Reklama

Sztuka upominania

Niedziela warszawska 36/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Minęły - daj Boże bezpowrotnie - czasy, gdy w sklepach pakowano nam masło i salceson w stare gazety, a mimo to przed sklepami ustawiały się długie kolejki. Nie tęsknią za nimi nawet ci, którzy głosują: " komuno, wróć!". Może tylko sprzedawcy wzdychają, jak to drzewiej nie trzeba się było wysilać na grzeczność, bo klient i tak był wdzięczny, że "dostał" ostatnie pół litra octu.

Teraz rynek zalewany jest mnogością towarów, które muszą ze sobą konkurować ceną i jakością - również opakowań. Cóż bowiem wart jest produkt, na który nie ma nabywcy? A ze znalezieniem tego ostatniego bywa trudniej niż z wyprodukowaniem towaru. Stąd wielkie nakłady na reklamę, za którą i tak płaci konsument - czasem kilkadziesiąt procent wliczone w ostateczną cenę. Dla wielu ludzi, zwłaszcza starszego pokolenia, te elementy marketingu są nie do pojęcia. Jeszcze niedawno, to władza reglamentowała zapotrzebowanie na stal, wieprzowinę i kartofle, filmy, książki, a nawet na idee.

Dziś, choćby i genialne pomysły, podobnie jak masło, jeśli chcą znaleźć odbiorców, powinny mieć atrakcyjne "opakowanie" . Inaczej ludzie tego nie kupią. Każdorazowe wybory pokazują, że więcej posłuchu zyskują ci, którzy w ustach mają okrągłe słówka, w oczach niebieskie szkła kontaktowe, niż ci, którzy mają świętą rację. Taki jest dzisiejszy świat. Można nim wzgardzić. Można się nań obrazić. Lub, jak to nieraz bywało, pomyśleć o wykorzystaniu nowej sztuki, zwanej Public Relations w różnych dziedzinach chrześcijańskiego życia. Przecież Kościół ciągle musi chrystianizować nowe dziedziny kultury. A nowa sztuka może bardzo pomóc w relacjach międzyludzkich, zwłaszcza gdy chodzi o realizację jednego z najtrudniejszych ewangelicznych obowiązków, jakim jest upominanie błądzących.

Ludzi gotowych do udzielania mądrych rad jakoś nigdy wśród nas nie brakowało. Nie tylko wśród teściowych. Ale sztuką jest tak "sprzedać" upomnienie bliźniemu, aby ten nie poczuł się atakowany i nie zaczął kontratakować. Jeśli nasze słowa mają przynieść zbawienny skutek, to upominany nie może wątpić, że motywem upomnienia jest autentyczna miłość. Chrystus każe nam tak upominać, aby, dopóki można, nie tracić, lecz pozyskiwać ludzi. W żadnym wypadku upomnienie nie może być sposobem okazania swojej wyższości, ani mentorstwem, którego za dużo bywa również w mediach.

Jeśli nie potrafimy zwrócić komuś uwagi z miłością, lepiej nie czynić tego wcale. Mieć coś strasznie mądrego i ważnego do powiedzenia - to za mało, żeby otwierać usta. Trzeba jeszcze znaleźć sposób, żeby ten, kto jest upominany, nie czuł się jak ktoś, kto w ciemnej uliczce kupił cegłę, bo propozycja była nie do odrzucenia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nabożeństwa majowe: modlitwa, która przetrwała wieki

2025-05-07 14:52

[ TEMATY ]

litania loretańska

Karol Porwich/Niedziela

Maj od wieków zajmuje wyjątkowe miejsce w duchowości katolickiej jako miesiąc szczególnie poświęcony Matce Bożej. Nabożeństwa majowe - tzw. „majówki” - wpisały się na stałe w religijny pejzaż Polski, odbywając się wieczorami w świątyniach, przy kapliczkach, grotach i przydrożnych figurach. Ich centralnym punktem pozostaje Litania Loretańska, której wezwania przez wieki pogłębiały maryjne przeżywanie wiary.

Choć źródła maryjnej pobożności sięgają V wieku na Wschodzie, dopiero na przełomie XIII i XIV wieku miesiąc maj zaczęto na Zachodzie poświęcać Maryi - głównie z inicjatywy króla Hiszpanii Alfonsa X, który zachęcał wiernych do wspólnej modlitwy przy figurach Matki Bożej. Tradycja ta szybko się rozprzestrzeniła, a swój rozwój zawdzięczała także postępowi technicznemu - drukowane modlitewniki, jak „Maj duchowy” z 1549 roku, popularyzowały majowe formy kultu jako odpowiedź na kryzys Reformacji.
CZYTAJ DALEJ

Rozpoczynamy nowennę w intencji pokoju i Ojczyzny za wstawiennictwem św. Andrzeja Boboli

2025-05-03 18:21

[ TEMATY ]

abp Tadeusz Wojda SAC

Episkopat Flickr

Potrzebujemy mocnej i autentycznej wiary, płynącej z zażyłości z Twoim Synem, opartej na Jego nauczaniu, a nie wiary ckliwej, emocjonalnej, czy też selektywnej według własnych potrzeb i przekonań. Potrzebujemy tej wiary, aby stać się pielgrzymami nadziei również dla innych – mówił przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Tadeusz Wojda SAC w rozważaniu podczas Apelu Jasnogórskiego 2 maja br.

Episkopat News
CZYTAJ DALEJ

Kapłan rodzi się z miłości, nie z obowiązku czy przymusu

2025-05-08 09:19

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Karol Porwich/Niedziela

Kapłan rodzi się z miłości, nie z obowiązku czy przymusu. O miłość zaś trzeba zabiegać. Trzeba o nią prosić i troszczyć się, kiedy zaczyna kiełkować, aby się pięknie i bujnie rozwijała.

Jezus powiedział: «Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną, a Ja daję im życie wieczne. Nie zginą na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy».
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję