Reklama
3 tys. osób w 10 grupach pielgrzymowało z Łodzi na Jasną Górę.
Przez całą drogę towarzyszyły im upały. Półtora tysiąca osób włączyło
się w pielgrzymkę w grupie duchowej - poprzez modlitwę i medytację.
26 sierpnia, w uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej, uczestnicy
kilkunastu pielgrzymek z archidiecezji łódzkiej modlili się przed
Cudownym Obrazem w 100-tysięcznym tłumie wiernych. W powrotną drogę
do Łodzi wyruszyła już uszczuplona kompania - tysiąc osób.
Hasło tegorocznej pielgrzymki to słowa z Ewangelii według
św. Jana: "Chcemy ujrzeć Jezusa" (J 12, 21). "Chcemy w tym roku skupić
się wokół Chrystusa, którego mamy poznawać. A można Go poznawać tylko
wtedy, gdy dostrzeżemy Go w naszym codziennym życiu i umocnimy naszą
wiarę" - podkreśla ks. Paweł Pęczek, kierownik łódzkiej pielgrzymki.
Drugim istotnym elementem pielgrzymkowych katechez jest przypomnienie
nauczania Ojca Świętego z zakończonej kilka dni temu wizyty w Ojczyźnie. "Nie sposób jest pominąć słów, które padły w Krakowie czy Kalwarii
Zebrzydowskiej. Na ich przypomnienie poświęcamy dwa dni" - wyjaśnia
ks. Pęczek.
Pielgrzymka to Różaniec, Godzinki, Droga Krzyżowa, Koronka
do Miłosierdzia Bożego, litanie. To także wesoły śpiew, słuchanie
Jana Pawła II i... Ryszarda Rynkowskiego. Tu się tańczy menueta,
a tam idzie w rytm poloneza. Czasem pobrzmiewają patriotyczne pieśni.
Pieszo i w Duchu
Ciepły, a potem gorący poranek w środę 21 sierpnia. Przed kościołem
Matki Bożej Zwycięskiej tłum wiernych. Tradycyjnie abp Ziółek żegna
pielgrzymów podczas Mszy św. A potem odprowadza ich do granic miasta. "W młodości nie odważyłem się przejść całej trasy i teraz już chyba
na to za późno. Ale zawsze wędruję z nimi aż do ulicy Pabianickiej"
- mówi Ksiądz Arcybiskup.
Łódzka pielgrzymka składa się z 11 grup, przy czym tylko
10 wędruje pieszo. Najliczniejsza, licząca półtora tysiąca osób grupa,
pozostała w domach. To grupa duchowa. "Nie zamykamy przed nikim możliwości
pielgrzymowania duchowego, które przeżywane będzie w tym bardzo szczególnym
sanktuarium, naznaczonym własną chorobą, słabością, cierpieniem,
wiekiem, trudną sytuacją" - mówi ks. Pęczek. Pielgrzymi duchowi,
pozostając z różnych przyczyn w domach, łączą się z pątnikami znajdującymi
się na trasie poprzez modlitwę. Pomagają im stałe relacje z trasy
pielgrzymki oraz specjalne, króciutkie katechezy emitowane przez
Radio Plus Łódź.
Na szlaku jest tymczasem ok. 3 tys. osób. Jeszcze w dniu
rozpoczęcia pielgrzymki zanotowanych było ich tylko 2,5 tys. Ale
500 osób dopisuje się na trasie. Najliczniejsza jest młodzieżowa
grupa numer 4. Zapisało się do niej prawie 700 osób. "Na trasie niektórzy
myślą, że jest nas tak dużo, bo przez przypadek połączyły się dwie
grupy" - uśmiecha się ks. Andrzej Ścieżko, kierownik grupy. "Czasem
mamy z tą wielkością trochę kłopotu, bo nagłośnienie takiej rzeszy
ludzi, w dodatku młodych, jest dość trudne. Ale dajemy sobie radę"
- podkreśla Kapłan. Po czterech dniach pielgrzymki to właśnie ta
grupa wchodzi na Jasną Górę z największym impetem.
Środkowa, 5. grupa jest grupą milczenia. Idący w niej
uczestniczą we wspólnych modlitwach, słuchają rozważań, ale nie śpiewają,
lecz zachowują milczenie. "W tym roku dodatkowo staramy się odmawiać
wspólnie brewiarz. Poza tym każdego dnia jeden etap przemierzamy
z Najświętszym Sakramentem" - mówi ks. Grzegorz Korczak, kierownik
grupy. "Piątka" ma wyjątkowy charakter - jest jedyną grupą, w której
można iść cały czas albo przyłączyć się na dzień lub odcinek. Stale
jednak modli się w niej przynajmniej 100 osób. "To dla mnie doskonała
odskocznia od pracy. Zupełne wyciszenie i możliwość przemyśleń, na
które nie mam czasu w innych miejscach" - mówi dziennikarz z Łodzi,
który na pielgrzymkę wybrał się po raz pierwszy i od razu zdecydował
się właśnie na grupę milczenia. "Nie zawiodłem się. Tu właśnie odnajduję
prawdziwego ducha pielgrzymki" - powie trzeciego dnia pielgrzymowania.
Nowości Pielgrzymkowe
W tym roku po raz pierwszy pielgrzymce towarzyszą przenośne
toalety, które są rozstawianie na każdym postoju. "Kiedy my dochodzimy,
one już się zwijają" - skarży się na postoju kierownik jednej z ostatnich
grup. "Pierwsze koty za płoty" - mówią pielgrzymi i zgrabnie (na
ile im pozwalają obolałe nogi) znikają w lesie. Nowością tegorocznej
pielgrzymki jest też bezpłatnie rozdawany chleb. "Świetny pomysł.
Skończy się wreszcie żerowanie na pielgrzymach" - ocenia pani Zofia,
która na pielgrzymce jest po raz 20. Udanym eksperymentem jest też
towarzystwo samochodu "Jogo". Można w nim kupić jogurty, kefiry,
maślankę i mleko. Pielgrzymi chwalą takie urozmaicenie pątniczego
menu. Ostatniego dnia jeden z księży kupuje jednorazowo 10 kefirów. "Doskonale gasi pragnienie" - zachwala. Nasz reporter przez całą drogę
posila się chlebem, kefirem i wyśmienitą miętą. Doskonałe połączenie.
Jedyną tegoroczną nowością, która za bardzo nie sprawdza
się, jest służba kwatermistrzowska. Z jej pomocy mogą skorzystać
ci pielgrzymi, którzy po raz pierwszy wędrują na Jasną Górę. Ale
chętnych nie ma zbyt wielu, bo w znalezieniu noclegów pomagają starzy
wyjadacze. "W przyszłym roku pomyślimy o organizowaniu pola namiotowego.
To chyba dobrze rozwiąże sprawę noclegów" - ocenia ks. Pęczek.
Kto rano wstaje...
Grupa pierwsza zawsze wstaje najwcześniej. "Niektórzy są na
nogach już o 3.00 nad ranem" - mówi kierownik, ks. Piotr Turek, który
do Częstochowy pielgrzymuje już po raz 21. Bardzo karna jest grupa
2. Na Jasną Górę wchodzi w białych szatach. "To już po raz trzeci"
- podkreśla z dumą ks. Piotr May-Majewski. Grupa 3. daje pielgrzymkowy
show podczas przejścia przez Bełchatów. "To zawsze trudny odcinek,
a tym razem w dodatku jest upał. Taka zabawa zmniejsza te niedogodności"
- śmieją się "trójkowicze".
"Szóstka" też jest młodzieżowa i jeśli chodzi o głośność,
rywalizuje z "czwórką". "Jesteśmy zapisane w innej grupie, ale przyszłyśmy
na ten odcinek, żeby sprawdzić, jak jest" - mówią trzy dziewczyny,
trochę speszone, bo przecież łamią regulamin. "I jest super" - oceniają.
Kolejna grupa prowadzona jest od kilku lat przez misjonarzy klaretynów. "Staramy się przekazać pielgrzymom nasz charyzmat, czyli głoszenie
słowa" - mówią. Tuż za nimi wędrują franciszkanie. Gitara podłączona
bezpośrednio do głośników gra niemal bez przerwy. Nic zatem dziwnego,
że trzeba ją stroić na każdym postoju.
Grupa 9., czyli Bedoń, ma swoje zwyczaje, o których nie
wie nawet kierownictwo pielgrzymki. Jednym z nich jest chrzest "pierwszaków". Na jego pamiątkę wszyscy będą mieli zdjęcie. I świetne wspomnienia.
Nic dziwnego, że piosenka "dziewiątki" jest chyba najlepszym hymnem
grupowym. Na samym końcu wędrują zaś studenci. Wstają najpóźniej,
ale też najdłużej są w trasie. Trzeciego dnia trochę się buntują
i przekładają Mszę św. z godz. 5.15 na południe. Potem spieszą na
nocleg niczym wicher.
Do stóp Mateczki
Pielgrzymka to, oczywiście, także wszyscy ci, którzy
pomagają pątnikom w dotarciu do celu. A więc służby techniczne, porządkowe
i medyczne. Przygotowanie mięty i kawy trwa całą noc. Podobnie jest
z zupami. A naładowanie baterii do nagłośnienia to także ładnych
kilka godzin. Medycy nie mają na postojach odpoczynku. "Na szczęście
nie ma poważniejszych problemów. Głównie pęcherze, obolałe nogi i
objawy przedudarowe" - mówią lekarze. Ostatniego dnia jedna z pątniczek
trafia jednak do szpitala. Zasłabnięcie.
I na koniec garść statystyki. Najstarszy pielgrzym ma
78 lat, najmłodszy 20 miesięcy. Rekordziści mają na swoim koncie
ponad 50 pielgrzymek. Tych, którzy idą po raz pierwszy, jest 1/3.
26 sierpnia przed obliczem Czarnej Madonny staje 100
tys. osób. 40 tys. przyszło w pielgrzymkach pieszych. Najwięcej z
terenu archidiecezji częstochowskiej (prawie 50). Ale Kościół łódzki
jest na miejscu drugim - 12. Najstarsza pielgrzymka też jest od nas
- po raz 534. przybyli na Jasną Górę pabianiczanie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu