KS. INF. IRENEUSZ SKUBIŚ: - Jeszcze 11 października br. Ekscelencja modlił się wraz z księżmi archidiecezji częstochowskiej w Bazylice św. Piotra w Rzymie, a już wieczorem tegoż dnia był obecny na nocnym czuwaniu na Jasnej Górze. Czy wolno zapytać, jakie sprawy były przedmiotem modlitewnej refleksji Księdza Arcybiskupa?
ABP STANISŁAW NOWAK: - Głównym celem modlitwy biskupa diecezji jest zbawienie powierzonych mu wiernych. Po to jest diecezja, żeby przybliżała tajemnicę Chrystusa i Kościoła, żeby pomagała ludziom być razem i wspólnie się zbawiać, pomagać sobie w zbawieniu. Dlatego zarówno modlitwa w Kaplicy Matki Bożej Częstochowskiej przy grobie św. Piotra - tam odprawiali Mszę św. księża częstochowscy - jak i ta modlitwa na Jasnej Górze w nocy - jak zawsze 11/12 dnia każdego miesiąca - miała ten cel: błaganie o miłosierdzie Boże nad nami, o łaskę, byśmy byli lepsi, nawracali się, byśmy podjęli to, co jest głównym zadaniem Roku Świętego 2000. Oczywiście, gdy się modlimy w intencji duchowego odrodzenia, zawsze modlimy się równocześnie o ten ludzki zwyczajny dobrobyt. Zbawienie przecież dotyka człowieka w jego całości, w jego porządku wiecznym i w porządku ziemskim. Modliliśmy się gorąco, żeby nam Bóg błogosławił, żeby ludziom, którzy żyją na terenach znajdujących się pod opieką Kościoła częstochowskiego, żyło się lepiej, bo błogosławieństwo Boże tu, na tej ziemi, łączy się ze zbawieniem człowieka.
- W rozmowie telefonicznej, którą prowadziliśmy z Księdzem Arcybiskupem przebywającym w Rzymie ze studia radiowego " Niedzieli", usłyszeliśmy, że w Wiecznym Mieście każda ulica jest naznaczona świadectwem męczenników - to miasto świadków Chrystusa. Jak teologia świadectwa, branego z Rzymu, ma rzutować na świadectwo w Częstochowie?
- Sanguis martyrum semen confessorum - to stara zasada, którą głosimy, którą wypowiedzieli pierwsi teologowie chrześcijańscy. Jest ona jak najbardziej prawdziwa, bo przecież to jest to, co nam przyszło w Jezusie Chrystusie, który stał się jak ziarno, które upadło na ziemię, obumarło i dlatego wydaje owoce. Nie ma innej możliwości osiągania życia, tylko za cenę obumierania. Tak samo można powiedzieć o krwi męczenników. Właśnie tak się stało, że tam, w Rzymie, w stolicy państwa, w którym żył Pan Jezus 2000 lat temu, były krwawe prześladowania, z różnym natężeniem, ale przez trzy wieki lała się krew chrześcijan. I jest to dziwna tajemnica, że ta krew stała się zasiewem wyznawców. Sam Ojciec Święty mówi w Tertio millennio adveniente oraz w Incarnationis mysterium, związanych z Rokiem Świętym, że krew męczenników, świadków Jezusa Chrystusa, sprawiła, że tysiąclecie wiary chrześcijańskiej było tak mocne. Ale, oczywiście, Ojciec Święty zaraz dodaje, że również te męczeństwa, które mają miejsce w XX wieku, czyli jakby u progu nowego tysiąclecia, mogą być zasiewem dla wyznawców. A wiemy, że wiek XX był wiekiem męczenników. Dowodem na to są liczne beatyfikacje i kanonizacje. W tym roku było ich wiele z różnych krajów - z Hiszpanii, z Chin, z Korei, z Meksyku. W XX wieku krew się przelewała. Najbardziej w czasie II wojny światowej. Okrutny był nazizm, a później totalitaryzm komunistyczny - bezwzględny, okrutny, gdy chodzi o niszczenie religii. Wiemy, że w XX wieku zginęło więcej męczenników niż w ciągu dotychczasowych 19 wieków historii. Mimo wszystko historia poprzednich wieków była bardziej religijna i chociaż zawsze były wojny, to jednak nie były na taką skalę zwrócone swoim ostrzem ku religii, jak w ostatnich czasach. Te miały wyraźne znamię antyreligijne.
- Wiek XX to również 75 lat istnienia diecezji częstochowskiej, której Ksiądz Arcybiskup jest już czwartym pasterzem. Proszę nam powiedzieć o historii męczeństwa za wiarę na terenie naszej diecezji.
- Diecezja częstochowska powołana została do istnienia
28 października 1925 r. bullą Piusa XI Vixdum Poloniae unitas. Powstała
w ramach metropolii krakowskiej na terenach, które dawniej należały
do zaboru rosyjskiego. Weszła w historię walki ze złem. Wnet wybuchła
straszna wojna. Nasza ziemia poniosła wielkie ofiary; ziemia wieluńska
stała się częścią Warthegau. Większość księży zostało aresztowanych
i wywiezionych do Dachau i w ten sposób Kościół częstochowski stał
się Kościołem męczenników. Dwóch spośród nich mamy na ołtarzach.
To bł. Maksymilian Binkiewicz i bł. Ludwik Roch Gietyngier. Są oni
tylko symbolem-znakiem, bo tych męczenników jest bardzo wielu. Iluż
księży zginęło w czasie wojny w obozach! Stali się przedmiotem nienawiści
ze strony nazizmu.
Potem też Kościół częstochowski przeżywał trudne chwile.
Wiemy, że nie była to ziemia obojętna dla systemu komunistycznego.
Lękano się tej ziemi, lękano się Jasnej Góry, jej otoczenia. Stąd
większa tu indoktrynacja ideologiczna i - co za tym idzie - cierpienie.
Na pewno ziemia nasza i gdzie indziej ma swoich męczenników - mamy
jeszcze s. Kanutę Chrobot, która zginęła na terenie Białorusi w Nowogródku.
Mamy już beatyfikowanych męczenników, nazwaliśmy ich Protomartyres
Kościoła częstochowskiego. Możemy powiedzieć, że i w ich przypadku
również ujęty jest program sanguis martyrum semen confessorum. Ziemia
ta została też krwią męczenników użyźniona i powinna wydać wyznawców
- ludzi, którzy są świadkami Jezusa Chrystusa i Jego Ewangelii w
życiu zwyczajnym, społecznym, politycznym, indywidualnym, rodzinnym.
Wchodzimy więc w nowe tysiąclecie po przeżytych trzech ćwierćwieczach
z ofiarą miłości Boga, Ojczyzny, człowieka oraz z nadzieją, że kiedyś
będą tego owoce.
- Co jest "signum distinctivum" w życiu Kościoła częstochowskiego i jaki będzie kierunek naszych prac, dążeń na początek nowego wieku i nowego tysiąclecia?
- Na pewno znakiem wyróżniającym Kościół częstochowski
jest fakt, że na terenie ziem, które przynależą do niego, jest powszechnie
znane sanktuarium maryjne i gdy człowiek znajdzie się - tak jak ostatnio
- w świecie biskupów, kapłanów, poza granicami kraju, zawsze jest
taki rezonans: gdy się powie "Częstochowa", zawsze ludzie myślą - "
Jasna Góra", myślą o naszym sanktuarium. To wyznacza pewien kierunek
naszego duszpasterzowania.
Oczywiście, diecezja jest po to, żeby na konkretnej ziemi
uobecniała tajemnice Kościoła powszechnego, który jest jeden, święty,
apostolski i powszechny. Ale oprócz tych swoich własnych zadań, jak
każda inna diecezja, ma też i ten drugi wymiar - pomagać sanktuarium
spełniać swoje bardzo ważne zadanie - zbawienia człowieka. Kościół
z istoty swojej jest pielgrzymujący. Jasna Góra bardzo akcentuje
tę prawdę, służąc pielgrzymom. I Kościół nasz pod tym względem ma
swoje zadanie. To maryjność.
Ale tam, gdzie Maryja, tam jest przecież głoszenie chwały
Bożej. Tak się stało, że drugim proprium naszej archidiecezji w ostatnim
czasie jest służba słowa pisanego - służba Tygodnika Katolickiego
Niedziela. Tak Bóg chciał, że stąd rozchodzi się słowo Boże na Polskę,
na świat. Można powiedzieć, że Maryja głosi chwałę Bożą, a Kościół
częstochowski głosi Ewangelię przez służbę medialną. Toteż naszą
troską jest, byśmy potrafili dobrze wypełnić to zadanie - niezwykle
trudne zadanie. Są pewnie jeszcze inne zadania, ale o tych dwóch
na pewno można powiedzieć, że stanowią jakąś właściwość tego Kościoła.
Jednak żeby archidiecezja te powszechne zadania wypełniała,
powinna sama w sobie być mocna, święta, bo nikt nie daje tego, czego
sam nie posiada. Nigdy nie wypełnimy swojego zadania, jeśli nie będziemy
diecezją, gdzie kwitnie wiara, gdzie ona się pogłębia, gdzie zwraca
się uwagę na moralność i postępuje w świętości.
- Cecha maryjności w duszpasterstwie jest ważna dla Kościoła dzisiaj, świadczy o tym zawierzenie Matce Bożej świata przez Ojca Świętego przy udziale 1500 biskupów...
- Maryja niesie Jezusa. Ona przyniosła Go światu. To jest Jej główna rola. Stanęła przy Nim, przy Jego dziele zbawczym, stanęła pod krzyżem. I w Kościele, którego Matka Boża jest obrazem, powinno się wziąć to pod uwagę, zaznaczać. Maryjność jest zawsze apostolska. Maryja niesie Jezusa w dom Elżbiety. Nawiązując właśnie do tej drugiej tajemnicy Różańca, musimy to wyakcentować. Maryjność jest dynamiczna i związana z dawaniem - zarówno w porządku wiary, w porządku dóbr nadprzyrodzonych, Boskich, jak i dóbr doczesnych. Również Caritas powinna być właśnie w imię Matki Bożej organizowana. Kto kocha Maryję, widzi biednych i potrzeby ludzkie, idzie z otwartym sercem i dłonią do drugich. Powiedziałbym, że nasza archidiecezja powinna mieć wymiar wielkiej służebności w dziedzinie czysto materialnej, powinna być wzorem właściwego przeżywania moralności społecznej, być nastawiona na dobro wspólne, na dobro, które wiąże się z radością, że drugi się raduje, że ma to, co powinien mieć. Po prostu maryjność wiąże się z Caritas.
- Będziemy obchodzić niedługo uroczystości 75-lecia Kościoła częstochowskiego. Będą one miały swoje aspekty historyczne, ale i bieżące. Myślę, że dobrze będzie, jeśli Ksiądz Arcybiskup przekaże naszym Czytelnikom swoje intencje związane z tymi uroczystościami.
- Moje intencje są przejrzyste. Nie urządzamy wielkich obchodów lokalnych. Obecnie przeżywamy Jubileusz 2000 Chrześcijaństwa, dlatego nasz jubileusz powinien się włączyć w ten jubileuszowy czas Kościoła powszechnego. Istotne jest, żeby przy okazji przyjrzenia się naszej krótkiej historii zorganizować się ku przyszłości, poważnie spojrzeć w Trzecie Tysiąclecie. Quo vadis, Ecclesia? Dokąd idziesz, Kościele częstochowski? Tyle masz łask, tyle znaków w ostatnich czasach - te znaki są też materialne: nowe seminarium (zespół wielu instytucji duchownych), budynek redakcji Niedzieli, Niższe Seminarium, domy rekolekcyjne, odnowiona archikatedra. To wszystko są znaki zewnętrzne, które mówią o tym, że coś powinno się zmienić. Parafii jest dwa razy więcej niż było w 1925 r. - teraz na terenie o wiele mniejszym mamy ich ok. 300. Mamy wiele nowych kościołów, kaplic. Trzeba sobie uświadomić, że przecież to wszystko jest po to, żeby ludzie byli bliżej Boga, bardziej święci. To powinno się wyrażać we wszystkich porządkach, także politycznym i społecznym. Przede wszystkim w wymiarze duchowym, moralnym, zbawczym. I po to są obchody jubileuszu 75-lecia diecezji, żeby spoglądając na tę krótką historię, zauważyć to, co jest dziś, i przyspieszyć kroku, bo zawsze, kiedy rozpamiętujemy historię, musimy sobie uświadomić tę historię poniekąd jedyną. Mianowicie, że wszystko zmierza ku powtórnemu przyjściu Chrystusa, ku pełni zbawienia. I w relacji do tego właśnie wydarzenia, na progu XXI wieku, powinniśmy przeżywać tę skromną rocznicę.
- Bóg zapłać za rozmowę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
