W momencie, gdy ono zostaje nadszarpnięte, firma się rozpada. Mówię tutaj o światowym potentacie w dziedzinie konsultingowej, firmie Arthur Andersen, którego filie walczą o przetrwanie organizując miejscowe alianse. Zaufanie jest podstawą sukcesu i myślę, że Bohdanowi Bułhakowi udało się zdobyć taki kapitał.

- W pewnym momencie jednak wymogi stawiane przez religię, tradycję, spotykają się z twardą ekonomią?

BOHDAN BUŁHAK: - Od 20 lat zajmuję się biznesem i zawsze zależało mi na czystym prowadzeniu spraw. Zdarzały się sytuacje, które wytrącały z równowagi. Wielokrotnie czułem na sobie naciski i presję, aby pewne sprawy nabrały łatwiejszego biegu. Do dzisiaj zadaję sobie pytanie, co bym zrobił, gdybym utracił wszystkie zamówienia i w konsekwencji musiał zwolnić np. 80 osób. Nie mogę przecież wykluczyć takich trudnych sytuacji. Kilka lat temu było rewelacyjnie - mieliśmy 40% zysku rocznie. W chwili obecnej 80% towarów produkujemy na eksport - nasze produkty opracowane na licencji polskich inżynierów konkurują z niemieckimi odpowiednikami. Jednakże konkurencja ze strony niemieckiej nie jest uczciwa - firmy niemieckie stosują zasady dumpingu.

- Jak przekonać przedsiębiorców, aby stosowali zasady " fair play"?

T.G: - Pewnego razu podczas otwierania przewodu pracy doktorskiej na KUL-u, jeden z księży bardzo się zdenerwował na argument w dyskusji, że działanie etyczne w biznesie na dłuższą metę się opłaca. Myślę, że to może być jeden z najlepszych argumentów przemawiających do ludzi. Powoli firmy, grupy zawodowe zaczynają dostrzegać potrzebę ustanowienia jasnych zasad działania w tej sferze. Cena krótkofalowej materialistycznej perspektywy jest wysoka i dlatego różne organizacje i stowarzyszenia reprezentujące przedsiębiorców ( Krajowa Izba Gospodarcza, Business Centre Club, Stowarzyszenie Przedsiębiorców Polskich, pani Bochniarz i inne) tworzą własne kodeksy etyczne. Warto zauważyć, że niektóre grupy zawodowe od dawna miały swój kodeks etyczny ( np. lekarze), a inne profesje żywo nad takim kodeksem dyskutują ( bankowcy, maklerzy, dziennikarze).

- Gdzie, według Panów, znajduje się granica pomiędzy miłosierdziem a sprawiedliwością w biznesie?

T.G: - Według mnie najpierw należy coś osiągnąć, aby później móc prowadzić działalność charytatywną, kierować się miłosierdziem. To stara zasada wszystkich filantropów.

B.B: - Zawsze w mojej pracy kierowałem się jeśli nie miłosierdziem, to przyzwoitością. Znam wszystkich moich pracowników i wiem, kto ma liczną rodzinę, komu dzieci chorują. Kilka lat temu zmuszony byłem przeprowadzić redukcję etatów i w podejmowaniu tych trudnych decyzji również brałem pod uwagę sytuację osobistą pracowników.

Zaczynałem od zera sam wykonując ciężką pracę, dlatego teraz staram się pomagać ludziom potrzebującym. Rocznie wspomagamy od 20 do 30 osób. Czasami niestety jesteśmy ofiarami naciągaczy, ale to jest ryzyko wpisane w tego typu działalność. Moja firma ufundowała także stypendia dla dwóch dziewczynek z diecezji warmińsko-mazurskiej, z rejonów szczególnie ciężkich pod względem ekonomicznym. Tamtejszy ksiądz proboszcz na bieżąco informuje nas o osiągnięciach naszych stypendystek.

- Powrócę jeszcze do wspomnianej już ankiety. Zapamiętałam z niej dość kontrowersyjne stwierdzenie Pana Profesora na temat oceny przez niektórych księży działalności gospodarczej jako, parafrazując Pana słowa, "coś uwłaczającego godności człowieka". Skąd w społeczeństwie katolickim powstają tego typu radykalizmy?

T.G: - Nasz Kościół wywodzi się z polskiego społeczeństwa, które, tak się historycznie zdarzyło, miało słabe doświadczenia w gospodarce rynkowej na skutek rozbiorów. W okresie komunizmu też nie było lepiej. Polityka prowadzona przez państwo była grabieżcza i miała na celu pognębić finansowo wspólnotę Kościoła, jeśli nie dało się wprost więzić księży. Komuniści pozbawili Kościół majątku. Nie mamy dobrych doświadczeń. Stąd akurat w Polsce Kościół wykazywał nieufność w stosunku do działalności gospodarczej. Tymczasem Kościół, w sensie laikatu, nie hierarchii, powinien tak jak na całym świecie prowadzić działalność gospodarczą, aby móc uniezależnić się od państwa i znajdować środki na działalność, także tu, na ziemi. Na przykład w Stanach Zjednoczonych Kościoły protestanckie i nie tylko mają swoje fundusze inwestycyjne, dzięki którym mogą prowadzić bardzo wysoko notowane szkoły wyższe. Te fundusze są prowadzone w oparciu o najwyższe zasady etyczne, które nie pozwalają na inwestowanie m.in. w przemysł zbrojeniowy.

- W Polsce jednak tego typu działalność jak dotąd się nie sprawdziła. Mam tu na myśli Towarzystwo Ubezpieczeniowe " Arka Invesco", które w swoim statucie miało podobne zasady.

T.G.: - "Arka" weszła w złym momencie na rynek, który był już tego typu produktami ubezpieczeniowymi nasycony. Być może zaważyła też bardzo ściszona strategia marketingowa. Nie zgodzę się z tezą, że nic w tej kwestii na polskim rynku nie można zrobić. Jestem przekonany, że wkrótce będą powstawać np. katolickie fundusze inwestycyjne czy inne przedsięwzięcia, które będą mogły pomóc drobnym przedsiębiorcom. Bardzo pożądane, zwłaszcza w okręgach o dużym bezrobociu, byłyby tzw. mikrofundusze, udzielające małych pożyczek na stworzenie firmy. Wyobrażam sobie, że taką legitymacją do otrzymania wsparcia mogłaby być np. opinia księdza proboszcza. Poza tym musimy nauczyć się korzystać z przysługującego nam prawa. Mało kto wie, że popularne SKOKI mogą być również zakładane przez organizacje parafialne.

- Bywa często, że takie produkty "tworzone pod patronatem" ustępują cenowo podobnym, w rezultacie przegrywając walkę o klienta.

B.B. - Według mnie dochodzi jeszcze kwestia ogólnej sytuacji gospodarczej. W okresie finansowej prosperity mając do wyboru droższy produkt, o którym wiem, że został stworzony przez ludzi kierujących się etycznymi normami, a tańszy - wybieram ten pierwszy. Ale w sytuacji zapaści gospodarczej nasz wybór nie będzie już tak jednoznaczny.

T.G: - Dlatego tak ważne jest dzielenie się własnymi doświadczeniami, tworzenie grup wsparcia dla przedsiębiorców katolickich. To nie ma być rodzaj sitwy, w której każdy idzie sobie na rękę. Jeśli powstaje Business Centre Club, Krajowa Izba Gospodarcza czy reprezentacja przedsiębiorców pod przewodnictwem Henryki Bochniarz to dlaczego nie utworzyć katolickiego klubu biznesu, który skupiałby ludzi podobnie myślących, a przede wszystkim pomagałby zaistnieć im w warunkach ostrej konkurencji rynkowej. Tego typu działalność podejmują już koła warszawskie. Wierzę, że wkrótce usłyszymy o takiej działalności na szerszą skalę.

- Dziękuję za rozmowę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Newsweek prawomocnie przegrał proces z biskupem świdnickim - oskarżenia były fałszywe!

2024-04-18 08:02

[ TEMATY ]

bp Marek Mendyk

screen/Youtube

We wtorek 16 kwietnia w Sądzie Okręgowym w Świdnicy zakończyła się sprawa przeciwko "Gazecie Wyborczej" i dziennikarce Ewie Wilczyńskiej - zastępcy redaktora naczelnego wrocławskiego oddziału gazety o naruszenie dóbr osobistych biskupa Marka Mendyka. Bp Mendyk wygrał kolejny proces.

W sierpniu 2022 r. na łamach tygodnika „Newsweek” i portalu „Onet” pojawił się wywiad z Andrzejem Pogorzelskim, który oskarżył duchownego o molestowanie go w dzieciństwie. Mimo przedawnienia i braku dowodów informację szybko podchwyciły inne media, w tym „Gazeta Wyborcza”, wywołując poruszenie w opinii publicznej i falę hejtu wylewaną na biskupa świdnickiego.

CZYTAJ DALEJ

10 lat kanonizacji św. Jana Pawła II

2024-04-19 09:49

[ TEMATY ]

św. Jan Paweł II

Mat.prasowy/vaticannews.va

„Pontyfikat św. Jana Pawła II trzeba koniecznie dokumentować dla przyszłych pokoleń, naszym zadaniem jest ocalenie i przekazanie tego wielkiego dziedzictwa” – mówi ks. Dariusz Giers. Jest on administratorem Watykańskiej Fundacji Jana Pawła II a zarazem świadkiem pontyfikatu. Kapłan wyznaje, że praktycznie codziennie modli się przy grobie świętego papieża i zawsze jest poruszony tłumami ludzi z całego świata, którzy w tym wyjątkowym miejscu szukają wstawiennictwa Jana Pawła II.

Wyjątkowym fenomenem są czwartkowe Msze polskie odprawiane nieprzerwanie przy grobie Jana Pawła II od momentu jego śmierci. „To jest czas modlitwy, ale także przekazywania dziedzictwa wiary i nieprzemijających wartości” – mówi ks. Giers. Podkreśla, że upływający czas sprawia, iż wielkie zadanie stoi przed świadkami pontyfikatu, którzy muszą dzielić się swym doświadczeniem.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Halík na zgromadzeniu COMECE: Putin realizuje strategię Hitlera

2024-04-19 17:11

[ TEMATY ]

Putin

COMECE

Ks. Halík

wikipedia/autor nieznany na licencji Creative Commons

Ks. Tomas Halík

Ks. Tomas Halík

Prezydent Rosji Władimir Putin realizuje strategię Hitlera, a zachodnie iluzje, że dotrzyma umów, pójdzie na kompromisy i może być uważany za partnera w negocjacjach dyplomatycznych, są równie niebezpieczne jak naiwność Zachodu u progu II wojny światowej - powiedział na kończącym się dziś w Łomży wiosennym zgromadzeniu plenarnym Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE) ks. prof. Tomáš Halík. Wskazał, że „miłość nieprzyjaciół w przypadku agresora - jak czytamy w encyklice «Fratelli tutti» - oznacza uniemożliwienie mu czynienia zła, czyli wytrącenie mu broni z ręki, powstrzymanie go. Obawiam się, że jest to jedyna realistyczna droga do pokoju na Ukrainie”, stwierdził przewodniczący Czeskiej Akademii Chrześcijańskiej.

W swoim wystąpieniu ks. Halík zauważył, że na europejskim kontynentalnym zgromadzeniu synodalnym w Pradze w lutym 2023 roku stało się oczywiste, że Kościoły w niektórych krajach postkomunistycznych nie przyjęły jeszcze wystarczająco Vaticanum II. Wyjaśnił, że gdy odbywał się Sobór Watykański II, katolicy w tych krajach z powodu ideologicznej cenzury nie mieli lub mieli minimalny dostęp do literatury teologicznej, która uformowała intelektualne zaplecze soboru. A bez znajomości tego intelektualnego kontekstu niemożliwe było zrozumienie właściwego znaczenia soboru. Dlatego posoborowa odnowa Kościoła w tych krajach była przeważnie bardzo powierzchowna, ograniczając się praktycznie do liturgii, podczas gdy dalszych zmian wymagała mentalność.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję