Nie wiadomo, kiedy Pan domu przyjdzie. Nie wiadomo, kiedy Pan powróci. Nie znamy dnia ani godziny. Dobrze to czy źle? A co by było, gdybyśmy znali dzień i godzinę? Czy rzeczywiście bylibyśmy spokojniejsi? Nie wiem. Może na jednych ta świadomość działałby mobilizująco. Na wielu jednak przeciwnie - paraliżująco. Wszystko zależy od tego, na kogo byśmy czekali, na surowego sędziego czy wybaczającego wszystko przyjaciela. A On nie jest ani jednym ani drugim, a może - właściwiej - jednym i drugim po trochu. On jest Panem, który dom swój urządza sprawiedliwie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu