Ten samolot ma dużą ładowność i pozwala dotrzeć do trudno dostępnych regionów, w których chrześcijanie prowadzą misje. Nadano mu nazwę Kodiak i - jak mówią jego twórcy - jest idealną maszyną dla misjonarzy. O misyjnym samolocie pisał „The Kansas City Star”.
Obecnie Kodiak przechodzi testy, które pozwolą mu uzyskać certyfikat lotniczy. Za kilka miesięcy powinna się zacząć jego produkcja. Firma może składać jeden egzemplarz tygodniowo. Już dziś producent samolotu - Quest Aircraft of Sand Point ma zamówienia na 40 sztuk od grup misyjnych. Atrakcyjnym czyni go paliwo, na którym lata. Można w nim stosować paliwo do odrzutowców zamiast tradycyjnego lotniczego. Różnica w cenie jest 1:2. To właśnie zawrotne wzrosty cen paliwa lotniczego przyczyniły się do rezygnacji z wielu programów pomocowych dla ludzi zamieszkujących najbardziej niedostępne regiony Ziemi. Kodiak ma to zmienić. Samolot będzie także dostępny dla innych odbiorców. Inwestorzy liczą na to, że będą mogli zarobić, aby misjonarskie samoloty sprzedawać po kosztach produkcji. Cena? Bagatelka - 1,3 miliona dolarów. I tak jest niewielka w porównaniu do samolotów konkurencji sięgających 2 milionów amerykańskich dolarów.
Oblicza się, że obecnie na świecie lata ok. 700 samolotów używanych przez różne organizacje misjonarskie.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu