Reklama

Słuchajmy Ojca Świętego!

Album „Musicie być mocni!” powstał z okazji 25. rocznicy pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Ojczyzny. Jest to pierwsza w historii kompletna dźwiękowa dokumentacja wypowiedzi Papieża w Polsce w 1979 r. Album zawiera 16 płyt dźwiękowych CD, a oprócz tego płytę z tekstami wprowadzającymi od strony religijnej i społecznej w atmosferę tamtego czasu, opisy poszczególnych etapów pielgrzymki i fotografie. Nagrania pochodzą z archiwum Polskiego Radia i Radia Watykańskiego. Wydawcą albumu jest Polskie Radio.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z Elżbietą Staniszewską - dziennikarką Redakcji Katolickiej Polskiego Radia, twórcą albumu „Musicie być mocni!” - rozmawia Katarzyna Woynarowska

Katarzyna Woynarowska: - Tak monumentalne dzieła, jak prezentowany album, tworzone były często w związku z jubileuszem Pontyfikatu. Pani album ma inny czas wydania, podkreśla inną rocznicę. Jaki cel przyświecał jego wydaniu i do kogo jest adresowany?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Elżbieta Staniszewska: - Album jest cennym dokumentem, ponieważ w 1979 r. były bardzo ograniczone możliwości wysłuchania przemówień Papieża. Poza kilkoma wyjątkami nie było ogólnopolskich transmisji ani w radiu, ani w telewizji. Byłoby ogromną stratą, gdyby młodzi ludzie nie znali Jana Pawła II z czasów, gdy mówił o sobie, że jest „młodym papieżem, bo ma zaledwie osiem miesięcy” - mówiącego silnym głosem, emanującego energią i radością. To trochę tak, jakbyśmy nie znali Dziadów Mickiewicza, tłumacząc się, że powstały we wczesnym okresie jego twórczości.

- O pierwszej pielgrzymce do Polski mówi się zazwyczaj jako o wielkim wydarzeniu społecznym, politycznym i religijnym. Czy są jeszcze inne jej wymiary, na które warto zwrócić uwagę?

Reklama

- Podzielam przekonanie wielu twórców i intelektualistów, że wypowiedzi Ojca Świętego należą do arcydzieł polskiej kultury, nie tylko o charakterze religijnym. Są w tej samej mierze dorobkiem naszej kultury, jak dzieła narodowych wieszczów, artystów malarzy czy kompozytorów. Mają ogromny ładunek twórczej inspiracji.
Dzisiaj wiele mówi się o polskiej tożsamości. Jeśli polska kultura jest jej pierwszym wyznacznikiem, to czy poza jej obrębem może znaleźć się dzieło ewangelizacji Papieża-Polaka i jego nieustanne pielgrzymie pragnienie, „aby wszystko, co Kościół wiąże na ziemi, było związane w niebie”?
Przeszłe pokolenia uznały, że warto znać na pamięć rozdziały Trylogii Sienkiewicza czy dzieła starożytnych klasyków. Czy nie warto dziś wychowywać młodzież w oparciu o słowa papieskich przemówień ze Wzgórza Lecha albo krakowskich Błoni? Jest tu i dobra literatura, i wiedza, i formacja duchowa, i mistrzowska interpretacja. To jest część dziedzictwa ducha i kanon wykształcenia.

- Słuchać Papieża uchem radiowca to zapewne słuchać nieco inaczej, niż czyni to przeciętny człowiek. Jak odbiera Pani wystąpienia Papieża? Czy ma Pani jego ulubione sformułowania, myśli, żarty rzucane poza oficjalnym tekstem?

- Jako radiowiec, oczywiście, przedkładam zapis dźwiękowy wypowiedzi Jana Pawła II nad formę tekstu przemówień. Uważam, że wyobraźnia uruchamiana przez dźwięk jest najbogatsza. Z jednej strony pozwala skoncentrować się na merytorycznej sferze wypowiedzi, a z drugiej - dostarcza wielkiego bogactwa przeżyć. Słuchając płyt, w przejmujący sposób czuje się bliskość Papieża, spontaniczne reakcje wiernych, wszystkie niuanse interpretacji wypowiadanych zdań. Można poprzestać na samym tekście, np. niektórych homilii, ale słowo pisane nie odtworzy atmosfery spotkania ze studentami i profesorami KUL-u, które jest na miarę wydarzenia na wadowickim rynku w 1999 r. Oczywiście, nie należy przesadzać z prymatem zapisu dźwiękowego nad tekstowym. W naszej kulturze prym wiedzie jednak słowo pisane. Dlatego przygotowałam również do wydania tekstowy zapis wystąpień Papieża, oparty na jego autentycznych wypowiedziach.

- Co ma Pani na myśli, mówiąc o autentycznych wypowiedziach?

Reklama

- Ojciec Święty teksty zaplanowanych wypowiedzi przekazuje do Kurii Watykańskiej, która ogłasza je jako oficjalne teksty papieskich wystąpień. One stanowią na ogół źródło wydań książkowych. Tymczasem nasz Papież słynie z wypowiedzi „poza tekstem”, z różnych - jak sam je nazywa - „wtrętów”, dopowiedzeń. W Częstochowie w 1979 r. powiedział do młodzieży: „W Rzymie mówią, że najlepsze u papieża jest to, co mówi poza tekstem”. Zaś w czasie spotkania z młodymi na Skałce od razu odłożył tekst przygotowanego wcześniej przemówienia: „Jeszcze jako tako po polsku potrafię, nie tylko czytać”. Była to zapewne aluzja do ówczesnych partyjnych dygnitarzy, którzy bez kartki słowa nie wymówili. W Częstochowie na spotkaniu z przedstawicielami Rady Naukowej Episkopatu Polski zastrzegł na początku wystąpienia: „Napisałem niewiele, ale co powiem między pierwszą a drugą stroną, tego nie wiem”. Kto zna przemówienie Ojca Świętego do Konferencji Episkopatu Polski wygłoszone 5 czerwca w Częstochowie tylko z tekstu, ten zna je zaledwie częściowo.
W ogóle wypowiedzi Jana Pawła II do przedstawicieli środowisk kościelnych mają najbardziej osobisty charakter i dlatego stanowią bezcenny dokument. Podczas tych wewnątrzkościelnych spotkań Ojciec Święty zastrzega: „Niech żaden dziennikarz nie chwyta papieża za język - przemówienie jest nieformalne”. I właśnie te wypowiedzi „poza tekstem” są ogromnym walorem Albumu Musicie być mocni!

- Zapewne w tych wypowiedziach zawarte są też słynne dowcipne uwagi i żarty Ojca Świętego?

- Trzeba przyznać, że ta sfera duchowości chrześcijańskiej jest bardzo mocną stroną duszpasterskiej posługi Jana Pawła II. Gdy w Częstochowie na zakończenie spotkania z alumnami rozległ się potężny śpiew Plurimos annos, Ojciec Święty skomentował: „Tak, tak uczcie się tej łaciny, uczcie się”. Zaraz potem pojechał do katedry na spotkanie z księżmi z całej Polski i tu, na powitanie, znowu słyszy Plurimos annos. „Dziękuję Wam za to, co zdaje się najdłużej przetrwa z łaciny w ustach narodu” - powiedział z subtelną ironią wielki miłośnik języka łacińskiego.
W Nowej Hucie wokół ołtarza zgromadzili się kardynałowie z całego świata. Wśród nich: Ratzinger, Koenig, Król. Po homilii wygłoszonej z krakowskim animuszem, podczas której wierni nieprawdopodobnymi owacjami „dodawali ognia” swojemu Papieżowi, Jan Paweł II zawołał: „Bardzo mi żal, że nasi drodzy goście, a zwłaszcza kardynałowie, nie mogli tego tak całkiem dokładnie zrozumieć, bo by dopiero zobaczyli, jakiego sobie wybrali papieża!”.
Słuchajmy Ojca Świętego, żebyśmy wiedzieli, jakiego mamy Papieża!

- Dziękuję za rozmowę.

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Tylko prawdziwa miłość może uzdrowić

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii Mt 23, 27-32.

Środa, 27 sierpnia. Wspomnienie św. Moniki
CZYTAJ DALEJ

Św. Monika – matka św. Augustyna

[ TEMATY ]

święta

Autorstwa Sailko - Praca własna, commons.wikimedia.org

Portret św. Moniki, pędzla Alexandre’a Cabanela (1845)

Portret św. Moniki, pędzla Alexandre’a Cabanela (1845)

"Święta kobieta” – można by dziś użyć potocznego określenia, przyglądając się Monice, jej troskom i niespotykanej wręcz cierpliwości, z jaką je przyjmowała.

Nie tylko to było niezwykłe, co musiała znosić jako żona i matka, ale przede wszystkim to, jaką postawą się wykazała i jak ta postawa odmieniła życie jej męża i syna. Monika. Urodzona ok. 332 r. w mieście Tagasta w północnej Afryce, pochodziła z rzymskiej chrześcijańskiej rodziny. Jednak największy wpływ na jej pobożność miała prawdopodobnie piastunka, stara służąca, która, zajmując się dziewczynką, dbała, by ta ćwiczyła się w pokorze, umiarze i spokoju. Gdy młoda kobieta wychodziła za mąż za rzymskiego patrycjusza, była bardzo religijna, znała Pismo Święte, filozofię, ale przede wszystkim wierzyła, że z Bożą pomocą będzie dobrą, cierpliwą żoną i matką. I była. Jednak jeszcze wtedy nie miała pojęcia, jak dużo ją to będzie kosztowało i jak wielkie owoce przyniesie jej życie. Przeczytaj także: Monika i Augustyn Najpierw mąż. Był poganinem, ponadto człowiekiem gniewnym i wybuchowym. Lubił zabawy i rozpustę. Monika potrafiła się z nim obchodzić niezwykle łagodnie. Swą dobrocią i cierpliwością, tym, że nigdy nie dopuszczała do kłótni, a także modlitwami i chrześcijańską postawą spowodowała nawrócenie i przyjęcie chrztu przez męża. Gdy owdowiała w wieku ok. 38 lat, miała świadomość, że mąż odszedł pojednany z Bogiem. Syn. Monika urodziła troje dzieci: dwóch synów – Nawigiusza i Augustyna oraz córkę (prawdopodobnie Perpetuę). Mimo ogromnego wysiłku włożonego w wychowanie dzieci jeden z synów – Augustyn zapatrzony w ojca i jego wcześniejsze poczynania, wiódł od lat młodzieńczych hulaszcze życie, oddalone od Boga. Kolejne 16 lat swojego wdowiego życia Monika poświęciła na ratowanie ukochanego syna. Śledząc ich losy, trudno pojąć, skąd brali siły na tę walkę, np. ona – by odmówić własnemu dziecku przyjęcia do domu po powrocie z Kartaginy (wiedziała, że związał się z wyznawcami manicheizmu), on – by nią pogardzać i przed nią uciekać. Była wszędzie tam, gdzie on. Modliła się i płakała. Nigdy nie przestała. Wreszcie doszło do spotkania Augustyna ze św. Ambrożym. Pod wpływem jego kazań Augustyn przyjął chrzest i odmienił swoje życie. Szczęśliwa matka zmarła wkrótce potem w Ostii w 387 r.
CZYTAJ DALEJ

Dziesięciodniowy chłopczyk w sosnowieckim oknie życia

2025-08-27 12:43

Diecezja Sosnowiecka


W oknie życia w Sosnowcu ktoś zostawił dziesięciodniowego chłopczyka. Niemowlę trafiło na badania do szpitala – poinformowały siostry karmelitanki Dzieciątka Jezus, które opiekują się tym miejscem we współpracy z Caritas Diecezji Sosnowieckiej. To już szóste dziecko, pozostawione w tym miejscu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję