Po odejściu do Pana Ojca Świętego Jana Pawła II nie byłam w stanie nic pisać. Jego odejście było dla mnie tak strasznym wstrząsem, że całkowicie „zamilkłam”. Ale czas robi swoje i powoli leczy nawet największe rany, więc próbuję znowu trochę pisać.
Było to kilka lat temu. Po obiedzie u Ojca Świętego, który nas niejednokrotnie zapraszał na posiłki (przez abp. Stanisława Dziwisza) jako duchowe córki swego serdecznego Przyjaciela, Stefana Kardynała Wyszyńskiego, Prymasa Polski, Papież pożegnał się z nami i zaczął odchodzić. Poszłam za Nim... Nie mogłam się z Nim rozstać, musiałam za Nim iść.
Szedł w kierunku kaplicy, a ja szłam za Nim, z tyłu, ale pragnęłam, aby wiedział, że idę. Głośno chrząknęłam. Ojciec Święty lekko odwrócił głowę, zobaczył mnie. Nie zabronił. Zrozumiałam, że mi wolno, więc szłam dalej...
Za ołtarzem na stoliku znajdowało się wiele relikwiarzy różnej wielkości. Było ich około dziesięciu. Na nich umieszczone były imiona poszczególnych świętych: św. Piotr, św. Faustyna i inne. Relikwiarz św. Piotra był największy, inne - mniejsze.
Ojciec Święty z największą czcią i miłością całował te relikwie. Nad dużym relikwiarzem św. Piotra pochylił się i ze szczególną serdecznością go ucałował. Inne relikwiarze podnosił do ust i nieraz długo trzymał przy swoich wargach. Byłam wstrząśnięta: co za cześć, co za miłość, co za świętość?!
Gdy Ojciec Święty ukląkł na swoim klęczniku, podeszłam do Niego i z największą miłością ucałowałam Jego stopy. Moje serce krzyczało: „Ojcze Święty! Jak tyś całował te relikwie! Z jaką miłością i z jaką pokorą! Ty na pewno nie wiesz, jakiś Ty święty! Największy święty naszych czasów, największy Polak w dziejach naszego narodu i największy Papież w dziejach Kościoła! Ja - «mała Marysia» - tak myślę i tak wierzę”.
Gdy Jan Paweł II odszedł do Boga, świat jakby oszalał: Jego choroba, Jego śmierć, Jego pogrzeb - to był wstrząs całej ludzkości. Czegoś podobnego jeszcze na ziemi nie było. Zrogowaciałe serce i sumienie współczesnego świata mogła poruszyć tylko taka wielkość i taka świętość! W Bazylice św. Piotra na Watykanie leżał jak Baranek zabity, wystawiony na widok publiczny. Odszedł do Boga wielki święty i za takiego uważali Go ludzie, krzycząc: santo subito! Nasz Rodak, Polak z rodu Polaków, Jan Paweł II Wielki, Papież - Święty.
Bogu niech będą dzięki! I Tobie - Ojcze Święty. Naprawdę - Święty.
Nas, Polaków, Jego Rodaków, życie i śmierć Jana Pawła II szczególnie zobowiązuje. Do czego? Do wstępowania w Jego ślady - do świętości. Tak, nade wszystko do świętości.
Pomóż w rozwoju naszego portalu