Św. Mateusz, bo o nim mowa, obchodzi swoje liturgiczne wspomnienie właśnie w tym tygodniu, w poniedziałek. Dlaczego pierwszy? Ponieważ jego wersja Dobrej Nowiny umieszczona jest jako pierwsza w Nowym Testamencie. I choć, jak podpowiadają nam bibliści, Ewangelia spisane jego ręką wydaje się być nieco młodsza od tej, którą napisał św. Marek, to jednak św. Mateuszowi przypadła palma pierwszeństwa. Właśnie on ukazuje nam dzieje Jezusa Chrystusa w wielkiej perspektywie wypełnienia się starotestamentowych zapowiedzi i proroctw w osobie Bożego Syna. Boski Pomazaniec przychodzi na świat, by jako Emmanuel być Bogiem żyjącym wśród swojego ludu. Ta wielka jedność między Panem Bogiem, a ludźmi ma swoje odbicie w relacjach międzyludzkich. Co jest ich celem? Wzajemna miłość i szacunek. Doskonale wiedział o tym św. Mateusz. Dlatego też tylko u niego znajdziemy kapitalne i przełomowe zarazem wezwanie do miłości drugiego człowieka. Wszyscy, którzy dogłębnie wczytają się w 25 rozdział, doświadczą ogromu Bożej miłości i miłosierdzia. Dobro bowiem czynione drugiemu człowiekowi jest również czynieniem go samemu Bogu. Nie możemy o tym nigdy zapominać. Św. Mateusz Ewangelista dla każdego chrześcijanina pozostaje wzorem apostolskiej gorliwości. Jego dzieło przetrwało dwa tysiące lat. Kiedy bierzemy je do ręki, zagłębiamy się w tajemnice Bożego królestwa. Wnikając w nie, przyczyniamy się do jego budowy już tu i teraz w realiach świata, w którym toczy się nasza egzystencja.
Pomóż w rozwoju naszego portalu