Polski James Bond
Nowi szefowie służb specjalnych systematycznie budują społeczne uczucia, angażując do podległych im instytucji ludzi z wybitnymi życiorysami. Niedawno zastępcą szefa ABW mianowano człowieka, który nabierał doświadczenia, pacyfikując strajki w latach 80. Teraz znaleziono kolejnego orła Zbigniewa Goszczyńskiego. Jego praca to pasmo sukcesów: Śledztwo w sprawie pożyczki moskiewskiej Leszka Millera umorzone. Autorstwo oskarżenia w sprawie Henryka R., domniemanego łomiarza. Nadzór nad śledztwem w sprawie zabójstwa rzecznika ursuskiej "Solidarności" . Podpisanie apelacji w sprawie zabójstwa małżeństwa Jaroszewiczów. Wszystkie sprawy zakończyły się w sposób, nazwijmy to: "skuteczny inaczej", czyli uniewinnieniem. Swego czasu dzisiejszy kandydat na polskiego Jamesa Bonda wyróżnił się też dużym stopniem empatii dla gangsterów z gangu wołomińskiego. 12 z 14 oskarżonych o wymuszenia haraczy zwolnił z aresztu (Gazeta Wyborcza, 29 sierpnia). Do tego jest zaradny. Załatwił sobie mieszkanie w Warszawie za grosze. Doprawdy, powodów do nominacji aż za wiele.
Co to będzie
Reklama
Wicepremier i minister finansów Grzegorz Kołodko przemawia rzadko, ale za to dobitnie. Wplata do swoich wystąpień przysłowia, łącząc je z inscenizacją. Wszystko po to, aby przybliżyć społeczeństwu skomplikowane problemy makro- i mikroekonomiczne. Tak było niedawno, gdy starannie przedstawił popularne przysłowie: Uderz w stół, a nożyce się odezwą. Były nożyczki. Był stół. Było uderzenie. To przysłowie akurat jest mało groźne, choć występuje w nim ostre narzędzie. Strach jednak pomyśleć, co dla zobrazowania kolejnego problemu będzie pasowało. Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Śmierć frajerom
Choć do "Mikołaja" daleko, rząd przygotował prezent dla różnych kombinatorów i pospolitych oszustów, wszystkich tych, którzy "zapomnieli" zapłacić podatków. Jeśli zgłoszą zeznanie, zapłacą kilkakrotnie mniej podatku niż powinni byli zapłacić (Rzeczpospolita, 29 sierpnia). A co z tymi, którzy zgrzytając zębami, płacili co do grosza? Nic. Po prostu śmierć frajerom.
Pożyczka ministra
Serial pożyczkowy w rządzie trwa nadal. Najpierw była historia o pożyczce premiera, później w podobnej sprawie tłumaczył się minister obrony. Teraz tłumaczy się minister gospodarki. Dodajmy dla jasności, że minister wcale nie pożyczał na zaległe pensje dla pracowników upadłej Stoczni Szczecińskiej.