Nieszczęsne dni
Początek listopada był mało szczęśliwym czasem dla Gazety Wyborczej. Najpierw okazało się, że wśród nieskazitelnych komentatorów życia politycznego Gazety znajduje się b. współpracownik Służby Bezpieczeństwa ( Rzeczpospolita, 7 listopada), a później prokuratura w Krośnie uchyliła wyrok Gazety Wyborczej wydany kilka miesięcy temu na księdza z archidiecezji przemyskiej. Według prokuratury, przestępstwa, o którym przesądziła już Gazeta, po prostu nie było.
Jurassic Park
W Warszawie obudził się dinozaur. Wydawało się, że ten gatunek
już wymarł, ale na szczęście - przynajmniej dla paleontologów - są
ślady, że ostał się nie tylko ten jeden egzemplarz. Dinozaur jest
- trzeba przyznać -
młody, bo pochodzi z epoki komunizmu środkowogierkowskiego.
W tym czasie grasował na terenie Radomia. Dziś, obudziwszy się, ogłosił,
że słynne ścieżki zdrowia to tylko wymysł (Gazeta Wyborcza, 8 listopada)
. Zaiste, kolejna - tym razem polska część Jurassic Park.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Kompletny prokurator
Reklama
Dużego rabanu narobiła nominacja Andrzeja Kaucza na stanowisko prokuratora generalnego. Pan Andrzej Kaucz, mało znany szerszej publiczności, największą popularność zdobył w kręgach opozycji demokratycznej w latach 80. Wobec ówczesnych opozycjonistów potwierdzał wysokie kwalifikacje prokuratorskie, oskarżając tak, jak mu zagrała władza. Mówiono o nim: prokurator kompletnie dyspozycyjny. Dziś tej cechy zazdroszczą mu inni, którzy mieli chrapkę na stanowisko prokuratora generalnego w rządzie Leszka Millera. Okazało się, że ich dyspozycyjność była zbyt niedoskonała.
Symbioza
W Telewizji zwanej publiczną zaobserwowano dziwne rzeczy. Ostatnio w programie Kawa czy herbata dziennikarze TVP szczegółowo omawiają pismo organu SLD - Trybunę. Zachęcają w ten sposób do lektury. Ale skądinąd wiadomo, że aby "polekturować" Trybunę, trzeba ją najpierw nabyć, najlepiej drogą kupna (Gazeta Polska, 7 listopada). Niektórych zadziwia ta symbioza dwóch odrębnych - zdawałoby się - organizmów i zastanawiają się, czy to Trybuna nabyła udziały w Telewizji publicznej, czy TVP w Trybunie. Zresztą - tak naprawdę to wszystko jedno. I jedni, i drudzy mają tego samego pryncypała.
Bajka
To było jak w bajce. Eseldowskie władze Częstochowy poszukiwały budynku na mieszkania socjalne. Całe szczęście, że poszukiwania nie były zakrojone na szeroką skalę, bo szczęśliwie się złożyło, że odpowiedni obiekt posiadała bliska ich sercu, bo przynależąca do tej samej partii, radna. Nie zważając na prawo, które nakazuje ogłosić przetarg lub zwrócić się do władz o zwolnienie z wymogów tej procedury, władze budynek kupiły za 650 tys. zł. Jak to mówią - koszula zawsze bliższa ciału. A w przypadku, gdy mamy do czynienia ze wspólnym biciem serc, żadne prawo nie może stawić czoła miłości, nawet tej pośledniejszego gatunku, bo politycznej (Gazeta w Częstochowie, 3-4 listopada). Prawo zostało złamane, normy moralne przekroczone. I co dalej? Przewidujemy, że będzie jak w bajce. Wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie.
