W parafii Matki Bożej Saletyńskiej w Krakowie została odprawiona Msza św. i nabożeństwo upamiętniające objawienie Matki Bożej w La Salette. Maryja objawiła się tam dwojgu dzieci: Melanii i Maksyminowi, którym przekazała swe orędzie. Mówiła w nim o wielkiej wadze modlitwy, a także napominała, za brak szacunku do Jezusa, przejawiający się między innymi w wymawianiu daremnie Jego imienia i mieszaniu go z wulgaryzmami.
Wkrótce potem na wzgórze w La Salette zaczęło przybywać coraz więcej pielgrzymów. Początkowo miejscem opiekowali się księża diecezjalni, jednak niebawem ich rolę przejęli bracia ze Zgromadzenia Saletynów. – Biskup Philibert de Bruillard wysyła księży diecezjalnych, którzy posługują pielgrzymom. Pojawiają się też pierwsi bracia, którzy mają być tam na stałe. I wtedy tworzy się pierwszy zarys tego, jak nasze zgromadzenie ma wyglądać. Najpierw był to pomysł, żeby było to zgromadzenie kontemplacyjne, czyli żebyśmy byli tylko w tamtym miejscu, ale jednak słowa Maryi wypowiedziane na zakończenie orędzia: „moje dzieci ogłoście to całemu mojemu ludowi” zdecydowały o tym, że nasze zgromadzenie jest zgromadzeniem aktywnym, czyli duszpasterskim. Dlatego prowadzimy parafie i posługujemy w różnych wspólnotach – tłumaczy ks. Łukasz Stachura MS.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Matka Boża Saletyńska nosi także tytuł Pojednawczyni Grzeszników. Posługa księży Saletynów opiera się właśnie na pojednaniu i jak przyznaje ks. Stachura, można mówić o nich „misjonarze pojednania”. – Naszym charyzmatem jest służba drugiemu człowiekowi właśnie przez pojednanie, które dokonuje się na kilku płaszczyznach, bo ono musi dokonać się na płaszczyźnie pojednania z sobą samym, drugim człowiekiem i Bogiem. Te trzy wymiary pojednania są obecne w naszych aktywnościach duszpasterskich i w nich się dokonują: najpierw to w posłudze prowadzenia parafii, głoszenia rekolekcji i misji, ale mamy też dom rekolekcyjny w Dębowcu, gdzie są prowadzone rekolekcje, szczególnie w duchu właśnie pojednania – dodawał duchowny.
W homilii skierowanej do zebranych wiernych i braci Saletynów ks. Stachura odwoływał się do Księgi Rodzaju i historii potopu, w której padają słowa: „Łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną a ziemią” (Rdz 9, 13). – Łuk jest narzędziem, które jest ciągle napięte. Tam nic nie jest w spoczynku – mówił duchowny. – Znakiem obecności Boga w naszym życiu jest napięcie. Napięcie chrześcijanina polega na tym, że doświadcza Boga i Jego obecności, a jednocześnie doświadcza swojej kruchości i grzechu. To sprawia w nas ogromne napięcie – kontynuował ks. Stachura. I dodawał: – To napięcie jest dobre, bo mówi o tym, że w twoim sercu jest Bóg i jesteś świadomy tego, że kiedy On przychodzi to zaczyna cię pociągać i pojawiają się myśli, że może za mało się modlę. Ale są inne obowiązki i pojawia się napięcie między tym co wybrać. Maryja w La Salette miała krzyż na swoich piersiach. Ten Jezus, który był na krzyżu był jak żywy. To konkretny znak, że właśnie w krzyżu znajduje rozwiązanie każde nasze napięcie.