Reklama

„Tu wszystko się zaczęło...”

Wadowice miasto początku, miasto wybrane

Niedziela Ogólnopolska 20/2005

Margita Kotas

Dom Rodzinny Karola Wojtyły. Po tym balkonie ganiał z rówieśnikami przyszły Papież

Dom Rodzinny Karola Wojtyły. Po tym balkonie ganiał z rówieśnikami przyszły Papież

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Czas ucieka, wieczność czeka” - odczytuję napis umieszczony na najsłynniejszym dziś w Polsce zegarze słonecznym, gdy spoglądam przez jedno z okien wadowickiego domu, w którym mieszkał przyszły Papież. Przez to samo okno, wychodzące na mur świątyni parafialnej pw. Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny, patrzył na swój wielki wówczas świat mały Karol Wojtyła. Treść tego napisu z zegara, odczytywana wielekroć w dzieciństwie, towarzyszyła całemu życiu Karola Wojtyły - ministranta, aktora, księdza, biskupa, kardynała i papieża. Dziś, przemierzając pokoje mieszkania państwa Wojtyłów - pełne pamiątek i archiwalnych zdjęć sale muzealne, chłonę atmosferę tego szczególnego miejsca. Kolebka. Tu wszystko się zaczęło.
„Z wielkim wzruszeniem patrzę na to miasto lat dziecięcych, które było świadkiem mych pierwszych kroków, pierwszych słów i tych - jak mówi Norwid - «pierwszych ukłonów», co są «jak odwieczne Chrystusa wyznanie: Bądź pochwalony»... Tu, w tym mieście, w Wadowicach, wszystko się zaczęło. I życie się zaczęło, i szkoła się zaczęła, studia się zaczęły, teatr się zaczął i kapłaństwo się zaczęło” (Jan Paweł II, Wadowice czerwiec 1999 r.).
18 maja 1920 r. w niewielkich Wadowicach u podnóża Beskidu Małego, w domu przy dzisiejszej ul. Kościelnej przyszedł na świat ten, który przez blisko 27 lat był sternikiem Łodzi Piotrowej. Tu rozpoczęła się droga wzrastania i dojrzewania do kapłaństwa, służby Kościołowi powszechnemu. Nie bez znaczenia zapewne była ta bliskość kościoła parafialnego, w którym 20 czerwca 1920 r. malutki Karol został ochrzczony, w którym w maju 1929 r. przystąpił do I Komunii św., tu też dziewięć lat później otrzymał sakrament bierzmowania. To tu każdego dnia modlił się przed obrazem Matki Bożej Nieustającej Pomocy, a w 1946 r. odprawił już jako kapłan swoją Mszę św. prymicyjną.
Karola Wojtyłę chętnie wspominają jego żyjący rówieśnicy - koleżanki i koledzy. Wzorem jego matki mówili na niego Lolek. Był żywym i wesołym chłopcem. Na łące położonej w pobliżu kościoła, która służyła za boisko, chętnie grywał w piłkę nożną. Wraz z innymi biegał po łąkach i nad strumykami zbierał kwiaty, by zanieść je do ołtarzyka Maryi. Czasami zabawy kończyły się małymi perypetiami, jak wtedy, gdy Lolek zawisł nogą na gałęzi i nie mógł zejść z drzewa. Na szczęście mógł liczyć na pomoc kolegów. Kiedy dorastał, odkrył urok pieszych górskich wędrówek i wypraw narciarskich. Odbywał je z bratem Edmundem, a później, kiedy go już zabrakło, z ukochanym ojcem, Karolem seniorem. Leskowiec w Beskidach Ojciec Święty nazwał górą swojej młodości.
Był pogodnym dzieckiem, choć życie nie szczędziło mu bolesnych doświadczeń. Kiedy miał dziewięć lat, na kilka tygodni przed I Komunią św., stracił ukochaną matkę. To wtedy oddał swe życie w ręce Matki Bożej, w tamtej chwili narodziło się jego zawierzenie - Totus Tuus. Trzy lata później umarł jego starszy brat Edmund. Teraz całym światem stał się dla Karola ojciec. Przez otoczenie postrzegany jako małomówny, wręcz oschły, dla swojego syna był najlepszym przewodnikiem, przyjacielem. To od ojca - patrząc na jego postępowanie - Karol nauczył się stawiać sobie samemu wyzwania godnego i pięknego życia. Wiele lat później, już jako papież, podczas swojej drugiej pielgrzymki do Ojczyzny, w Częstochowie, wołał do młodych: „Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od Was nie wymagali” (Jan Paweł II, Częstochowa czerwiec 1983 r.).

* * *

Z balkonu domu, w którym mieszkał Karol Wojtyła, spoglądam na jego podwórze, domy vis-á-vis. Jak wyglądało to miasto wtedy, w czasach gdy Karol Wojtyła był małym chłopcem i dorastającym młodzieńcem? Klimat tego miasta-kolebki poznaliśmy dzięki pełnym humoru wspomnieniom Ojca Świętego podczas odwiedzin w Wadowicach w czerwcu 1999 r. Ale można go poznać także dzisiaj, gdy największego Wadowiczanina już zabrakło. Jest wielka godność w mieszkańcach tego miasta - miasta wybranego. Pogrążeni w żałobie, z niezwykłą serdecznością przyjmują tysiące pielgrzymujących do tego miejsca Polaków. Wadowiczanie uśmiechają się do przybyszów, choć jest to często uśmiech przez łzy. I z dumą noszą głowy. Mają z czego być dumni. Jest honornie być mieszkańcem tego miasta, miasta wiernego, które z wielką dojrzałością przyjęło wiadomość o śmierci swojego wielkiego Rodaka i nieustannie towarzyszy mu swoją modlitwą. Miasto ukradkiem ociera łzy, rozkwita w promieniach wiosennego słońca i tętni życiem.
„Tam była cukiernia. Po maturze chodziliśmy na kremówki. Żeśmy to wszystko wytrzymali - te kremówki po maturze” (Jan Paweł II, Wadowice, czerwiec 1999 r.).
„Kremówki papieskie”, „Najlepsze kremówki”, „Najstarsze kremówki” - krzyczą co kilka kroków reklamy wadowickich ciastkarni. Ta ostatnia reklama nie jest chyba do końca przemyślana, choć zwraca moją uwagę. Może to do tej cukierni Ojciec Święty chodził na kremówki tuż po maturze? Może to tutaj wypieka się je według tej słynnej, starej receptury? Bezradna wobec mnogości ofert, o te najsłynniejsze kremówki pytam s. Magdalenę, opiekującą się Domem Rodzinnym Jana Pawła II. „Jeśli chce pani zjeść najsmaczniejsze kremówki, proszę wejść tu, naprzeciwko. Niestety, nie istnieje już ta stara receptura, dziś nikt z nas nie zje tych kremówek, o których - puszczając oko - mówił Papież”. Mimo to kremówki, ciastka papieskie, w Wadowicach sprzedają się znakomicie. Stanowią o pewnym kolorycie tego miasta, choć nie odwracają uwagi przybywających od tego, co najistotniejsze - od wędrówki śladami Karola Wojtyły. W trudnych dniach żałoby widać to wyraźnie. Kwiaty przy popiersiu Ojca Świętego tuż u stóp świątyni parafialnej, kwiaty przed domem rodzinnym, pod tablicami pamiątkowymi, klepsydry, kondolencje i wiersze, transparenty z fragmentami wypowiedzi Ojca Świętego. Wszędzie flagi papieskie i narodowe przepasane kirem. Oblężona świątynia parafialna tętni modlitwą. Jedni modlą się przed głównym ołtarzem, spoglądając czasem na pusty tron papieski ozdobiony kwiatami, drudzy w kaplicy, gdzie znajduje się papieska chrzcielnica, jeszcze inni przed obrazem Matki Bożej Nieustającej Pomocy - tak jak to codziennie czynił Karol Wojtyła, zanim opuścił Wadowice.
Tak naprawdę nigdy ich nie opuścił, gdziekolwiek był, niósł ich obraz w swym sercu. Kiedy tylko mógł, przybywał do nich fizycznie. Jako Papież odwiedził swoje miasto trzykrotnie: 7 czerwca 1979 r., 14 sierpnia 1991 r. i 16 czerwca 1999 r. Po raz ostatni widział Wadowice z lotu ptaka 19 sierpnia 2002 r., kiedy to przelatywał nad miastem, wracając z Kalwarii Zebrzydowskiej. Teraz też zapewne patrzy na nie z „okna domu Ojca”, patrzy i błogosławi jego mieszkańcom.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dziś w Ewangelii przedziwny wybór Boga i tajemnica

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Strukov/fotolia.com

Rozważania do Ewangelii J 12, 24-26.

Wtorek, 23 kwietnia. Uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, Głównego Patrona Polski

CZYTAJ DALEJ

Czym jest żal doskonały?

2024-04-22 07:43

[ TEMATY ]

spowiedź

Adobe Stock

Jeśli znajdziemy się w sytuacji zagrożenia życia i nie mamy możliwości przystąpienia do spowiedzi, warto sięgnąć po tryb ratunkowy, jakim jest żal doskonały, który skutkuje odpuszczeniem grzechów, także ciężkich - powiedział PAP doktor teologii dogmatycznej ks. Grzegorz Strzelczyk.

Ks. Strzelczyk zaznaczył, że podstawą wiary katolickiej jest przekonanie, że Chrystus chce nam przebaczać grzechy, a podstawowym i najbardziej namacalnym sposobem, w jaki człowiek może doświadczyć Bożego przebaczenia po chrzcie, jest spowiedź.

CZYTAJ DALEJ

Łódź: Ruszyły zapisy na kolejną edycję Dominikańskich Warsztatów Muzyki Liturgicznej

2024-04-23 09:30

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Archiwum WML Dominikanie Łódź

W trakcie Dominikańskich Warsztatów Muzyki Liturgicznej “Sacrum Convivum”, w łódzkim klasztorze oo. Dominikanów przy ul. Zielonej 13, spotkają się miłośnicy śpiewu kościelnego, członkowie schol i innych amatorskich zespołów muzycznych.

Mimo że na co dzień posługują w różnych wspólnotach, to w dniach 24-26 maja 2024 roku, razem stworzą wielogłosowy chór.  Doświadczą w nim piękna wspólnej modlitwy, a przy okazji rozszerzą swój repertuar i poznają możliwości własnego głosu.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję