Mijające stulecie było stuleciem męczeństwa chrześcijan. Niestety, również pierwszy rok XXI wieku był dramatyczny dla wielu wspólnot chrześcijańskich: w różnych częściach świata palono kościoły, zmuszano wyznawców Chrystusa do opuszczenia wiosek i miast, które zamieszkiwali od stuleci, do przejścia na islam lub wręcz ich zabijano. Miarodajne źródła podają, że tylko w ostatnim roku zginęło ok. 160 tys. chrześcijan! Co gorsza, o rzezi tej milczy zdecydowana większość światowych mediów, a milczenie jest w pewnym sensie pozwoleniem na kontynuowanie prześladowań. Widać z tego wyraźnie, że grupy rządzące i ci, w rękach których znajdują się środki społecznego przekazu, " nagłaśniają" jedynie to, na czym mogą zbić "polityczny kapitał", lub to, co jest "politycznie poprawne". Co by się działo, gdyby zaczęto puszczać z dymem dziesiątki synagog lub meczetów i gdyby zmuszano do przejścia na chrześcijaństwo np. wyznawców islamu lub religii mojżeszowej? Należy uczynić wszystko, by przerwać tę haniebną zmowę milczenia wokół systematycznego holokaustu chrześcijan. Dlatego więc dobrze się stało, że Dzieło "Pomoc Kościołowi w Potrzebie", które od kilkudziesięciu lat wspiera prześladowane wspólnoty chrześcijańskie, podjęło się wydania "Raportu o wolności religijnej na świecie" (prawdę mówiąc, jest to raport o jej łamaniu). Przeprowadziłem rozmowę na ten temat z Attilio Tamburrinim - dyrektorem włoskiego Sekretariatu Dzieła "Pomoc Kościołowi w Potrzebie", wydawcy "Raportu".
WŁODZIMIERZ RĘDZIOCH: - Jak zrodziła się idea opracowania " Raportu" na temat wolności religijnej?
ATTILIO TAMBURRINI: - Od 1947 r. nasze Dzieło pomaga
Kościołom prześladowanym na całym świecie. W ciągu ponad 50 lat zebraliśmy
wielką ilość informacji na temat sytuacji chrześcijan w różnych krajach
świata. Ciągle otrzymujemy listy, dzięki którym na bieżąco jesteśmy
informowani o problemach i prześladowaniach, a wielu biskupów i księży
odwiedza nas przy okazji wizyt w Watykanie, co stanowi okazję do
wymiany informacji.
Idea opracowania raportów na temat wolności religijnej
zrodziła się w 1998 r., kiedy to stwierdziliśmy, że prawie wszystkie
raporty tego typu były przygotowywane przez instytucje lub organizacje
laickie. Sprawiało to wrażenie, że tylko te środowiska bronią praw
człowieka, a rola Kościoła katolickiego jest marginesowa. To, oczywiście,
nie jest prawdą. Poza tym uznaliśmy, że raporty dotyczące wolności
religijnej powinna przygotowywać organizacja katolicka.
Trzecim bodźcem stało się Magisterium obecnego Papieża.
W czasie trwania pontyfikatu Jana Pawła II temat wolności religijnej
odgrywa coraz większą rolę, szczególnie po 1989 r., co oznacza, że
Papież widzi rosnące zagrożenia tej podstawowej wolności człowieka,
na której opierają się wszystkie inne. Jeżeli brakuje wolności religijnej,
wszystkie inne prawa są pozorne. Oczywiście, nie chodzi tu o wolność
katolików, lecz wyznawców wszystkich religii - o wolność jako naturalne
prawo człowieka.
Właśnie z tych trzech powodów zdecydowaliśmy się podjąć
naszego niełatwego dzieła. W 1998 r. ograniczyliśmy się do analizy
sytuacji w państwach muzułmańskich, których jest ok. 40. Następnie
rozszerzyliśmy naszą analizę na cały świat, publikując Raport 2000.
W tym roku ukazało się następne wydanie - Raport 2001 - zaktualizowane
i poszerzone. Stwierdziliśmy, że nasze Raporty spotkały się z wielkim
zainteresowaniem na całym świecie.
