W ogrodach pamięci, do których nocami
wymykam się zwykle na samotny spacer,
witają mnie zawsze księżycowe cienie.
Przy furtce zostawiam bagaż spraw codziennych.
Swobodna i lekka wędruję ścieżkami,
co bezbłędnie wiodą w labirynt lat przeszłych.
Idąc, nie wiem nigdy, kto z półcienia nagle
wyjdzie na spotkanie. Z ciekawością myślę,
co też mózg wyszpera w archiwach pamięci
i postawi nagle na mej nocnej ścieżce
samotnej wędrówki...
Pomóż w rozwoju naszego portalu