Miała niedawno miejsce w Sejmie burzliwa reakcja części posłów
na wystąpienie ministra spraw zagranicznych, Władysława Bartoszewskiego.
Część posłów nie wierzyła najwyraźniej w to, co mówił minister, który
uspokajał opinię publiczną co do stałości i niezmienności polskiego
stanu posiadania na Ziemiach Zachodnich. Odnoszę wrażenie, że wystąpienie
ministra wątpliwości tych nie rozwiało.
Polska nie ma z Niemcami podpisanego traktatu pokojowego.
Na gruncie obecnej konstytucji niemieckiej Niemcy istnieją w granicach
z 1937 r. I nie zmienia tego fakt, że w 1970 r. podpisany został
między Polską a RFN "układ o podstawach normalizacji stosunków z
Polską", w 1990 r. - traktat między Polską a zjednoczonymi już Niemcami "
o potwierdzeniu istniejących granic na Odrze i Nysie", a w 1991 r.
- traktat "o dobrym sąsiedztwie i wzajemnej współpracy". Żaden bowiem
z tych traktatów nie uregulował spraw własności na Ziemiach Zachodnich,
a w 1998 r. niemiecki parlament podjął uchwałę uznającą wypędzenie
Niemców z tych terenów po wojnie za bezprawie.
Można się więc obawiać, że w przyszłości Niemcy - nie
kwestionując naszych granic na Odrze i Nysie - będą kwestionować
polską własność na Ziemiach Zachodnich, bądź to dopominając się jej
zwrotu, bądź odszkodowań.
Na gruncie obecnej konstytucji niemieckiej możliwe jest
bowiem składanie perzez obywateli niemieckich wniosków do niemieckich
sądów o stwierdzenie ich własności na tychże obszarach. Upoważnia
ich do tego zarówno niemiecka konstytucja (która, o dziwo, nie została
zmieniona po podpisaniu z Polską wspomnianych traktatów potwierdzających
granice...), jak i owa uchwała Bundestagu o "bezprawnym wypędzeniu"
.
Na razie, rzecz jasna, orzeczenia niemieckich sądów nie
mają mocy wiążącej na terytorium Polski - ale sytuacja ta może zmienić
się (a nawet na pewno zmieni się), gdy Polska przystąpi do Unii Europejskiej.
Wystąpi bowiem wówczas potrzeba międzynarodowego arbitrażu. Orzeczenia
niemieckich sądów, potwierdzające niemiecką własność na Ziemiach
Zachodnich będą, oczywiście, odrzucane przez polskich komorników
jako niewiążące, ale te decyzje będą zaskarżalne do unijnych instytucji
ponadnarodowych. Może się więc okazać, iż mimo potwierdzonych traktatowo
granic, ale wobec braku traktatowo uregulowanych stosunków własnościowych
- organy unijne będą przyznawać tę własność Niemcom, albo odszkodowania.
I tych właśnie wątpliwości wystąpienie ministra Bartoszewskiego nie
rozwiało.
Nie brak opinii, że polityka Niemiec po zjednoczeniu
zmierza do zlikwidowania niekorzystnych dla Niemiec skutków drugiej
wojny światowej, a Unia Europejska jest takiej polityki narzędziem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu