Reklama

Prosto i jasno

"Atak" na Polskę

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mówi się, że każdy naród ma taki rząd, na jaki zasługuje. Czym jednak Polska Jana Pawła II, ojczyzna "Solidarności", naród chrześcijański w rozumieniu kard. Stefana Wyszyńskiego - zawinił, że 23 września br. doznał wstrząsu? Czy przesadzam? O tym przekonamy się wkrótce. A. Gelberg z Tygodnika Solidarność tłumaczy ten "atak" na Polskę bardzo prosto i jasno: nas nie zaatakowali terroryści, ale ataku dokonali sami obywatele, "którzy wciąż nie mogą się wyzwolić spod wpływów wtłaczanej im do głów przez 45 lat propagandy komunistycznej. Propagandy kontynuowanej w ciągu ostatnich 12 lat przez kontrolujących nadal media postkomunistów". Jakie są znamiona, że dokonał się atak na Polskę? Przede wszystkim L. Miller, oskarżając wielokrotnie prawicę o korupcję i nieudacznictwo, zapewniał, że lewa strona sceny politycznej dysponuje profesjonalistami, ludźmi doskonale przygotowanymi do sprawowania władzy, a także nieskazitelnymi moralnie. I cóż widzimy? Ministrami i wojewodami zostali byli członkowie jedynie słusznej partii, czyli PZPR, wielu z nich to wysocy funkcjonariusze dawnych organów państwa, nierzadko ludzie niezwykle zasłużeni w tępieniu "Solidarności", utrwalacze PRL-u. Ale zapytajmy, na kim innym mógł się oprzeć były pierwszy sekretarz partii ze Skierniewic, jak nie na swoich kolegach fachowcach? Nawiasem dodam, że jest to polska przywara, bo premier J. Buzek też sięgnął po swoich kolegów profesorów.
Mając więc takich "fachowców", idzie nowemu rządowi jak z płatka. Nikt przeciwko nim nie protestuje, bo po pierwsze nie ma gdzie (większość środków przekazu też jest po jedynie słusznej stronie), a przede wszystkim nie ma jeszcze przeciw czemu protestować, ponieważ ryby i dzieci (młodzież) głosu nie mają. Mam tu na myśli odsunięcie w czasie nowej matury, co w swoich obietnicach wyborczych zapowiadało SLD. Czy naprawdę tego chciała młodzież? Niestety, decyzja ta odebrała jej szansę dostania się na studia bez egzaminu. A wyraziło na to zgodę 90% wyższych uczeni. Młodzież może podziękować swoim nauczycielom, bo to oni wymusili na SLD takie rozwiązanie. To wszak nie młodzież byłaby ofiarą nowej matury, ale jej nauczyciele. To oni obawiali się kompromitacji metod swojego nauczania. Świadczy o tym odsunięcie matury aż o 4 lata, czyli na zawsze. Zwiastuje to tylko jedno: koniec reformy. SLD spełnia obietnice wyborcze, licząc na dalsze poparcie przez nauczycielski elektorat.
Czy zostaną zrealizowane inne obietnice, np. czy ulegną likwidacji kasy chorych lub Senat? Sądzę, że do tego nie dojdzie, ponieważ większość kas chorych jest opanowana przez fachowców związanych z SLD. Podobnie jest z Senatem: 75% mandatów senatorskich znalazło się w rękach SLD.
Zostaną natomiast spełnione, krytykowane przez SLD, a przygotowane przez rząd Buzka, założenia budżetowe, w tym m.in. cięcia wydatków, podniesienie podatków, oprocentowanie odsetek od oszczędności, zamrożenie płac w budżetówce. SLD uczyni to, co jeszcze niedawno nazywała łupieniem społeczeństwa czy duszeniem klasy średniej. Winą, oczywiście, dopóki się da, będzie obarczany poprzedni rząd.
Będzie też coś, czego nie obiecywano, ale czego można się było spodziewać: uniewinnienie zabójców górników z "Wujka", umorzenie w procesie zabójców z Grudnia ´70, spowolnienie wykrywalności afer, odłożenie ad acta sprawy FOZZ-u, poufne kasacje wyroków dokonywane przez Prezydenta...
Na pewno będzie to, co zapowiadano: rozliczanie prawdziwych i wyimaginowanych afer AWS-u. Cóż, w dużym stadzie zawsze znajdzie się jakaś czarna owca, ale na to medialne kłamstwo o korupcji władzy społeczeństwo dało się nabrać. Tymczasem, jak się okazało, AWS nawet grosza nie miała na kampanię wyborczą. Żadnych billboardów, szczątkowe reklamy w mediach.
Byłoby dobrze, gdyby działacze SLD zaczęli rozliczanie od siebie, ponieważ tyle afer, z jakimi mieliśmy do czynienia za ich rządów, świat nie widział. Można wspomnieć moskiewskie pieniądze Millera, powstanie Big Banku z kapitału państwowego, uwłaszczenie nomenklatury, afery FOZZ-u, papierosowa, alkoholowa... Proszę mi pokazać starszego biznesmena, prezesa banku, dyrektora czy właściciela wielkiego przedsiębiorstwa, który nie był członkiem nomenklatury partyjnej. A może by tak rozliczyć afery kryminalne, jak morderstwa: Pyjasa, księży - Suchowolca, Zycha czy Niedzielaka? Gdyby SLD chciało się zająć prawdziwymi aferami, miałoby co robić.
Politycy, dążąc do wygrania wyborów, nie stronią od kłamstwa. Niektórzy nazywają to populizmem, po czasie jednak okazuje się to być najzwyklejszym fałszem. W 1993 r. ówczesny szef SDRP, czyli postkomunistów, Aleksander Kwaśniewski, szedł w pochodzie pierwszomajowym ze sztandarem " Precz z nędzą". W przemówieniu na placu Grzybowskim w Warszawie powiedział, że rządy "Solidarności" wyniszczyły kraj i tylko lewica może przywrócić bezpieczne i dostatnie życie Polakom. Ani słowa nie powiedział o zrujnowanej gospodarce, jaką komuniści pozostawili po pięćdziesięciu latach rządów. Uwierzono mu. Lewica wygrała wybory, aby dalej wyniszczać naszą ojczyznę. Dwa lata później kandydat na prezydenta
A. Kwaśniewski, kłamiąc że jest magistrem, wygrał wybory obietnicami mieszkań dla młodych małżeństw, bezpiecznymi ulicami i basenem na każdym osiedlu.
Prawdziwym chwytem SLD z ostatnich wyborów była obietnica przywrócenia normalności. Zawodowi kłamcy potrafili tak omamić biedniejące społeczeństwo, że ono omal na kolanach nie przyniosło im pełni władzy. Niestety, cynizm obecnie rządzących dobrze oddaje fragment przemówienia prezydenta A. Kwaśniewskiego, który w czasie tegorocznych obchodów święta Wojska Polskiego do zgromadzonych na placu przed Grobem Nieznanego Żołnierza przytoczył słowa marszałka J. Piłsudskiego: "Ten, kto nie szanuje przeszłości, nie jest godzien pamięci i prawa do przyszłości" . Jak z tego można wnioskować, SLD bardzo szanuje przeszłość, ale tylko tę z ostatnich pięćdziesięciu lat. Oto znalazł się nowy Rejtan, który sprawę Polski nosi głęboko w sercu. Zwłaszcza wetując wiele dobrych ustaw, dał wyraz troski o każdego biednego Polaka, o każdą rodzinę, o większe bezpieczeństwo na ulicach. Zapowiedział też zmianę ustawy lustracyjnej, abyśmy - jak powiedział - "dokładnie wiedzieli, kto współpracował, a kto nie, a po drodze nie krzywdzili ludzi, co miało miejsce w ostatnich latach". Cel tej nowelizacji jest jasny: chodzi o to, aby już nikogo nie można było nazwać kłamcą lustracyjnym, czyli współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa. Wkrótce dowiemy się, że "nieznani sprawcy" byli kosmitami.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. kard. Karol Boromeusz - wzór pasterza

Niedziela łowicka 44/2005

[ TEMATY ]

św. Karol Boromeusz

pl.wikipedia.org

„Wszystko, co czynicie, niech się dokonuje w miłości” - mawiał św. Karol Boromeusz. Bez cienia wątpliwości można powiedzieć, że w tym zdaniu wyraża się cała Ewangelia Chrystusowa. Jednocześnie stanowi ono motto życia i działalności św. Karola Boromeusza, którego Kościół liturgicznie wspomina 4 listopada.

Przyszło mu żyć w trudnych dla Kościoła czasach: zepsucia moralnego pośród duchowieństwa oraz reakcji na to zjawisko - reformacji i walki z nią. Karol Boromeusz urodził się w 1538 r. na zamku Arona w Longobardii. Ukończył studia prawnicze. Był znawcą sztuki. W wieku 23 lat, z woli swego wuja - papieża Piusa IV, na drodze nepotyzmu został kardynałem i arcybiskupem Mediolanu, lecz święcenia biskupie przyjął 2 lata później. Ta nominacja, jak się później okazało, była „błogosławioną”. Kiedy młody Karol Boromeusz zostawał kardynałem i przyjmował sakrę biskupią, w ostateczną fazę obrad wchodził Sobór Trydencki (1545-63). Wyznaczył on zdecydowany zwrot w historii świata chrześcijańskiego. Sprecyzowano wówczas liczne punkty nauki i dyscypliny, m.in. zreformowano biskupstwo, określono warunki, jakie trzeba spełnić, aby móc przyjąć święcenia, zajęto się (głównie przez polecenie tworzenia seminariów) lekceważoną często formacją kapłańską, zredagowano katechizm dla nauczania ludu Bożego, który nie był systematycznie pouczany. Sobór ten miał liczne dobroczynne skutki. Pozwolił m.in. zacieśnić więzy, jakie powinny łączyć papieża ze wszystkimi członkami Kościoła. Jednak, aby decyzje były skuteczne, trzeba je umieć wcielić w życie. Temu głównie zadaniu poświęcił życie młody kard. Boromeusz. Od momentu objęcia diecezji jego dewiza zawarła się w dwóch słowach: modlitwa i umartwienie. Mimo młodego wieku, nie brakowało mu godności. W 23. roku życia nie uległ pokusie władzy i pieniądza, żył ubogo jak mnich. Kard. Boromeusz był przykładem biskupa reformatora - takiego, jakiego pragnął Sobór. Aby uświadomić sobie ogrom zadań, jakie musiał podjąć Karol Boromeusz, trzeba wspomnieć, że jego diecezja liczyła 53 parafie, 45 kolegiat, ponad 100 klasztorów - w sumie 3352 kapłanów diecezjalnych i 2114 zakonników oraz ok. 560 tys. wiernych. Na jej terenie obsługiwano 740 szkół i 16 przytułków. Kardynał przeżył liczne konflikty z władzami świeckimi, jak i z kapłanami i zakonnikami. Jeden z mnichów chciał go nawet zabić, gdy ten modlił się w prywatnym oratorium. Kard. Boromeusz był prawdziwym pasterzem owczarni Pana, dlatego poznawał ją bardzo dokładnie. Ze skromną eskortą odbywał liczne podróże duszpasterskie. W parafiach szukał kontaktu z ludnością, godzinami sam spowiadał, głosił Słowo Boże, odprawiał Mszę św. Jego prostota i świętość pozwoliły mu zdobywać kolejne dusze.
CZYTAJ DALEJ

Dusze czyśćcowe zawsze pomogą

Od wielu lat praktykuję modlitwę za dusze czyśćcowe i jestem przekonana o jej niezwykłej skuteczności – mówi s. Agnieszka, franciszkanka

Jak to się zaczęło? Byłam młodą zakonnicą, rozpoczęłam naukę w szkole pielęgniarskiej. Mieszkałam w klasztorze. Pewnej nocy poczułam, że ktoś wszedł do pokoju, ale nikogo nie widziałam. Na pytanie, kim jest, nie otrzymałam od przybysza żadnej odpowiedzi. Wówczas poczułam paraliżujący strach. Gdy zjawa zniknęła, zerwałam się z łóżka, padłam na kolana i zaczęłam się żarliwie modlić. Prosiłam Boga, by nigdy więcej nikt z tamtego świata do mnie nie przychodził, bo zwyczajnie po ludzku się boję. W zamian obiecałam stałą modlitwę za dusze czyśćcowe. Podobnej sytuacji doświadczyłam kilka lat później. Szłam na Mszę św. za zmarłe siostry z naszego zgromadzenia i w pewnej chwili dostrzegłam postać ubraną w stary strój zakonny (sprzed reformy strojów), jak zmierza do kaplicy. Pomyślałam, że przyszła prosić o modlitwę i trzeba jej tę modlitwę dać.
CZYTAJ DALEJ

Wrocław Śpiewa Niepodległej [Zaproszenie]

2025-11-04 11:08

mat. pras

W parafii św. Maksymiliana Marii Kolbego we Wrocławiu trwają przygotowania do wyjątkowego wydarzenia muzyczno-patriotycznego. Już 15 listopada 2025 r. o godzinie 19:00 w kościele parafialnym odbędzie się koncert pt. „Wrocław Śpiewa Niepodległej”, łączący tradycję, muzykę i wspólnotę.

Jak podają organizatorzy, wydarzenie to ma być z jednej strony artystycznym uczczeniem 107. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, ale również okazją do integracji lokalnej społeczności wokół wspólnego śpiewu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję