Reklama

Nasze „orły” odleciały z Euro

Po porażce z Niemcami (2:0), remisie z Austrią (1:1) oraz przegranej z Chorwacją (0:1) reprezentacja Polski wróciła do kraju na tarczy. Cud się nie zdarzył. W naszej grupie zajęliśmy, niestety, ostatnie miejsce

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Cóż... Trzeba przełknąć gorzką pigułkę porażki, zapomnieć o przeszłości i robić wszystko, aby jak najlepiej przygotować się do meczów eliminacyjnych mistrzostw świata, które czekają nas już za parę miesięcy. Parafrazując napis na autobusie „Biało-czerwonych” („…bo liczy się sport i dobra zabawa”), którym podróżowali na Euro 2008, liczy się teraz tylko dobry futbol, bo przecież zabawy z prawdziwego zdarzenia na boiskach Austrii po prostu nie było. Co prawda, jak opowiadał mi jeden z moich kolegów obecnych w Wiedniu na pamiętnym remisowym meczu z gospodarzami tegorocznego turnieju, atmosfera wśród naszych rodaków była taka, że aż pospadały mu buty (dosłownie i w przenośni).
Tyle tylko, że kibice nie biegają po murawie i nie wygrywają meczy. Oni mają dopingować i z tego zadania, w mojej ocenie, wywiązali się celująco (w kraju np. wiele aut było udekorowanych flagami narodowymi i reprezentacyjnymi szalami, m.in. również samochód piszącego te słowa).
Wracając natomiast do naszych piłkarzy, trzeba zdać sobie sprawę z tego, że ich niewątpliwym sukcesem był sam historyczny awans na mistrzostwa Europy. Może tylko zarówno oni, jak i kibice za dużo od nich oczekiwali. Kilka tygodni temu ja również „podgrzewałem” atmosferę, pisząc felietony pełne nadziei na sukcesy. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna. Takiego obrotu sprawy nie spodziewał się też Leo Beenhakker. Holender chyba bardziej wierzył w swoją drużynę niż ona sama w siebie. Chwała mu za to. Przed nim jednak ogrom pracy, aby wyłuskać nowe jasne twarze z szarości polskich boisk. Jeden Brazylijczyk i fenomenalny bramkarz nie wystarczą przecież, aby oprzeć na nich budowanie nowej reprezentacji. Nie mam wątpliwości, że tak właśnie musi się stać. Takie nazwiska, jak: Bąk, Żurawski, Krzynówek, Lewandowski, a nawet Smolarek po prostu nie wybrzmiały na mistrzostwach (inne też zbytnio, przynajmniej do mnie, nie przemawiały). Ci zawodnicy mieli tworzyć trzon drużyny. Nie trafili z formą na ten turniej. Trzeba zatem tak szybko, jak to tylko możliwe podnieść się po nieudanych dla nas mistrzostwach, wyciągnąć z nich konstruktywne wnioski i myśleć o nowych zawodnikach w podstawowej jedenastce.
Z pewnością nie można powiedzieć, że polscy piłkarze nie przykładali się do gry. Momentami starali się bardzo, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Woli walki im nie brakowało. Niestety, umiejętnościami zazwyczaj ustępowali przeciwnikom. Słowem, przed nami jeszcze dużo do zrobienia i nadrobienia.
Na Euro 2008 Artur Boruc pokazał, że jest bramkarzem klasy światowej. Golkiperskie rzemiosło opanował w stopniu perfekcyjnym, ratując nas w każdym meczu przez blamażem (mam na myśli szczególnie dwa ostatnie spotkania). Gdyby nie wybronione przez niego sytuacje „sam na sam”, przegralibyśmy zarówno z Austrią, jak i z Chorwacją różnicą trzech, a może nawet czterech bramek. Takie są fakty. Jeśli chodzi o naszego świeżo upieczonego rozgrywającego, zagrania Rogera Guerreiro stosunkowo często nie trafiają do nikogo, bo nasi zawodnicy nie umieją przestawić się na jego styl gry. Sądzę jednak, że będziemy mieli wielki pożytek z Brazylijczyka.
Jeśli zaś chodzi o naszego selekcjonera, na konferencji prasowej po przegranym meczu z Chorwatami powiedział: „Jedyną osobą odpowiedzialną za to, co wydarzyło się na turnieju, jestem ja i oczywiście całą odpowiedzialność biorę na siebie”. Mówił też o swoim ewentualnym odejściu. Nie byłoby jednak dobrze dla polskiej piłki, gdyby do tego doszło. Przez dwa lata dokonał on bowiem wiele dobrego w naszym futbolu. Nikt inny nie będzie w stanie lepiej przygotować piłkarzy do gry w eliminacjach do mundialu.
Polski futbol wymaga zmian systemowych. Wiem, że brzmi to jak truizm, ale co do tego wszyscy komentatorzy są jednomyślni. Mało tego. Trzeba ich dokonać tak szybko, jak to tylko możliwe. Nie będę nawet wspominał o infrastrukturze. Czas nieubłaganie ucieka. Euro 2012 tuż-tuż. A co u nas? Jakoś nie widać wiele dobrego. Mam jednak nadzieję, że twórczo wykorzystamy następne cztery lata.

Kontakt: sportowa@niedziela.pl

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Boże ojców naszych, wielki i miłosierny! Panie życia i pokoju, Ojcze wszystkich ludzi. Twoją wolą jest pokój, a nie udręczenie. Potęp wojny i obal pychę gwałtowników. Wysłałeś Syna swego Jezusa Chrystusa, aby głosił pokój bliskim i dalekim i zjednoczył w jedną rodzinę ludzi wszystkich ras i pokoleń.
CZYTAJ DALEJ

Odwaga wyciągniętych rąk

2025-11-18 17:34

[ TEMATY ]

Wrocław

Magdalena Lewandowska

Przewodniczący Polskiego i Niemieckiego Episkopatu podpisali wspólnie oświadczenie "Odwaga wyciągniętych rąk", nawiązujące do Orędzia Pojednania z 1965 roku.

Przewodniczący Polskiego i Niemieckiego Episkopatu podpisali wspólnie oświadczenie Odwaga wyciągniętych rąk, nawiązujące do Orędzia Pojednania z 1965 roku.

– Odwaga do ryzykownego gestu pojednania w 1965 roku zrodziła się z głębi chrześcijańskiego, ale jednocześnie bardzo ludzkiego ducha – mówią polscy i niemieccy biskupi.

W 60. rocznicę Orędzia Pojednania Eucharystii w katedrze wrocławskiej przewodniczył abp Tadeusz Wojda, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, a koncelebrowali ją biskupi i kardynałowie z Polski i Niemiec wraz z Nuncjuszem Apostolskim abp. Antonio Filipazzi. Przewodniczący Polskiego i Niemieckiego Episkopatu podpisali wspólnie oświadczenie "Odwaga wyciągniętych rąk", nawiązujące do Orędzia. Podkreślają w nim, że listy wymienione między biskupami Polski i Niemiec w 1965 roku były punktem zwrotnym nie tylko dla Kościoła, ale także dla relacji między narodami. „Gotowość Polskiego Episkopatu do wyjścia w 1965 r. myślą poza głębokie historyczne rany i lęki była w najlepszym tego słowa znaczeniu rewolucyjna i otworzyła nowe perspektywy. Pamiętne słowa „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie” były wyrazem prorockiego rozeznania, które odrzucało zgodę na sytuację naznaczoną strachem, krzywdą i przemocą. Odwaga do tego ryzykownego gestu pojednania zrodziła się z głębi chrześcijańskiego, ale jednocześnie bardzo ludzkiego ducha. Chrystus zaprasza wszystkich, którzy za Nim idą, niezależnie od przynależności narodowej, do przebaczenia i miłości nieprzyjaciół” – czytamy w dokumencie. Biskupi zwracają uwagę, że mimo iż na drodze pojednania polsko-niemieckiego udało się osiągnąć wiele, znacznie więcej niż ludzie mogli sobie wyobrazić w 1945 r., historyczne krzywdy nadal wpływają na naszą teraźniejszość. – „Prośba o przebaczenie nie oznacza, że niemieckie zbrodnie, wojna przeciwko Polsce, holokaust i wszystkie skutki panowania narodowych socjalistów mogą zostać zapomniane. Również wysiedlenie najpierw Polaków, a następnie Niemców z ich ojczyzny nie mogą popaść w zapomnienie. To właśnie ze wspólnej pamięci może wyrastać siła pojednania i odwaga do budowania bardziej pokojowej przyszłości w Europie – przekonują hierarchowie.
CZYTAJ DALEJ

Odwaga wyciągniętych rąk

2025-11-18 17:34

[ TEMATY ]

Wrocław

Magdalena Lewandowska

Przewodniczący Polskiego i Niemieckiego Episkopatu podpisali wspólnie oświadczenie "Odwaga wyciągniętych rąk", nawiązujące do Orędzia Pojednania z 1965 roku.

Przewodniczący Polskiego i Niemieckiego Episkopatu podpisali wspólnie oświadczenie Odwaga wyciągniętych rąk, nawiązujące do Orędzia Pojednania z 1965 roku.

– Odwaga do ryzykownego gestu pojednania w 1965 roku zrodziła się z głębi chrześcijańskiego, ale jednocześnie bardzo ludzkiego ducha – mówią polscy i niemieccy biskupi.

W 60. rocznicę Orędzia Pojednania Eucharystii w katedrze wrocławskiej przewodniczył abp Tadeusz Wojda, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, a koncelebrowali ją biskupi i kardynałowie z Polski i Niemiec wraz z Nuncjuszem Apostolskim abp. Antonio Filipazzi. Przewodniczący Polskiego i Niemieckiego Episkopatu podpisali wspólnie oświadczenie "Odwaga wyciągniętych rąk", nawiązujące do Orędzia. Podkreślają w nim, że listy wymienione między biskupami Polski i Niemiec w 1965 roku były punktem zwrotnym nie tylko dla Kościoła, ale także dla relacji między narodami. „Gotowość Polskiego Episkopatu do wyjścia w 1965 r. myślą poza głębokie historyczne rany i lęki była w najlepszym tego słowa znaczeniu rewolucyjna i otworzyła nowe perspektywy. Pamiętne słowa „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie” były wyrazem prorockiego rozeznania, które odrzucało zgodę na sytuację naznaczoną strachem, krzywdą i przemocą. Odwaga do tego ryzykownego gestu pojednania zrodziła się z głębi chrześcijańskiego, ale jednocześnie bardzo ludzkiego ducha. Chrystus zaprasza wszystkich, którzy za Nim idą, niezależnie od przynależności narodowej, do przebaczenia i miłości nieprzyjaciół” – czytamy w dokumencie. Biskupi zwracają uwagę, że mimo iż na drodze pojednania polsko-niemieckiego udało się osiągnąć wiele, znacznie więcej niż ludzie mogli sobie wyobrazić w 1945 r., historyczne krzywdy nadal wpływają na naszą teraźniejszość. – „Prośba o przebaczenie nie oznacza, że niemieckie zbrodnie, wojna przeciwko Polsce, holokaust i wszystkie skutki panowania narodowych socjalistów mogą zostać zapomniane. Również wysiedlenie najpierw Polaków, a następnie Niemców z ich ojczyzny nie mogą popaść w zapomnienie. To właśnie ze wspólnej pamięci może wyrastać siła pojednania i odwaga do budowania bardziej pokojowej przyszłości w Europie – przekonują hierarchowie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję