Już bardzo dawno zamierzałem do Pani napisać, aby nawiązać do treści korespondencji zawartej w listach do „Niedzieli” (nr 1 z 1 stycznia 2006 r.). Skłania mnie do tego potrzeba serca, pragnę bowiem przekazać jednoznaczne świadectwo potwierdzające celowość i skuteczność Pani zaangażowania w tak wspaniałą sprawę, jaką jest pomoc tą drogą w łączeniu serc, a między innymi w pozyskiwaniu przyjaciół.
Właśnie coś takiego i mnie spotkało, i to już dość dawno, bo w grudniu 2003 r., kiedy to za pośrednictwem Pani rubryki zyskałem młodego przyjaciela, który do chwili obecnej jest bardzo blisko mnie, chociaż początkowo miał obawy, pisząc, czy „korespondowanie i znajomość z osobą starszą (...) mogą być ciekawe i bogate w nowe doświadczenia”. Staramy się zawsze pomagać sobie wzajemnie na miarę naszych możliwości. A kiedy jesteśmy razem (często się odwiedzamy), dużo czasu spędzamy na wspólnej modlitwie, dziękując Dobremu Bogu za tak wielką łaskę, tak drogocenny dar, jaki nam ofiarował. Możemy z sercem przepełnionym radością stwierdzić, że do nas także „Anioł się uśmiechnął”.
Stefan
List ten jest świadectwem międzypokoleniowej więzi przyjaźni. To nieprawda, że tylko rówieśnicy mogą znaleźć tzw. wspólny język. To są sztuczne bariery. Niestety, ludzie po prostu nie chcą się nawzajem usłyszeć. Wolą sami „poparzyć sobie paluszki” niż posłuchać przestróg tych, którzy już je poparzyli...
Tymczasem przyjaźń nie zna granic - żadnych. Ani wiekowych, ani płciowych. Co zresztą widać po załączonym liście. Otworzyć się na drugiego człowieka - to spróbować go zrozumieć i dać mu coś z siebie. Ale nie to, co możemy czy chcemy, tylko to, co jemu jest potrzebne. „Ludzie zwykle pomagają innym na własnych warunkach” - powiedziała współautorka filmu „Plac Zbawiciela”, i w tym jest cała bieda. Tacy pomagający mają potem tylko pretensje do tych, których wspierają, że ci nie doceniają ich starań. Oj, ileż łez już wylano z tego powodu po obu stronach!
Definicję miłości podaje nam Pismo Święte. Dla przypomnienia warto ją sobie czasami odświeżyć, bo jest ona czymś zupełnie innym niż to, co próbujemy wprowadzić w życie na co dzień.
Pomóż w rozwoju naszego portalu