KRÓLESTWO BOŻE JEST WŚRÓD WAS
W języku Biblii Przymierze oznacza Bożą inicjatywę, a Odkupienie
- sposób jej realizacji, zaś Królestwo to cel owej inicjatywy. Po
wyjściu z Egiptu i przejściu Synaju lud wchodzi do Ziemi Obiecanej,
by cieszyć się darami Boga.
Jezus, Nowe Przymierze, jest w swej osobie zarazem Królestwem,
Ludem, Ziemią Obietnicy. Te wszystkie dary należą do nas, jeśli przy
chrzcie przejdziemy rzeczywiście wody Jordanu. Jezus jest prawdziwą
Winnicą, nowym Izraelem (J 15); jest Świątynią (J 2, 19n), a w Ewangelii
każe uczniom opuścić wszystko, tak dla Królestwa Bożego, jak dla
imienia Jezus (por. Mt 19, 29 i Łk 18, 29).
"Nawracajcie się, bo bliskie jest Królestwo Niebieskie" (
Mt 3,2): kerygmat Jana Chrzciciela podjął Jezus u progu swej posługi (
Mt 4,17). Całe Jego nauczanie "w drodze" z Galilei do Judei będzie
głoszeniem Dobrej Nowiny o Królestwie. Co więcej, Jezus przynosi
ludziom Królestwo i dary życia związane z nim: "Przebiegał całą Galileę,
ucząc w synagogach, głosząc Dobrą Nowinę Królestwa i lecząc wszelkie
choroby wśród nich" (Mt 4,23).
Królestwo Boże (Niebieskie u Mateusza) - co ono znaczy
dla nas? "Przyjdźcie, błogosławieni Ojca mego; weźcie w posiadanie
Królestwo przygotowane wam od założenia świata" (Mt 25, 34). Dopiero
więc na Sądzie Ostatecznym będzie ono ostatecznie ukonstytuowane. "
Przypowieści o Królestwie" wskazują na rzeczywistość przyszłą: żniwo,
przyjście Oblubieńca lub Pana domu. Dopiero gdy nasze życie zanurzy
się w misterium Boga, weźmiemy udział w wielkiej uczcie mesjańskiej,
razem z wszystkimi wierzącymi Wschodu i Zachodu, w towarzystwie Abrahama,
Izaaka i Jakuba (Mt 8, 11).
A jednak Jezus mówi również: "Królestwo Boże jest wśród
was" (Łk 17, 21). A gdy faryzeusze oskarżają Go, że uzdrawia mocą
Belzebuba, wykaże im absurd i doda: "Lecz jeśli Ja Duchem Bożym wypędzam
złe duchy, to istotnie już przyszło Królestwo Boże" (Mt 12, 28).
Jest to zatem rzeczywistość już obecna i jeszcze oczekiwana. Przyszłe,
tajemnicze Królestwo będzie tylko rozwinięciem obecnego. Nasz Kościół
ziemski jest zwrócony ku niebieskiemu Jeruzalem, ale już tu mamy
zarodek Królestwa. Zapytajmy więc Biblii, co oznacza zwrot "Królestwo
Boże"; to pozwoli nam lepiej zrozumieć, czym winien być dzisiaj Kościół
Chrystusa i ewentualnie porzucić fałszywą jego wizję.
Niewątpliwie pojęcie Królestwa zakorzenione jest w historycznym
doświadczeniu monarchii Izraela. Po podboju Kanaanu i ustanowieniu
monarchii lud Boży stabilizuje się i jednoczy. Uprawia ziemię, buduje
miasta. Znajduje radość w jesiennych zbiorach, ale i w pięknie kultu.
Przyswaja sobie to, co możliwe, z wyższej kultury Kanaanu. Izrael
umiłował pokój, szalom, przedstawiany w Biblii jako bogactwo, liczna
rodzina, długie i szczęśliwe życie. Te wszystkie wartości są konieczne
do realizacji planu Bożego, gdyż Izrael, lud wybrany, jest społecznością
ziemską.
Ale czyha tu niebezpieczeństwo. W głębi świadomości Izrael
wie, że jego egzystencja jest darem Przymierza i że wszystko zawdzięcza
Bogu. Wszystkie wartości ludzkiego pokoju są tylko znakiem udziału
w misterium. Ale często o tym zapomina. Izrael, jak człowiek, któremu
szczęści się w życiu, zaczyna sam układać swe życie, zapominając
o Bogu. Rzeczy ludzkie zamiast ukazywać Boga, zasłaniają Go. Królestwo
Boże odarto z misterium i sprowadzono do wymiaru politycznego. Wiarę
zastąpią rachuby ludzkie, kult staje się formalnością, bo serce ludu
nie należy już do Jahwe. Król i urzędnicy szukają osobistych korzyści: "
Biada pasterzom, którzy pasą samych siebie!" (Ez 34, 2). Izrael zapomina,
że jest ludem Bożym i że powinien liczyć na inne wartości niż poganie. "
Zwróciłeś oczy ku zbrojowni w Domu Lasu (...), ale nie zważaliście
na Twórcę tych rzeczy..." (Iz 22, 8-14). Prorocy często zarzucają
to ludowi, przypominając mu jego początki i powołanie. Jako lud Przymierza,
królestwo Dawida, Izrael ma być świadkiem Absolutu albo przestanie
istnieć. "Zawrę z wami wieczne przymierze... Uczyniłem cię świadkiem
dla narodów" (Iz 55, 3nn).
Jak z perspektywy tej dramatycznej historii Izraela,
niewoli i pokus odnowienia potęgi (Dz 1, 6), Ewangelia ukaże Królestwo,
zapoczątkowane na ziemi przez Chrystusa? Podobnie jak dawny, tak
i dzisiejszy lud Boży winien godzić swój wymiar polityczny ze świadectwem.
Kościół to społeczność ziemska, na wzór człowieczeństwa
Chrystusa. Królestwo Boże zakorzenione jest w historii ludzkiej.
Jego obecność i działanie Jezus porównał z kwasem i ziarnem gorczycy,
które stopniowo staje się drzewem (Mt 13, 31nn). Jego obywatele winni
być jak dobre ziarno wśród kąkolu. W oczekiwaniu ostatecznego zbawienia
winni żyć godnie, czujnie wyczekiwać na powrót Pana, korzystając
z otrzymanych talentów (Mt 25). Czasem zarzuca się chrześcijanom,
że gardzą dobrami ziemskimi. Ewangelia jednak tego nie uczy. Synowie
Królestwa winni kochać życie. Rzeczywistości ziemskie są ważne, bo
przez nie objawia się Bóg; dają one dostęp do udziału w misterium.
Jak niegdyś Izrael cieszył się ziemią i ludem, tak dziś
Kościół cieszy się konkretnymi przejawami życia: wspólnotą, sakramentami,
hierarchią i jej prawami. Wszystkimi znakami misterium. Starając
się ustawicznie o oczyszczenie i dochowanie wierności Panu, nie gorszymy
się brakami Kościoła. Trzeba odrzucać głupie marzenia sekciarskie.
Próbowano bowiem nieraz przyspieszać przyjście Królestwa, pogardzając "
czasem Kościoła", jego pierwszą fazą. Ale Kościół nie może być wielkim
klasztorem, odgrodzonym od świata. Zakony są potrzebne jako znak
ostatecznej rzeczywistości, ku której zmierzamy. Większość ludzi
jednak przeżywa swą wiarę na sposób ziemski, a nie "anielski". Nie
można przeskoczyć etapów planu Bożego i żałować, że nie ma jeszcze
na ziemi życia wiecznego.
Kościół - świadek misterium. Rzeczywistość ludzka, królestwo
założone przez Chrystusa, różni się jednak istotnie od wszystkich
instytucji ziemskich. To Królestwo nie jest rezultatem wysiłków ludzkich;
jest darem Bożego upodobania (Łk 12, 32: "spodobało się Ojcu dać
wam Królestwo"). Można je porównać z ziarnem, które wzrasta w tajemny
sposób, niezależnie od rolnika (Mk 4, 26nn). Przerasta ono ludzkie
rachuby (Łk 17, 20: "nie przyjdzie dostrzegalnie"). Tylko Bóg sprawia
owocność prac apostolskich (1 Kor 3, 6). Błogosławieństwa ewangeliczne
przypominają, że warunki wejścia do Królestwa są inne niż te, które
decydują o powodzeniu ludzkich planów: inicjatywa należy tu do Boga,
a On pysznym się sprzeciwia. Sam Jezus stwierdził: "Moje Królestwo
nie jest z tego świata" (J 18, 36).
I znów doświadczenie Izraela jest cenne. Jak lud Starego
Testamentu, tak i Kościół nie jest autonomiczny, zostawiony własnym
planom. Istnieje po to, by objawiać ludziom niewidzialną rzeczywistość
Królestwa i zachęcać do jej przyjęcia. Konkretne życie nie może być
przeszkodą, lecz pomocą w dążeniu do celu ostatecznego. Świadom swego
powołania, Kościół nie może brać wzoru ze świata i z nim się utożsamić,
używać jego metod. Musi zawsze pamiętać, że zewnętrzne gesty nic
nie znaczą, jeśli nie są wyrazem głębokiej wiary. Musi pamiętać,
że jest przeznaczony do rozkwitu, który nieskończenie go przerasta.
Trzeba się strzec wzorców narzucanych Kościołowi (demokracja?). Minęły
czasy potęgi politycznej i organizacyjnej Kościoła. Byłoby to wszystko
zapominaniem o mistycznym przeznaczeniu, którego "zadatki już nosimy
w Duchu Świętym" (Ef 1, 14).
Pomóż w rozwoju naszego portalu