Sierpniową nocą po drugim pianiu
między kopami pszenicy
szła Matka Boska - tak zwana
w błękitnej z chabru spódnicy.
Zbierała kłosy owiane rosą,
na miedzach zrywała piołun.
Szła z koszem kwiatów i boso
do swej kapliczki, do jaru.
Niosła bieluchny rumianek,
niebieskie dzwonki z łąk rwane.
Chciała powrócić nad ranem
pod starą lipę - mieszkanie.
Za lasem zorza wstawała
- czerwona chustka niedzielna.
Stromizną zeszła do jaru
Matka Boska Zielna.
Pomóż w rozwoju naszego portalu