Reklama

Z historii kościoła

Bolesne rozdroże

W lipcu br. przypada w Kościele 950. rocznica wydarzenia, które Paul Evdokimov, rosyjski teolog i profesor Instytutu Teologicznego w Paryżu, nazwał „bolesnym rozdrożem”. Wspominamy bowiem, jak to w lipcu 1054 r. doszło do rozdarcia jedności w Kościele na drodze zaistnienia tzw. Wielkiej Schizmy Wschodniej. W jej wyniku chrześcijaństwo podzieliło się na Kościół prawosławny (wschodni) i łaciński (zachodni). Jak do tego doszło?

Niedziela Ogólnopolska 30/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Sięgając wstecz

W pierwszych wiekach chrześcijaństwa szczególnymi przywilejami cieszyły się trzy stolice biskupie: Rzym, Antiochia i Aleksandria. Rzym od początku był stolicą Piotrową - i za taką też był uznawany przez tradycję. Za czasów Konstantyna Wielkiego, który w 330 r. przeniósł swoją rezydencję z Rzymu do Konstantynopola - „nowego Rzymu”, powstała w Bizancjum nad Bosforem nowa siedziba biskupia. Do roku 1054, czyli przez 10 wieków, wielkie Kościoły Rzymu, Aleksandrii, Jerozolimy, Antiochii i Konstantynopola zasadniczo żyły w zgodzie i harmonii. Wprawdzie już od samego początku istniało wyczuwalne napięcie, zwłaszcza między Kościołem mówiącym po łacinie, któremu przewodził biskup Rzymu, a Kościołami mówiącymi po grecku, jednakże nie zagrażało ono jedności. Sprawowano wspólnie Eucharystię, wyznawano tę samą wiarę, spotykano się w pocałunku pokoju przy ołtarzu. Jednak stopniowo napięcie potęgowało się coraz bardziej. Najczęściej miało ono źródło w zbyt bliskim kontakcie hierarchii kościelnej, zwłaszcza biskupów Wschodu, z władzą świecką. Od początku panowało bowiem na Wschodzie przekonanie, że władza świecka pochodzi od Boga i że Bóg, posługując się władcą świeckim, daje mu wszelkie prawa dotyczące życia doczesnego. Może to być okrutny władca, ale on został konsekrowany, namaszczony tak jak biskup. Biskupi i kapłani są przeznaczeni do spraw duchowych, władza świecka, z woli Boga, jest odpowiedzialna za sprawy doczesne. W tej sytuacji niejednokrotnie biskup Rzymu miał poważne trudności, by wyciągnąć po bratersku rękę do patriarchy Konstantynopola, wiedząc na przykład, że niezbyt uczciwą drogą doszedł on do tej godności. Tu należy upatrywać głównej przyczyny konfliktów, które w rezultacie doprowadziły do rozstania się Kościoła łacińskiego z Kościołami mówiącymi po grecku.
Linie dzielące wschodni i zachodni Kościół zaczęły się zaostrzać zwłaszcza po 395 r., kiedy to cesarz Teodozjusz podzielił państwo rzymskie między synów. Od tego czasu patriarcha Konstantynopola - przy poparciu cesarzy - otrzymał pewnego rodzaju zwierzchnictwo nad patriarchatami Wschodu (Aleksandrii, Jerozolimy i Antiochii). To sprawiło, że wspólna droga Kościoła powszechnego stopniowo się rozdzielała. Na płaszczyźnie politycznej Bizancjum przestało zapewniać ochronę Kościołowi Zachodu, wobec czego papieże z czasem zwrócili się ku Frankom, zaś Kościół wschodni był pod mocną ochroną i wpływem wschodniorzymskich cesarzy.
Także teologicznie oba Kościoły rozwijały się rozbieżnie; duży wpływ miała tu odmienność języka, stanowiąc jakby zasadniczą barierę w tej dziedzinie. W V wieku mieszkańcy jednej części cesarstwa nie znali języka drugiej strony. (Św. Augustyn nie znał na przykład greki, która na Wschodzie stopniowo zaczęła zastępować łacinę jako język urzędowy). Nawet herezje obu stref były różne. Zachód w walce z pelagianizmem (herezją głoszącą, że grzech pierworodny nie obciąża ludzkości, akcentującą wolną wolę człowieka oraz pomniejszającą znaczenie łaski Bożej) rozwijał problematykę natury i łaski. Z kolei na Wschodzie szerzyły się herezje chrystologiczne: w V wieku dominował monofizytyzm, w VI - monoteletyzm, a w VIII wieku - obrazoburstwo. Spór o cześć obrazów toczył się z przerwami od 726 r. do ok. 840 r. Wszystko to sprawiało, że Wschód i Zachód coraz bardziej oddalały się od siebie.