- "Raporty" dotyczą wolności religijnej. W jaki sposób rozumiemy dzisiaj "wolność religijną"?
- Istnieją dokumenty Narodów Zjednoczonych, w których
podano trzy kryteria wolności religijnej. Człowiek powinien mieć
wolność wyboru własnej religii, prawo wyznawania jej publicznie i
przekazywania jej potomstwu oraz utrzymywania międzynarodowych kontaktów
z wyznawcami tej samej religii. Jeżeli brakuje jakiegokolwiek z tych
trzech elementów, zasada wolności religijnej nie jest w pełni respektowana.
Ten dokument ONZ, uznawany przez zdecydowaną większość państw, nie
jest jednak powszechnie respektowany.
Z katolickiego punktu widzenia zwraca się szczególną
uwagę na to, by nie istniał żaden przymus. Prawo do praktyki religijnej
jest prawem naturalnym, a żadna władza zewnętrzna nie może narzucać
człowiekowi religii. Państwo powinno jedynie gwarantować obywatelom
możliwość wolnego wyboru.
Ostatnio niektóre państwa starają się chronić obywateli
przed niebezpiecznymi sektami. Stwarza to pewne problemy, ponieważ
w ten sposób państwo ogranicza wolny wybór człowieka, chociaż robi
to w dobrych intencjach. We Francji, na przykład, dyskutuje się nad
propozycją prawa, które wprowadza pojęcie "manipulacji umysłowej"
. Zarówno Episkopat Francji, jak i związek Kościołów protestanckich
i Wielki Rabin Francji zaprotestowali przeciw temu prawu, które może
zagrażać wolności religijnej. Termin "manipulacja umysłowa" jest
bardzo wieloznaczny i można go różnie interpretować. Powstają pytania:
Czy wychowanie potomstwa w wierze rodziców jest "manipulacją umysłową",
czy korzystaniem z wolności religijnej? Czy to przestępstwo wychowywać
dzieci w wierze, która nie jest oficjalnie uznana przez państwo?
Ci, którzy krytykują to prawo, uważają, że państwo musi interweniować,
by zapewnić ład publiczny, bezpieczeństwo obywatelom i ich dobytkowi,
a jego prawodawstwo powinno chronić ludzi przed oszustwem, przywłaszczeniem
dóbr, bezprawnym przetrzymywaniem osób itp. Państwo nie może jednak
wydawać osądów dotyczących religii, gdyż nie należą one do jego kompetencji;
w przeciwnym przypadku stałoby się czymś w rodzaju świeckiej inkwizycji.
Chciałbym podać przykład niebezpiecznej interwencji państwa
w sprawy sumienia. W Belgii toczył się proces rozwodowy pewnej pary
małżeńskiej: sędziowie powierzyli syna mężczyźnie karanemu w przeszłości
więzieniem, a nie matce, gdyż miała ona kontakty z pewną grupą protestancką
i w ten sposób mogłaby mieć "negatywny wpływ na dzieci". Jest to
przykład świeckiego fundamentalizmu i relatywizmu narzucanego przez
państwo! Ojciec Święty zdaje sobie sprawę z tego niebezpieczeństwa
i dlatego ostrzega przed demokracją bez zasad moralnych, która może
przekształcić się w totalitaryzm.
- Ogólnie rzecz biorąc, jak wygląda wolność religijna w dzisiejszym świecie?
- Trzeba stwierdzić, że w świecie w dalszym ciągu
trwają prześladowania na tle religijnym, które przybierają różnorodne
formy: od szykan administracyjnych aż po brutalne prześladowanie.
W naszym Raporcie podzieliliśmy świat na kilka obszarów: czerwony,
zielony, żółty i szary.
Obszar czerwony obejmuje takie kraje jak Chiny, Wietnam,
Laos - rządzone przez reżimy komunistyczne, w których mieszka ponad
miliard ludzi.
Obszar zielony obejmuje świat muzułmański, gdzie sytuacja
jest bardzo zróżnicowana. Istnieją państwa o systemie prawnym typu
zachodniego (Jordania, Tunezja, Irak), w których oficjalnie nie ma
praw dyskryminujących niemuzułmanów, gdzie jednak występuje wielka
presja społeczeństwa islamskiego w stosunku do ludzi innych wyznań.
Na przykład - człowiek, który przejdzie z islamu na chrześcijaństwo,
nie jest prześladowany przez państwo, lecz przez rodzinę i najbliższe
otoczenie. Bardzo często ludzie ci chcą schronić się na Zachodzie,
gdzie nie uzyskują statusu uchodźców, ponieważ w kraju ich pochodzenia
oficjalnie nie ma prześladowań religijnych czy politycznych.
W innych państwach chrześcijanie postrzegani są jako "
ciało obce" w społeczeństwie muzułmańskim, a często też padają ofiarą
prześladowań. Jest tak na przykład w Indonezji. Trzeba jednak dodać,
że często prześladowania religijne mają także podłoże społeczne i
polityczne.
Szczególnym przypadkiem jest Arabia Saudyjska, gdzie
nie można posiadać żadnego przedmiotu religijnego, włącznie z Biblią,
a kapłani nie mogą odprawiać Mszy św. nawet prywatnie, gdyż - według
prawa - jest to przestępstwo. Wielu księży, by być z licznymi katolickimi
emigrantami, którzy tam pracują, jedzie do Arabii Saudyjskiej w charakterze
zwykłych robotników.
Natomiast w Iranie, republice islamskiej, wspólnoty chrześcijańskie,
żydowskie i zoroastryjskie posiadają specjalny status, który daje
im pewne gwarancje: mają swego przedstawiciela w parlamencie, mogą
prowadzić własne szkoły itp. Oczywiście, dla chrześcijanina to nie
wszystko, ponieważ brakuje mu podstawowego prawa: prawa do głoszenia
Ewangelii. Dlatego też Kościół lokalny żyje zamknięty jak gdyby w
getcie.
Trzeci obszar - zwany żółtym - obejmuje kraje, w których
można zauważyć wzrost fundamentalizmu hinduistycznego i buddyjskiego.
Na Zachodzie buddyzm postrzegany jest jako religia tolerancyjna,
w Bhutanie natomiast jest on religią państwową, a wszystkie inne
religie są zakazane. Z kolei w Indiach budzi niepokój agresywny fundamentalizm
hinduistyczny.
Często w Azji próbuje się przedstawić chrześcijaństwo
jako religię "obcą", "religię potęg kolonialnych", przemilczając
fakt, że Kościoły w Azji mają bardzo długą historię, a częstokroć
są to Kościoły powstałe w czasach Apostołów. W niektórych państwach
- weźmy na przykład Pakistan i Afganistan, będące w centrum uwagi
całego świata - chrześcijaństwo istniało już, zanim pojawił się islam.
Nie można zapominać, że islam rozprzestrzeniał się dzięki podbojom
militarnym, a nie na drodze dobrowolnego nawracania się ludności.
- Wspomniał Pan także o pewnych wyrafinowanych formach prześladowań religijnych na Zachodzie...
- Na Zachodzie - czyli na tzw. obszarze szarym w naszym Raporcie - istnieje tendencja do wprowadzania prawodawstwa, które pod płaszczykiem ochrony przed sektami ogranicza wolność religijną ludzi.
- Czy istnieją dane dotyczące prześladowań chrześcijan?
- Według najbardziej wiarygodnego źródła naukowego - World Christian Encyclopaedia, opracowanego pod redakcją prof. Davida B. Baretta i opublikowanego przez wydawnictwo Uniwersytetu Oksfordzkiego, co roku ginie na świecie ok. 160 tys. chrześcijan. W XX wieku - najbardziej dramatycznym dla chrześcijan - zginęło aż 75% wszystkich chrześcijańskich męczenników, licząc od czasu powstania Kościoła. Używanie nowoczesnej broni sprawia, że dziś ginie więcej ludzi niż wtedy, gdy posługiwano się mieczem. Dlatego Papież nazwał miniony wiek "wiekiem śmierci". My, chrześcijanie, natomiast jesteśmy przekonani, że krew męczenników będzie "ziarnem" nowej ewangelizacji.
- Na Zachodzie muzułmanie cieszą się całkowitą wolnością religijną i w pełni wykorzystują przywileje demokracji, podczas gdy w krajach muzułmańskich chrześcijanie traktowani są jako obywatele " drugiej kategorii" lub są wręcz prześladowani. Czy nie należałoby żądać od państw muzułmańskich wzajemności, tzn. żeby tak traktowały chrześcijan, jak traktowani są wyznawcy islamu na Zachodzie?
- Nie można stosować zasady "wzajemności" w kontaktach z islamem, gdyż chodzi o dwa różne podmioty: z jednej strony mamy państwa muzułmańskie, tzn. wyznaniowe, a z drugiej - państwa świeckie Zachodu. Toteż zamiast żądać "wzajemności", należy domagać się od państw islamskich respektowania podstawowych praw człowieka.
- Co mieszkańcy tzw. wolnego świata mogą zrobić, aby pomóc tym naszym braciom w Chrystusie, którzy w różnych zakątkach świata cierpią z powodu swojej wiary?
- My, obywatele wolnych państw, wybieramy naszych
przywódców politycznych. W związku z tym powinniśmy od nich wymagać,
aby zajmowali się obroną wolności religijnej na świecie. Należy czuwać,
aby politycy w imię interesów gospodarczych nie traktowali z przymrużeniem
oka sprawy przestrzegania podstawowych praw człowieka. Powinniśmy
także informować się wzajemnie o prześladowaniach chrześcijan i uwrażliwiać
innych na ten problem. Poza tym chrześcijanie mają zawsze do dyspozycji
swą najlepszą "broń" - modlitwę. Uważam jednak, że powinna to być
modlitwa za konkretne osoby lub wspólnoty, które są przedmiotem prześladowań,
co stwarza duchową więź i poczucie jedności Kościoła.
Bogate Kościoły czy diecezje powinny nieść także pomoc
finansową diecezjom lub parafiom, które borykają się z trudnościami.
Trzeba jednak mieć pewność, że pomoc ta dociera do adresatów i jest
dobrze wykorzystywana. Używanie pośredników, takich jak lokalne organizacje
państwowe, sprawia, że do celu trafia niewiele. Dzieło "Kirche in
Not" (Kościół w Potrzebie) ma wielkie doświadczenie w niesieniu pomocy
finansowej. Mamy ok. 500 tys. drobnych dobroczyńców, dzięki którym
w 2000 r. mogliśmy spełnić 7 tys. z 10 tys. próśb o pomoc, które
otrzymaliśmy. Jest to możliwe, gdyż posiadamy bardzo prostą i skuteczną
strukturę organizacyjną, a co za tym idzie, nie mamy dużych wydatków
na administrację.
Chciałbym też dodać na marginesie, że wielkie organizacje
międzynarodowe, takie jak FAO (Organizacja Narodów Zjednoczonych
ds. Wyżywienia i Rolnictwa), wydają 50% na pensje pracowników, 40%
- na ekspertyzy i badania, a pozostałe 10% - na konkretną pomoc.
My chcemy unikać tego typu marnotrawstwa.
- Jak można skontaktować się z włoskim Sekretariatem Dzieła "Pomoc Kościołowi w Potrzebie" w sprawie "Raportu o wolności religijnej na świecie"?
- Oto nasz rzymski adres: Aiuto alla Chiesa che Soffre, Segretariato Italiano, piazza San Calisto, 16; 00153 Roma. Poczta elektroniczna: acs.it&tin.it; radzę też odwiedzić naszą międzynarodową stronę internetową: http://www.kirche-in-not.org
- Dziękując za wywiad, chciałem również wyrazić podziękowanie za to wszystko, co w trudnych latach komunistycznych Dzieło "Pomoc Kościołowi w Potrzebie" uczyniło dla Kościoła w Polsce.
Pomóż w rozwoju naszego portalu