W ostatnie tygodnie roku liturgicznego Kościół czyta Ewangelie,
które mają niezwykłe odniesienia eschatologiczne, a przecież eschatologia
stanowi jądro wiary. Wierzymy bowiem w przyszłość, a nie w doczesność!
Wierzymy w rzeczy ostateczne: śmierć, sąd, niebo albo piekło.
Jezus, odwołując się do Starego Testamentu, przypomina
konkretne postacie, które zarówno wtedy, jak i teraz mają być punktem
odniesienia dla wiary człowieka.
Jezus najpierw wskazuje na Noego, który na usłyszane
słowo odpowiada wiarą, czego czytelnym znakiem jest budowana arka!
Noe zostaje skonfrontowany z całą eschatologią "swoich czasów". I
kiedy jedni wątpią, inni są sceptyczni - on wierzy w prawdomówność
Boga. Nie złorzeczy zepsutemu światu, ale i nie uczestniczy w jego
grzechu. Nie osądza go, ale odczytuje "znaki czasu". Chce ocalić
nie tylko siebie - byłby to wyjątkowy egoizm! Noe buduje arkę dla
wszystkich. Jest to niewątpliwy znak sprzeciwu, ale także znak nadziei.
To jest prawdziwa alternatywa dla świata, swoisty kontrapunkt. To
jest szansa, która nie zostanie doceniona, ale to już nie jest problem
Noego!
Drugą postacią, którą wydobywa Jezus na światło dzienne,
jest Lot.
Sodoma i Gomora, które w każdej epoce znajdują kolejne,
historyczne ucieleśnienia, są symbolem grzechu świata, który konsekwentnie
odrzuca Boga! Lot nie ma wpływu na wielką historię pokoleń! Grzech
przybrał tak monstrualne rozmiary, tak mocno wszedł w strukturę świata,
że jedyne, co mu pozostaje, to uciec, wyjść! Tego właśnie oczekuje
od niego Bóg: "wyjścia", a nie "wejścia"! Lot sam jest posłuszny,
ale nie może tego posłuszeństwa narzucić nikomu, nawet własnej żonie,
która niby wychodzi, a w rzeczywistości powraca, by umrzeć w grzechu!
Może nawet "przypadek Lota i jego żony" jeszcze bardziej
niż "przypadek Noego" ukazuje dramaty społeczeństwa podzielonego
w obliczu faktów ostatecznych. Podzielonego wielokrotnie - także
w wielu zasadniczych kwestiach moralnych. Trzeba być naprawdę ślepym
albo mieć złą wolę, by nie zauważyć aksjologicznych dylematów, choćby
w kwestii Europy.
Wyjaśnię, że nie jestem ani euroentuzjastą, ani eurosceptykiem.
Jestem raczej eurorealistą i dziwi mnie, że w dyskusji nt. jednoczącej
się Europy nie podnosi się dostatecznie głośno zupełnie podstawowych
pytań - są tylko pojedyncze głosy hierarchów Kościoła, przy jednoczesnej
zmowie milczenia polityków!
Na jakich zasadach Europa ma się zjednoczyć? Co ma być
jej fundamentem i rdzeniem całej unijnej konstrukcji? Jakie miejsce
przewiduje się dla wartości religijnych? Czy ma to być "krzew gorejący",
czy raczej "wieża Babel"?
Europa ducha była historycznie pierwsza; była przed Europą
pieniądza i wspólnego rynku!
Europa to wielokrotnie więcej niż wspólnota węgla i stali,
więcej niż traktat z Maastricht, więcej niż unia walutowa!
Papież we Włocławku mówił: "Pragnę jako Biskup Rzymu
zaprotestować przeciwko takiemu kwalifikowaniu Europy, Europy Zachodniej.
To obraża ten wielki świat kultury, kultury chrześcijańskiej, z którejśmy
czerpali, którąśmy współtworzyli - współtworzyli także za cenę naszych
cierpień. To tutaj, na tej ziemi kujawskiej, tu, w tym mieście męczenników,
musi być powiedziane głośno!" (7 czerwca 1991 r.)
Europa to niepowtarzalne dziedzictwo Dekalogu i Kazania
na Górze, dlatego nie może być Europą apostatów, ludzi zdechrystianizowanych.
Nie może być Europą chorej wolności czy raczej wszelkiej możliwej
dowolności! To nie może być Europa chronicznego relatywizmu i permisywizmu,
wszelkich wynaturzeń, wszelkich możliwych dziwactw i moralnych ułatwień!
Europa nie może być kontynentem, który swoje dzieci (całe pokolenia) wodzi na pokuszenie i rozgrzesza ich gorszycieli!
Czy politycy i tzw. samozwańcze autorytety, które przypisują
sobie patent na europejskość (por. Jan Paweł II we Włocławku), widzą,
że jest to spacer po równi pochyłej?!
Jak można nie zauważyć oczywistych grzechów Europy, które
powoli stają się grzechami naszymi?!
Jak można nie zauważyć, że w większości krajów unijnych
legalizuje się oczywistą dewiację zrównującą w prawach wszystkie
związki: małżeńskie, konkubinaty, homoseksualne (tzw. PACS), nierzadko
dające tym ostatnim prawo, czyli przywilej adopcji?!
Jak można nie zauważyć, że UE wprowadza śmiercionośną
pigułkę RU 486 i zobowiązuje kraje kandydujące do dostosowania się
ze swoim ustawodawstwem?!
Jak można nie zauważyć seksualnej turystyki i pedofilii,
której ofiarami padają tysiące dzieci?! Jak podał Raport Scotland
Yardu dotyczący Brytyjczyków, wśród molestujących seksualnie 73%
to mężczyźni rasy białej, 75% to ludzie żonaci, 65% z nich należy
do tzw. klasy średniej i aż 95% uważa się za wierzących! Czy to ma
być wzór oświeconego Europejczyka, do którego mamy się równać?!
Jak można nie zauważyć faktu, że we wszystkich stolicach
krajów unijnych jest pół miliona prostytutek, a w samym Strasburgu,
gdzie znajduje się siedziba Parlamentu Europejskiego, w ciągu 5 lat
ich liczba wzrosła dwukrotnie?!
Jak można nie zauważyć rosnącej ksenofobii wobec imigrantów
ze Wschodu, nawet jeśli ryzyko utraty pracy jest mało prawdopodobne?!
Jak można nie zauważyć oczywistego procederu pobierania,
a raczej zabierania bez zgody rodziców, dziecięcych organów do przeszczepów,
co podało BBC i Reuters?! I jak śmieszna jest wypowiedź polskiego
Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej, że wiadomość ta jest niewiarygodna
i niesprawdzona, mimo że w tej sprawie prowadzone jest śledztwo!
W tym miejscu godzi się zacytować jeszcze raz Papieża: "
Nie jest przywracaniem wartości człowiekowi spychanie go do tego
wszystkiego, co zmysłowe, do tych wszystkich rodzajów pożądania,
do tych wszystkich ułatwień w dziedzinie zmysłów, w dziedzinie życia
seksualnego, w dziedzinie używania. Nie jest dźwiganiem człowieka,
nie jest miarą kultury, nie jest miarą europejskości, na którą tak
często powołują się niektórzy rzecznicy naszego wejścia do Europy".
Jak można nie zauważyć unijnej dyrektywy zakazującej
szkołom wyznaniowym dyskryminacji kandydatów do pracy z powodu poglądów
religijnych lub orientacji seksualnej, co w praktyce może oznaczać
utratę moralnej autonomii przez szkolnictwo kościelne?! Unijna komisarz
ds. socjalnych potwierdziła, że Polska po wejściu do UE będzie zobowiązana
dostosować się do nowego prawa!
Jak można nie zauważyć, że Europę stać na zadufaną w
sobie wystawę EXPO 2000, która - według oficjalnych sprawozdań -
przyniosła 2,4 mld marek strat, co przyznali sami organizatorzy,
i że tej samej Europy nie stać na wypłacenie ofiarom Trzeciej Rzeszy
należnych odszkodowań?!
Jak można nie zauważyć faktu, że rząd Holandii całkiem
niedawno wniósł do parlamentu projekt ustawy, która zezwala na to,
że już 12-letnie dzieci będą mogły prosić o eutanazję, a lekarze
będą mogli spełnić tę prośbę nawet wbrew woli rodziców?!
Jak można nie zauważyć, że większość obywateli krajów,
które niedawno wstępowały do Unii, w obliczu referendum czuła się
źle poinformowana - to przypadek czy błąd zamierzony?!
Jak można nie zauważyć, że rząd brytyjski dopuścił do
klonowania ludzi dla celów medycznych?! Bp Stanisław Stefanek - przewodniczący
Rady Episkopatu ds. Rodziny nazwał to "technicznym kanibalizmem",
a w polskim prawie nie ma w tej kwestii żadnych przepisów!
Jak można nie zauważyć, że wśród katolików "unijnych"
i "prounijnych" zniecierpliwionych długim Pontyfikatem coraz częściej
pojawiają się sugestie, że Papież powinien złożyć dymisję i przejść
na emeryturę?! Jak podał Le Monde, aż 53% Francuzów negatywnie ocenia
Papieża. 10 lat temu ocenę negatywną przedstawiało 33%. Szczęśliwie,
że te głosy nie pojawiają się w "Kościele przyszłości" - Kościele
krajów Trzeciego Świata!
Jak można nie zauważyć neofaszyzmu w Niemczech i Austrii,
Frontu Narodowego Le Pena we Francji, Ligi Lombardzkiej we Włoszech,
ETA w Hiszpanii, sycylijskiej i neapolitańskiej mafii, irlandzkiej
IRA, mnożących się afer korupcyjnych, skrzętnie ukrywanych skandali,
całej biurokratycznej nadbudowy, która staje się coraz bardziej żarłoczna
i coraz mniej wydolna?! Już teraz wszystkie dokumenty są tłumaczone
aż na 11 języków (po rozszerzeniu - na 23), co pochłania 1/4 budżetu
Parlamentu Europejskiego!
Jak można nie zauważyć obustronnego udawania, że oto
my jesteśmy gotowi, a Unia chce nas przyjąć, odsuwając datę rozszerzenia,
unikając wiążących terminów?! Jak długo my - petenci będziemy skamleć
w poczekalni tego ekskluzywnego klubu?!
Jak można nie zauważyć pamiętników Helmuta Kohla, w których
otwarcie przyznał, że z uznaniem naszej zachodniej granicy świadomie
czekał, aż się dokona zjednoczenie Niemiec?! I jak można mówić, że
Niemcy są największym adwokatem "naszej sprawy" na Zachodzie?!
Mam świadomość, że nie wyczerpię tematu i nie zadam wszystkich
koniecznych pytań, chodzi mi raczej o wywołanie szerszej dyskusji
na temat społecznych, kulturowych, a zwłaszcza moralnych skutków
zjednoczenia Europy! Chodzi mi o cenę naszej przynależności! Chodzi
mi o to, czy nie będzie to pokłon oddany złotemu cielcowi.
Myślę, że pewnym kluczem do odpowiedzi może być Ewangelia
o wypędzeniu złego ducha (por. Łk 11, 24-26). Jezus mówi w formie
pewnej przestrogi: "Zły duch, kiedy opuści człowieka, błąka się.
Idzie i zwołuje siedem gorszych (dosłownie: złośliwszych) duchów
od siebie, i wraca. I stan człowieka staje się gorszy niż przedtem!"
Oto dokonał się "historyczny egzorcyzm", upadł komunizm,
przynajmniej w swojej fasadowej, zjawiskowej formie. Ale zły duch
poszedł zwołać siedem gorszych od siebie i powoli wraca, by budować
w nas coś gorszego, choć wydaje się to lepsze! Ale to "lepsze" tak
samo zamyka człowieka w doczesności i każe żyć, jakby Boga nie było!
Tyle że robi to inteligentniej, to znaczy nie wbrew naszej woli,
lecz za jej przyzwoleniem!
Pomóż w rozwoju naszego portalu