Wydarzeniem minionego tygodnia, i zapewne nie tylko tygodnia,
był XVII Światowy Dzień Młodzieży w Toronto. Tak, jak to zawsze bywa,
przed rozpoczęciem takiego spotkania, którego organizatorem jest
Kościół katolicki, wzmagają się głosy krytyki jego przeciwników.
I znowu jak w kalejdoskopie pojawiają się te same argumentu dotyczące
sensowności organizowania takich spotkań. Poprzednie spotkania pokazały
jasno, że nie tylko można gromadzić wokół siebie młodych z całego
świata, ale koniecznie trzeba. Ojciec Święty wie, co robi. Wie, jak
rozmawiać z młodymi, wie, co koniecznie trzeba im powiedzieć. Nigdy
nie budował i nie buduje jakichkolwiek barier pomiędzy sobą a młodymi.
Zawsze na jego ustach jest dialog, który kruszy najgrubsze mury nienawiści.
Zastanawiałem się niejednokrotnie, co powoduje, że nauczanie Ojca
Świętego spotyka się z taką dużą aprobatą wśród młodzieży? Nie ukrywam,
staje się ich "idolem". XVII Światowe Dni Młodzieży pozwoliły mi
na to pytanie odpowiedzieć: młodzież lubi ludzi, którzy są autentyczni,
którzy nie tylko mówią o Chrystusie, ale tym Chrystusem żyją.
Pojawienie się Ojca Świętego wśród młodzieży wywołało
aplauz. Radość wyrażająca się w śpiewie, szczere łzy, a nade wszystko
zauważenie, że mimo choroby i starości Ojciec Święty jest z młodymi,
przekonało każde serce, że Papież kocha młodych i wiąże z nimi ogromne
nadzieje. "Wy jesteście przyszłością Kościoła, jesteście moją nadzieją"
- mówił Jan Paweł II. Ktoś stojący z boku może sobie pomyśleć: "Kiepska
to nadzieja, kiepska inwestycja, skoro widzimy, co młodzież wyrabia
na naszych ulicach, w dyskotekach, w lasach, nad jeziorami". Myślimy
sobie: "Skoro takiej młodzieży Papież powierza przyszłość Kościoła,
to jego upadek jest nieunikniony". Tak myśli człowiek, który tylko
patrzy na świat przez pryzmat rzeczy materialnych. Ale przecież jest
jeszcze sfera ducha, i tej trzeba uczyć młodych na katechezach, na
pielgrzymkach, oazach, w parafiach. "Pamiętajcie młodzi, wszyscy
jesteście ewangelizatorami" - takie słowa powiedział bp Stanisław
Stefanek do pielgrzymów wyruszających na XVIII Pieszą Pielgrzymkę
na Jasną Górę. Dzisiaj jak nigdy potrzeba nam ludzi świeckich, którzy
pokażą, że można żyć z Chrystusem w zgodzie. Że można być szczęśliwymi,
realizując Jezusowy program Ewangelii. Tym, którzy jeszcze nie odkryli
piękna Bożej nauki, przysłania ją złudne bogactwo tego świata. "Nie
dajcie się zwieść ułudzie tego świata" - nawoływał Ojciec Święty
w Toronto. Myślę, że ta myśl jest trafna i na czasie. Obecny bowiem
czas charakteryzuje się oferowaniem miernoty, pustą władzą, złudnym
szczęściem, nie zawsze uczciwie zarobionym pieniądzem. Wczytuję się
w homilie papieskie, wczytuję się w rozważania i zastanawiam się,
co tym razem powie Ojciec Święty do swoich rodaków. Przeżywamy obecnie
taki czas, że właściwie trzeba, by nam o wszystkim przypominać, a
zabraknie na to czasu. Ale to już jest w mocy Ojca Świętego i Tej,
której zawierzył, do której powiedział: "Totus Tuus".
Pomóż w rozwoju naszego portalu