Reklama

Wielka Schizma Wschodnia

Nieporozumienia osiągnęły apogeum w 1054 r. Wtedy to, na skutek pewnych sporów liturgicznych, jeden z biskupów wschodnich, Leon z Ochrydy, ogłosił list potępiający różne zwyczaje łacińskie. Papież Leon IX wysłał do Kostantynopola misję, na czele z rzecznikiem niezależności papieskiej - kard. Humbertem de Silva Candida. Znalazł on „oparcie” w patriarsze Konstantynopola Michale Cerulariuszu, przekonanym o wielkim znaczeniu swego dworu - przeciwniku obdarzonym, jak się wkrótce okazało, równie złą wolą, jak on sam. Kiedy między papieżem Leonem IX i cesarzem bizantyjskim Konstantynem IX nastąpiło zbliżenie wobec wspólnego zagrożenia ze strony wdzierających się do południowej Italii Normanów, patriarcha Michał Cerulariusz, w obawie, że ten sojusz polityczny ograniczy jego autorytet w Kościele bizantyjskim, rozpętał prawdziwą kampanię dyskryminacji Kościoła łacińskiego. Najpierw w 1053 r. zamknął kościoły i klasztory rzymskie w Konstantynopolu, twierdząc, że obrządek łaciński jest nadużyciem. Potępił on także zachodnie i łacińskie praktyki, jak: włączenie Filioque do wyznania wiary, używanie chleba niekwaszonego przy Eucharystii czy zakaz małżeństw dla duchownych, uważając je za błędy.
16 lipca 1054 r. nastąpił całkowity rozłam Kościoła. Legat papieża Leona IX - kard. Humbert, zarzuciwszy patriarsze Konstantynopola, że odmówił legatom papieskim rozmowy i lżył łacinników przed zgromadzonymi na Mszy św. wiernymi, złożył na ołtarzu głównego kościoła stolicy Hagia Sophia bullę ekskomunikującą Michała Cerulariusza. Do dziś jest kwestią sporną, czy Humbert był upoważniony do tak poważnego w skutkach kroku, bowiem papież Leon IX zmarł 16 kwietnia 1054 r., a jego następca nie został jeszcze wybrany. Na to nieumiarkowane postępowanie patriarcha odpowiedział kilka dni później, 24 lipca na synodzie, rzucając klątwę na legata papieskiego i tym samym przypieczętowując istniejący do dziś podział na chrześcijaństwo rzymskie i prawosławne.
Jakie były prawdziwe powody schizmy? Z pewnością bezpośrednio zaważyła tu zła wola paru wysoko postawionych hierarchów oraz władców świeckich. Można więc powiedzieć, iż prawosławie na Wschodzie wyrosło na tle ludzkich ambicji i źle rozumianej wolności. Mimo że potępienie ani w jednym, ani drugim wypadku nie dotyczyło całego Kościoła, ale konkretnych osób, spowodowało ono dalsze usztywnienie stanowisk. „Schizma wschodnia”, w którą zostali wciągnięci także Serbowie, Bułgarzy, Rumuni i Rusini, stała się faktem dokonanym w okresie wypraw krzyżowych, z chwilą utworzenia łacińskiego patriarchatu Konstantynopola.
I chociaż papież Paweł VI i patriarcha Athenagoras cofnęli klątwy 7 grudnia 1965 r., to rozłam trwa do dziś. Za ów rozłam w Kościele, jak stwierdził papież Jan XXIII, odpowiedzialność ponoszą obie strony. Zawinili konkretni ludzie, ale byłoby przesadą twierdzenie, że tylko oni. Przyczyniły się do tego również odrębności kulturowe i pewien polityczny izolacjonizm Bizancjum, który ostatecznie doprowadził do jego upadku w 1453 r.

Skutki podziału

Podział między chrześcijańskim Wschodem a Zachodem był więc owocem niezrozumienia i złej woli. Pojawianie się różnic w wyrażaniu swej wiary pomiędzy poszczególnymi ludami jest nieuniknione. Niekonieczna była natomiast nienawiść i pogarda pomiędzy obiema stronami, a zwłaszcza dopuszczenie do tego, by konflikt cywilizacyjny doprowadził do podziału na dwa Kościoły, które w sprawach najistotniejszych wyznawały jedną wiarę. Pomiędzy tymi dwoma wyznaniami jest niewiele różnic teologicznych i dziś panuje zgoda co do tego, że są to głównie kwestie sformułowań. Dlatego nie należy zapominać, że mimo wszystko prawosławie zachowało wszystkie istotne elementy Kościoła, ustanowione przez Chrystusa: jest hierarchia, są wszystkie sakramenty, możemy w tych sakramentach uczestniczyć jako chrześcijanie Kościoła rzymskokatolickiego. Już w samej nazwie: Kościół ortodoksyjny lub prawosławny jest podkreślona właśnie ta prawda, że nic z tego, co było w Kościele apostolskim, nie zostało tu odrzucone.
Prawosławie jest więc bardzo bliskie katolicyzmowi. Niemniej, są pewne różnice nas dzielące. Doktryna prawosławna opiera się na dekretach siedmiu pierwszych soborów powszechnych i przekazach Ojców Kościoła. Nie uznaje natomiast pochodzenia Ducha Świętego od Syna (Filioque), lecz tylko od Ojca, odrzuca też ideę odpustu, czyśćca oraz celibat niższego duchowieństwa. Prawosławie nie uznaje prymatu papieża, co do dzisiejszego dnia jest kością niezgody pomiędzy Kościołami. Konstantynopol od początku domagał się, by jego biskupi mogli korzystać z tych samych tradycyjnych praw, jakie na jego terytorium przysługują biskupowi Rzymu. Dla prawosławia prymat Rzymu ma wyłącznie charakter honorowy. Kościół Wschodu nie uznaje nieomylności papieża - sukcesora Piotra; uważa, że Prawda Boża ujawnia się poprzez „świadomość Kościoła”, co oznacza, że świadomość ludzi jest jednocześnie świadomością całego Kościoła, a Duch Święty chroni umysły chrześcijańskie jako całość od błędu. W odróżnieniu od Kościoła katolickiego, w prawosławiu duchowni mają możliwość zawierania małżeństw, z jednym wyjątkiem: wyżsi duchowni muszą być celibatariuszami - stąd najczęściej wywodzą się spośród zakonników.
Warto więc pamiętać, że łączy nas ta sama wiara, ta sama Eucharystia, ta sama sukcesja apostolska, te same sakramenty. Katolik i prawosławny to dwaj bracia zwróceni twarzą do Chrystusa, lecz - w dziwnym paradoksie dziejów - odwróceni do siebie plecami. Trzeba więc nam modlić się, aby chrześcijanie odwrócili się twarzą do siebie i podali sobie po bratersku ręce. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że kiedyś to nastąpi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święty papieża Franciszka

Niedziela Ogólnopolska 21/2021, str. VIII

[ TEMATY ]

św. Beda Czcigodny

Wikipedia

Św. Beda Czcigodny

Św. Beda Czcigodny

Święty Beda Czcigodny to jeden z najważniejszych doktorów Kościoła. Zawołanie papieża Franciszka: Miserando atque eligendo (Spojrzał z miłosierdziem i powołał) pochodzi właśnie z homilii tego świętego o powołaniu celnika Mateusza.

Gdy miał 7 lat, rodzice powierzyli go opatowi pobliskiego opactwa benedyktyńskiego św. Piotra w Wearmouth. Dwa lata później przeniósł się do nowo powstałego opactwa w Jarrow. Sam Beda wspomina w swoim dziele Historia ecclesiastica gentis Anglorum tamten okres: „Od tamtej pory zawsze mieszkałem w tym klasztorze, oddając się intensywnym studiom nad Pismem Świętym, a przestrzegając dyscypliny Reguły i codziennego obowiązku śpiewania w kościele, zawsze przyjemność sprawiało mi uczenie się albo nauczanie, albo pisanie” (V, 24). W 703 r., w wieku 30 lat, Beda przyjął święcenia kapłańskie. Poznał bardzo dobrze języki łaciński, grecki i hebrajski, co ułatwiało mu studia nad Pismem Świętym i dziełami Ojców Kościoła. Zostawił po sobie wiele pism. Wśród nich na pierwszym miejscu stawia się napisaną przez niego historię Anglii. Źródłem jego teologicznej refleksji było Pismo Święte. Benedykt XVI w katechezie z 18 lutego 2009 r. podkreślił: „Sława świętości i mądrości, jaką Beda cieszył się jeszcze za życia, sprawiła, że nadano mu tytuł «Czcigodnego». (...) swymi dziełami Beda przyczynił się skutecznie do budowy chrześcijańskiej Europy, w której z wymieszania różnych ludów i kultur inspirowanych wiarą chrześcijańską powstało jej jednolite oblicze”.

CZYTAJ DALEJ

Św. Maria Magdalena de Pazzi, dziewica i zakonnica

CZYTAJ DALEJ

Bp Ważny: Spotkania w dekanatach dużo mi dają, widzę w diecezjanach nadzieję

2024-05-25 17:27

[ TEMATY ]

spotkania

diecezja sosnowiecka

bp Artur Ważny

flickr.com

bp Artur Ważny

bp Artur Ważny

Te spotkania wiele mi dają, bo widzę w nich dużo nadziei ze strony diecezjan - deklaruje bp Artur Ważny, który od blisko trzech tygodni pełni posługę biskupa sosnowieckiego. Od tego czasu w kolejnych dekanatach diecezji spotyka się i rozmawia z przedstawicielami wszystkich stanów lokalnego Kościoła, aby dobrze przygotować się do podjęcia pierwszych decyzji i niezbędnych zmian.

- Spotykam się na modlitwie i rozmowie, przede wszystkim na słuchaniu, bo nie chcę przychodzić i mieć od razu jakieś recepty i rozwiązania, bo byłoby to niepoważne - zadeklarował bp Ważny w rozmowie z Radiem RDN. Przyznał, że te spotkania dają mu dużo radości oraz, że widzi w nich dużo nadziei ze strony diecezjan.- Narzuciliśmy sobie duże tempo, ale jak mówi Ewangelia z dnia ogłoszenia mnie biskupem diecezjalnym - jeśli ziarno nie obumrze to nie wyda plonu - zaznaczył biskup.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję