Reklama

Oblicza reformy (1)

Alarm w szkole

Niedziela Ogólnopolska 5/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wielu ludzi w Polsce z pewnym niepokojem oczekiwało pierwszych rezultatów wprowadzonej półtora roku temu reformy oświaty. Media niemal powszechnie chwaliły nowy system, zwłaszcza zmieniony program, jako bardziej nowoczesny, dostosowany do etapów rozwojowych młodych ludzi, prostszy, oparty na nowych metodach przekazywania wiedzy. Bardziej praktyczny, a mniej akademicki - jak to określano. Zastrzeżenia zgłaszały środowiska katolickie; najmocniej, w tonie alarmistycznym, wypowiadali się ludzie związani z KUL-em, skupieni wokół Instytutu Edukacji Narodowej, działającym przy Radiu Maryja. Jednak nie odbyła się w Polsce prawdziwa publiczna debata na temat reformy, z udziałem zainteresowanych środowisk; dostępnych informacji o meritum zmian w szkolnictwie było zbyt mało. Dziś rodzice i nauczyciele zaczynają coraz uważniej przyglądać się programom i podręcznikom. Co z tego wynika?
Mieszkańcy podwarszawskiej, typowo inteligenckiej, miejscowości zaprosili mnie na spotkanie w przyparafialnym klubie. Rodzice dzieci z miejscowego gimnazjum są zaniepokojeni. Dzieci, które uczą się nowego przedmiotu: "Wiedza o społeczeństwie" zaczynają w domu zachowywać się arogancko, zdawkowo odpowiadają na pytania. Między rodzicami a ich otwartymi dotąd dziećmi wyrasta niewidzialny mur. Nie sposób dowiedzieć się czegokolwiek o przebiegu lekcji z tego przedmiotu. Jeden z ojców, zaalarmowany dziwnym zachowaniem dziecka, sięgnął do podręcznika tego przedmiotu, wybranego przez tę publiczną szkołę, autorstwa Ireny Kuczałek, Danieli Ury i Marii Urban, wydanego przez Wydawnictwo "Żak". (Jest to pierwszy podręcznik opracowany na potrzeby znowelizowanego programu, stąd jego duża popularność.) Ku swemu przerażeniu, ojciec ucznia I klasy gimnazjum znalazł tam część będącą niczym innym, jak całkowicie jednoznacznym wykładem edukacji seksualnej. Tej samej, przed którą Ministerstwo Edukacji Narodowej rzekomo obroniło polską szkołę, wprowadzając na jej miejsce "Wychowanie do życia w rodzinie". I tak nawet zatytułowana jest ta część podręcznika. Zawiera jednak wszystkie - "klasyczne" już wręcz - kłamstwa na temat małżeństwa, rodziny, jakie "obowiązują" w ramach edukacji seksualnej. Jest tam akcentowanie "potrzeb seksualnych" jako głównej siły motywacyjnej człowieka, aprobatę dla rozwiązłości, dewiacji, cichą - acz nie pozostawiającą najmniejszych wątpliwości - propagandę homoseksualizmu oraz zachętę do korzystania z pornografii. Oto jedno z ćwiczeń szkolnego podręcznika dla 13- i 14-letnich dzieci: "Co sądzisz o różnych scenach erotycznych pokazywanych na filmach? Które z nich mogłyby być dla ciebie wzorem, wskazówką dla doświadczeń seksualnych, a które nie powinny?" Jest czymś absolutnie skandalicznym, że mimo oficjalnego sprzeciwu wobec edukacji seksualnej Ministerstwo Edukacji wprowadziło po cichu, tylnymi drzwiami, ten deprawujący, gwałcący wrażliwość, zniekształcający świadomość podręcznik. Ojciec dzieci z podwarszawskiego gimnazjum na piśmie wyraził sprzeciw wobec uczęszczania swoich dzieci na lekcje " Wychowania do życia w rodzinie". Podobnie uczyniło kilkanaścioro innych rodziców. Cóż z tego, skoro ich dzieci muszą nosić w tornistrach ten właśnie, wybrany przez szkołę, podręcznik i kilka razy w tygodniu otwierać go, gdyż przygotowuje on generalnie do "Wiedzy o społeczeństwie", który to przedmiot jest obowiązkowy i nie pomogą tu żadne protesty? Pomysł umieszczania brutalnej edukacji seksualnej w opakowaniu neutralnie brzmiącego przedmiotu jest iście diabelski. Ale łudziłby się ktoś, kto sądziłby, że nawet wycięcie kilkudziesięciu stronic rozwiąże sprawę. Autorki zadbały, by szerokim frontem nieść kaganek poprawności politycznej wśród gimnazjalistów. Podręcznik akcentuje tzw. prawa dziecka, uchwalone przez ONZ. W ich myśl "dziecko ma prawo do życia i rozwoju - nikogo nie można pozbawić bezprawnie (podkreślenie - E.P.P.) życia". Jeśli więc prawo będzie nakazywać zabijanie dzieci, wszystko będzie OK. Skądś znamy tę dialektykę. W sprawach ważnych " dziecko ma prawo (...) oświadczyć swoją wolę" - cytuje szkolny podręcznik ONZ-owską konwencję. Po co więc zmuszać się do słuchania rodziców, nauczycieli, skoro ONZ broni "wolności" dzieci? Są tam też interesujące definicje. "Nacjonalizm to ´skrajny przejaw patriotyzmu´; ´tolerancja´ to ´otwartość dla odmienności drugiego człowieka´".
Rozmawiałam z rodzicami i nauczycielami podwarszawskiego gimnazjum. Rodzice są w stanie psychicznym, który można określić jako początek paniki. Próbują się jednak organizować, szukają najlepszej formuły dla swojego sprzeciwu, starają się dotrzeć do innych rodziców, żeby wywrzeć presję na szkołę, by ta wycofała podręcznik. Idzie to jak po grudzie. Najczęstszą reakcją są zdziwione spojrzenia i niezbyt uprzejme uwagi, czemu czepiać się szkoły, skoro szkoła ma uczyć, a rodzice są od pilnowania, żeby lekcje były odrobione. Również kilkoro nauczycieli sygnalizuje swoje osamotnienie w próbach dyskusji na temat nowych programów z dyrektorką szkoły. Dyrekcja jest z reformy zadowolona. Polonistka tymczasem żali się, że na powstanie listopadowe przeznaczono w gimnazjum jedną godzinę lekcyjną. Z programu znikają klasycy narodowi. W lekturach nie ma Sienkiewicza. Można przerobić - pobieżnie, z uwagi na ograniczony czas - jeden dramat romantyczny. Jeśli zatem wybór padnie na Mickiewicza, odpada Słowacki i Krasiński. Nauczyciele gimnazjum niepokoją się również, że członków dyrekcji nieustannie wzywa się na tajemnicze szkolenia. Nikt nie wie, jakiego rodzaju nauki i dyrektywy są im przekazywane. Zaprzyjaźnionej z parafią nauczycielce, prowadzącej w innym miejscu "Wychowanie do życia w rodzinie" zapowiedziano, że ma dwa lata na dostosowanie swojego nauczania do "standardów europejskich". Uczyniły to "życzliwe" osoby związane ze środowiskiem forsującym edukację seksualną. Po dwóch latach każdy, kto się "nie sprawdzi", odejdzie ze szkoły. Dobrze przygotowane bataliony szturmowe edukatorów czekają już u drzwi.
To garść opinii i doświadczeń przekazanych w jednej tylko podwarszawskiej parafii. Ksiądz proboszcz, człowiek niezwykle światły, otwarty, z doskonałym wyczuciem spraw społecznych, doradza, by nie marnować czasu. Działać, bo dzieci są zagrożone. Dla porządku trzeba dodać, że podręcznik Wydawnictwa "Żak" został oprotestowany przez wielu rodziców z całej Polski. Jak podał 13 stycznia br. Nasz Dziennik, MEN zamierza ponownie skierować go do recenzji. Nikt jednak z Ministerstwa nie wypowiedział ani jednej krytycznej opinii na temat skandalicznej książki. Zamiast tego padła zastanawiająca formułka: "Urzędnikom nie wolno wypowiadać się merytorycznie". Rzuca to niewątpliwie nowe światło na usytuowanie pracowników tego, skądinąd par excellence, merytorycznego resortu.
Inny sygnał na temat reformy przekazała mi matka gimnazjalisty ze Szkoły nr 23 w Warszawie. (Ona także, z uwagi na dobro dzieci, musi pozostać anonimowa.) W klasie jej syna przeprowadzono w ramach zajęć z bloku przedmiotów humanistycznych tzw. test kompetencyjny. Test dotyczył kilkustronicowego tekstu, który dzieci musiały przeczytać, a raczej mocno się w niego wczytać, gdyż był nafaszerowany szczegółowymi informacjami potrzebnymi, by dobrze wypaść w teście. Przeczytałam ten tekst. Jest to wprowadzenie do astrologii i wróżbiarstwa, swego rodzaju propedeutyka okultyzmu. Szkoła nr 23 poświęciła lekcję propagandzie pseudowiedzy, deformującej religijną i intelektualną świadomość, sankcjonującej brukowe publikacje zajmujące się tą tematyką, których pełne są wszystkie kioski i wiele sklepów spożywczych. Wpycha się to nachalnie w ręce dzieci i młodzieży jako rozrywkę i "sposób na życie". W ramach reformy oświaty cały ten brud wprowadziła do umysłów dzieci warszawska szkoła. Wstrząśnięta matka napisała do dyrektorki szkoły list otwarty (opublikował go Nasz Dziennik). "O czym, wedle autorów testu, mają świadczyć jego wyniki? Czy za sto procent trafnych odpowiedzi uczeń otrzyma ocenę bardzo dobrą? Z jakiego przedmiotu? (...) Pytam Panią Dyrektor: dlaczego bez wiedzy rodziców i wbrew ich woli wprowadza ona do szkoły metody nauczania i wychowania żywcem wzięte z ruchu New Age, prowadzącego, przez rozkład moralny, do nieodwracalnych zmian w psychice dziecka? Kto ją uprawnił do tego typu eksperymentów i czyim narzędziem (może nieświadomie) zgodziła się być?"
Na te pytania, a także na pozostałe, które mnożą się wobec tak szokujących faktów, odpowiedzi szukać będę w następnym numerze Niedzieli.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czy pozwolimy sobie zabrać wolność religijną?

2024-05-18 07:00

[ TEMATY ]

wolność religijna

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

„Sejm RP wyraża zaniepokojenie decyzjami, które godzą w wolność wyznania, lekceważą prawa i uczucia ludzi wierzących oraz burzą pokój społeczny”. Nie, nie jest to fragment uchwały Sejmu z czasu kadencji Prawa i Sprawiedliwości, ale dokument podpisany przez marszałka Sejmu, Bronisława Komorowskiego z Platformy Obywatelskiej w 2009 roku, jako stanowisko krytyczne polskich posłów wobec wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka „kwestionującego podstawy prawne obecności krzyży w klasach szkolnych we Włoszech”.

W wydanej wówczas uchwale polski Sejm zwrócił się do parlamentów państw członków Rady Europy „o wspólną refleksję nad sposobami ochrony wolności wyznania w duchu wspierania wartości będących wspólnym dziedzictwem narodów Europy.”

CZYTAJ DALEJ

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

[ TEMATY ]

litania loretańska

Adobe Stock

Litania Loretańska to jeden z symboli miesiąca Maja. Jest ona także nazywana „modlitwą szturmową”. Klamrą kończąca litanię są wezwania rozpoczynające się od słowa ,,Królowo”. Czy to nie powinno nam przypominać kim dla nas jest Matka Boża, jaką ważną rolę odgrywa w naszym życiu?

KRÓLOWO ANIOŁÓW

CZYTAJ DALEJ

Bezpłatne badania USG dzieci!

2024-05-18 23:15

archiwum organizatorów

    Program „NIE nowotworom u dzieci” Fundacji Ronalda McDonalda. Bezpłatne badania USG dzieci w Krakowie

    Fundacja Ronalda McDonalda i franczyzobiorcy McDonald’s zapraszają na profilaktyczne badania USG dzieci w wieku od 9 miesięcy do 6 lat, które odbędą się w dniach 24-25 maja br. Przez dwa dni lekarze radiolodzy na pokładzie Ambulansu – unikalnej, mobilnej stacji medycznej składającej się z poczekalni, recepcji i dwóch gabinetów lekarskich wyposażonych w nowoczesny sprzęt ultrasonograficzny, przebadają 140 dzieci w wieku od 9 miesięcy do 6 lat.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję