Św. Józef, mąż Dziewicy Maryi, jest patronem dobrej śmierci
i opiekunem Kościoła. Chcemy spojrzeć na św. Józefa jako opiekuna
Jezusa, wybranego przez Boga na wzór dla ludzi odpowiedzialnych za
formację młodego pokolenia. Tę właśnie rolę św. Józefa dostrzegł
założyciel Zgromadzenia Braci Szkół Chrześcijańskich -św. Jan de
La Salle, pionier szkolnictwa, już w XVII wieku. W "Regułach" Zgromadzenia,
w pismach Założyciela, w okólnikach przełożonych generalnych i poszczególnych
braci, św. Józef nazywany jest wielkim.
Papież Benedykt XIII, zatwierdzając Zgromadzenie Braci
Szkół Chrześcijańskich bullą In apostolicae dignitatis solio z 26
stycznia 1725 r., zaznaczył, że jest ono pod patronatem Boskiego
Dzieciątka Jezus i św. Józefa.
Odnowiona, "posoborowa" Reguła Zgromadzenia z naciskiem
mówi: "Bracia widzą w św. Józefie wzór swego życia; on bowiem swoją
ufnością i wiarą odpowiadał na Bożą wierność względem Jego ludu,
wspierał Maryję, będącą rodzącym się Kościołem, uczestniczył w Dziele
Zbawienia przez ludzkie wychowanie Jezusa oraz był wierny aż do końca
swojemu pokornemu ojcostwu". Nowe sformułowanie związku Braci Szkół
Chrześcijańskich ze św. Józefem ma charakter wyraźnie eklezjologiczny
i akcentuje posłannictwo wychowawcze z misją Cieśli z Nazaretu: Specyficzne
ojcostwo św. Józefa to model pedagogicznego ojcostwa tych, którzy
przez chrześcijańskie wychowanie dzieci i młodzieży stają się "rodzicielami"
Jezusa w ich sercach.
W rozmyślaniu o św. Józefie Założyciel Zgromadzenia Braci
Szkół Chrześcijańskich oświadcza: "Została ci, podobnie jak świętemu
Józefowi, powierzona święta misja, bardzo podobna do tej, jaką on
pełnił, Bóg powierzył ci te dzieci, jak Józefowi powierzył Zbawiciela
świata". Kiedy godność nauczyciela i wychowawcy dzieci nie była szanowana,
Jan de La Salle wskazywał braciom, że właśnie to posłannictwo jest
Bogu miłe i nauczyciel jest "ministrem" Jezusa Chrystusa. Chrześcijański
nauczyciel powinien naśladować św. Józefa - wychowawcę Jezusa, który
był sprawiedliwy, bardzo wierny Bożym nakazom, troszczył się w sposób
wyjątkowy o to wszystko, co dotyczyło wychowania i ocalenia Jezusa
Chrystusa.
La Salle tłumaczy cnotę sprawiedliwości, akcentując,
że dla Józefa była ona nieodzowna, aby mógł opiekować się Jezusem
Chrystusem, który - jako Syn Boży - był samą świętością. Odpowiedzialny
za takiego Wychowanka, musiał się wyróżniać nie zwyczajną, lecz wyjątkową
cnotą, cenną w oczach samego Boga. "Ewangelia tłumaczy - czytamy
w tym rozmyślaniu - że Józef był sprawiedliwy przed Bogiem, a więc
całkowicie święty".
Św. Józef idealnie zintegrował służbę Bogu ze służbą
ludziom, życie wewnętrzne z działalnością i pracą. Idąc za wzorem
Świętego, chciejmy wszelką pedagogię budować na zjednoczeniu wartości
doczesnych z wartościami wiecznymi, ludzkich z nadprzyrodzonymi i
wiecznymi. Tego właśnie uczy nas Wychowanek św. Józefa, Pan nasz
Jezus Chrystus.
„Wszystko, co czynicie, niech się dokonuje w miłości” - mawiał św. Karol Boromeusz. Bez cienia wątpliwości można powiedzieć, że w tym zdaniu wyraża się cała Ewangelia Chrystusowa. Jednocześnie stanowi ono motto życia i działalności św. Karola Boromeusza, którego Kościół liturgicznie wspomina 4 listopada.
Przyszło mu żyć w trudnych dla Kościoła czasach: zepsucia moralnego pośród duchowieństwa oraz reakcji na to zjawisko - reformacji i walki z nią. Karol Boromeusz urodził się w 1538 r. na zamku Arona w Longobardii. Ukończył studia prawnicze. Był znawcą sztuki. W wieku 23 lat, z woli swego wuja - papieża Piusa IV, na drodze nepotyzmu został kardynałem i arcybiskupem Mediolanu, lecz święcenia biskupie przyjął 2 lata później. Ta nominacja, jak się później okazało, była „błogosławioną”.
Kiedy młody Karol Boromeusz zostawał kardynałem i przyjmował sakrę biskupią, w ostateczną fazę obrad wchodził Sobór Trydencki (1545-63). Wyznaczył on zdecydowany zwrot w historii świata chrześcijańskiego. Sprecyzowano wówczas liczne punkty nauki i dyscypliny, m.in. zreformowano biskupstwo, określono warunki, jakie trzeba spełnić, aby móc przyjąć święcenia, zajęto się (głównie przez polecenie tworzenia seminariów) lekceważoną często formacją kapłańską, zredagowano katechizm dla nauczania ludu Bożego, który nie był systematycznie pouczany. Sobór ten miał liczne dobroczynne skutki. Pozwolił m.in. zacieśnić więzy, jakie powinny łączyć papieża ze wszystkimi członkami Kościoła.
Jednak, aby decyzje były skuteczne, trzeba je umieć wcielić w życie. Temu głównie zadaniu poświęcił życie młody kard. Boromeusz. Od momentu objęcia diecezji jego dewiza zawarła się w dwóch słowach: modlitwa i umartwienie. Mimo młodego wieku, nie brakowało mu godności.
W 23. roku życia nie uległ pokusie władzy i pieniądza, żył ubogo jak mnich.
Kard. Boromeusz był przykładem biskupa reformatora - takiego, jakiego pragnął Sobór. Aby uświadomić sobie ogrom zadań, jakie musiał podjąć Karol Boromeusz, trzeba wspomnieć, że jego diecezja liczyła 53 parafie, 45 kolegiat, ponad 100 klasztorów - w sumie 3352 kapłanów diecezjalnych i 2114 zakonników oraz ok. 560 tys. wiernych. Na jej terenie obsługiwano 740 szkół i 16 przytułków. Kardynał przeżył liczne konflikty z władzami świeckimi, jak i z kapłanami i zakonnikami. Jeden z mnichów chciał go nawet zabić, gdy ten modlił się w prywatnym oratorium.
Kard. Boromeusz był prawdziwym pasterzem owczarni Pana, dlatego poznawał ją bardzo dokładnie. Ze skromną eskortą odbywał liczne podróże duszpasterskie. W parafiach szukał kontaktu z ludnością, godzinami sam spowiadał, głosił Słowo Boże, odprawiał Mszę św. Jego prostota i świętość pozwoliły mu zdobywać kolejne dusze.
Ponad 1200 lat dzieli nas od czasów, w których żył i działał św. Hubert. Właśnie ta różnica dwunastu wieków sprawiła, że na to, co o nim wiemy, składają się: prawda, legendy
i mity.
Prawdopodobnie urodził się w 655 r. w znanej i znakomitej rodzinie, na obszarze dzisiejszych Niderlandów. W wieku około 18 lat został oddany na dwór
króla Frankonii, a tam poślubił córkę Pepina z Heristal, z którą miał przynajmniej jednego syna. Przez kilka lat pełnił życie pełne przygód jako rycerz. Później został
kapłanem i uczniem św. Laparda, a po jego śmierci, ok. 708 r. objął po nim półpogańską diecezję Maastricht. Miał ogromne zasługi w nawracaniu na wiarę chrześcijańską
swoich ziomków, którzy dotychczas czcili bożków germańskich. Zmarł w Liege około 727 r., gdzie pochowano go w tamtejszej katedrze. W 825 r. część jego relikwii
przeniesiono do Andage, które od tej chwili otrzymało nazwę Saint Hubert.
Kult św. Huberta bardzo szybko szerzył się w Europie. Jako patron myśliwych odbierał cześć od XI w., co szczególnie może dziwić, gdyż w najstarszych pismach brak informacji na
temat jego działalności na niwie łowieckiej. W XIV w. kult św. Huberta połączono z elementami kultu św. Eustachego. Św. Eustachy żył na przełomie I i II w.
Z tego okresu pochodzi słynna legenda o jeleniu. Św. Eustachy jeszcze jako Placydus był naczelnikiem wojskowym cesarza Trajana i oddawał cześć bożkom rzymskim. W czasie
jednego z polowań ujrzał jelenia z krzyżem pośrodku poroża. Jeleń nakazał Placydusowi ochrzcić się i przyjąć imię Eustachy. Kult św. Eustachego popularny był zwłaszcza
w Kościele wschodnim.
Apokryfy o św. Hubercie przeniosły motyw jelenia na grunt chrześcijaństwa zachodniego, umieszczając je w realiach VII w. Mówi się, że gdy żona Huberta wyjechała do swojej umierającej
matki, jej osamotniony mąż zaczął hulaszcze życie, a nade wszystko pokochał polowania, które zmieniły się w rzezie zwierzyny prowadzone bez umiaru. W trakcie jednego z takich
polowań Hubert ujrzał wynurzającego się z kniei wspaniałego jelenia z krzyżem, jaśniejącym niezwykłym blaskiem pomiędzy pięknymi rozłożystymi rogami. Jednocześnie usłyszał nieziemski
głos: „Hubercie! Dlaczego niepokoisz biedne zwierzęta i zapominasz o zbawieniu duszy?”.
Wydarzenie to spowodowało wewnętrzną przemianę Huberta, który od tego momentu zmienił swoje życie. Kanonizowany po śmierci, został patronem myśliwych, a dzień jego śmierci i przeniesienia
jego relikwii do klasztoru w Andagium - 3 listopada jest świętem myśliwych. Kolejne wątki kultu Świętego dodali pewnie sami myśliwi, którzy mają niezwykłą wyobraźnię.
Ze względu na swoje życie, związane z radykalnym, gwałtownym nawróceniem, jest św. Hubert dzisiaj niezwykle popularny. Dynamizm jego życia i nawrócenia może utwierdzać w przekonaniu,
że każdy z nas ma szansę zmienić swoje życie na lepsze, a dla każdego chrześcijanina głos z nieba: „Hubercie! Odmień swoje życie...” - jest wezwaniem
do stawania się lepszym, bardziej doskonałym, świętym.
W centrum w Rzymu w rejonie alei przy Koloseum zawalił się w poniedziałek fragment średniowiecznej wieży, w której prowadzono prace remontowe i konserwacyjne. Włoskie media podały, że czterech robotników zostało rannych, w tym jeden ciężko.
Runęła zbudowana w 1238 roku wieża Torre dei Conti, znajdująca się w pobliżu alei Fori Imperiali i uważana za jedną z najbardziej imponujących i dobrze zachowanych budowli z czasów średniowiecza.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.