Bardzo często odczuwamy pragnienie bycia lepszym. W naszych marzeniach przewija się niejednokrotnie motyw doskonałości. Patrząc na ludzi, według nas lepszych od nas, może wytworzyć się poczucie zazdrości takiego rodzaju: "Ten dopiero jest duchowo silny, ja zaś nigdy takiego stanu nie osiągnę" bądź: "innym ludziom Bóg bardziej dopomaga, aniżeli mnie".
Aby poprawić swoje myślenie i postępowanie, człowiek musi się wiele natrudzić. Rozgoryczenie przychodzi, gdy po osiągniętych rezultatach powrócą stare przyzwyczajenia, wady, grzechy bądź nałogi. Pewnego rodzaju rozczarowań czy duchowych porażek doświadczamy niemal każdego dnia. Rozczarowanie samym sobą bywa tym większe, im większe są nasze ambicje na ludzką doskonałość. Z jednej strony nadzieja, z drugiej zaś bezsilność wpisane są w nasze serca.
Wykorzystując tylko ludzkie metody do przezwyciężenia wad i grzechów, prawie zawsze będziemy uświadamiali mizerne efekty naszego trudu. Zawieść mogą nawet najbardziej nowoczesne pomoce psychologiczne i terapeutyczne.
Aby polepszyć swoje życie, należałoby doświadczyć tego, kto jest rzeczywiście doskonały. Jeśli pragniemy udoskonalać swoje życie i postępowanie, niech towarzyszy nam głębokie pragnienie doświadczenia Pana Boga poprzez wiarę wpisaną przez Ducha Świętego w nasze serce.
Pismo Święte, objawiając Boga, poucza że On jest radością, siłą, oparciem, zbawieniem, odkupieniem całego ludu i każdego człowieka. Święty prorok Izajasz tak będzie opisywał oparcie grzesznego człowieka w Jedynie Świętym Bogu: "Ja cię wspomagam - wyrocznia Pana - odkupicielem twoim - Święty Izraela... Ty rozradujesz się w Panu, chlubić się będziesz w Świętym Izraela" (por. Iz 41, 14 -16).
O własnych siłach niewiele postąpimy na drodze do świętości. Bardzo dużo zaś uczynimy, jeśli nasz wysiłek połączymy w wierze z pomocą, która pochodzi od Pana Boga. On nigdy nie odmawia pomocy proszącym o duchowe dobra i pragnącym prowadzić lepsze, bardziej święte życie.
Aby stawać się lepszym, należy poznawać Pana Boga, pokochać Go goręcej i zapraszać nieustannie, by gościł w naszym sercu. Drogą, która prowadzi Boga do naszego serca, okaże się modlitwa. Jest ona zarazem drogowskazem świętości. Kto autentycznie się modli, tego serce staje się na pewno szlachetniejsze, mimo że tego od razu my nie zobaczymy ani nasi najbliżsi nie zawsze będą w stanie dostrzec. Postępy na drodze świętości wskaże sam Duch Święty, najczęściej po dłuższym czasie duchowych zmagań.
Wysiłek otwarcia na Boga i zaufanie Mu zaowocują radością, albowiem każdy wymiar nawet najmniejszego dobra cieszy jak trafnie zauważy Psalmista:
W Nim przeto raduje się nasze serce,
ufamy Jego świętemu imieniu.
Niech nas ogarnie łaska Twoja, Panie,
według ufności pokładanej w Tobie!
(Ps 33, 21-22)
Pomóż w rozwoju naszego portalu