Tegoroczny odpust ku czci Matki Bożej Saletyńskiej w Dębowcu był połączony z I Diecezjalnym Kongresem Eucharystycznym. W przygotowanie i przebieg uroczystości ofiarnie angażowali się księża dziekani, proboszczowie, wikariusze, katecheci i wierni kilku dekanatów diecezji rzeszowskiej: gorlickiego, nowożmigrodzkiego, brzosteckiego, frysztackiego, bieckiego, jasielskich i dębowieckiego. Podczas czterech dni odpustu Dębowiec nawiedziło 90 zorganizowanych grup. 69 z nich to pątnicy z diecezji rzeszowskiej.
Pierwsi przybyli chorzy. „Podczas gdy inni są powołani do działania, ich powołaniem jest cierpienie - powiedział w kazaniu ks. prał. Stanisław Górski z gorlickiej fary. „Chrystus i Maryja są przy nas, podają rękę” - płynęły słowa Kaznodziei. Momentem szczególnego spotkania wszystkich pielgrzymów z Jezusem Eucharystycznym była Komunia św., a później błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem na sposób lurdzki. Na poczęstunek rozdawano rogale i bułki znaczone krzyżem z maku. Zwykły, codzienny chleb miał przypominać Chleb Eucharystyczny.
W piątek przyjechała młodzież (z Cieklina przyszła pieszo). Uroczystej Mszy św. przewodniczył bp Edward Białogłowski, który mówił o znaczeniu Wieczernika, związanego z trzema sakramentami: Eucharystią, spowiedzią i bierzmowaniem. Spośród kilkuset osób zebranych tego dnia na modlitwie w Dębowcu, większość przygotowuje się do przyjęcia daru Ducha Świętego. „Róbmy wszystko - zachęcał ich Ksiądz Biskup - aby nasz pokoik i nasze serce stawało się Wieczernikiem, miejscem spotkania z Jezusem, który kocha, przebacza, posyła”. Po Mszy św. alejami sanktuaryjnymi przeszła procesja z Najświętszym Sakramentem. Tym razem wykorzystano obrzęd praktykowany w La Salette: każdy przechodził przed Najświętszym Sakramentem i oddawał osobisty hołd Zbawicielowi.
Trudniejsze warunki mieli nazajutrz młodsi pielgrzymi. W strugach deszczu gromadzili się w kościele sanktuaryjnym w Dębowcu na Mszę św. dla dzieci, ministrantów, kantorów i scholi parafialnych. Entuzjazm, z jakim chwalili Pana Boga i Matkę Najświętszą, świadczył o tym, że nie zniechęcili się chłodem i deszczem.
Drogę Krzyżową prowadził w świątyni dziekan ks. Zygmunt Kudyba z Nowego Żmigrodu. Msza św. była odprawiona pod przewodnictwem prowincjała ks. Lesława Pańczaka MS, który poświęcił nowy sztandar dla wspólnoty Apostolstwa Rodziny Saletyńskiej w Warszawie. „Uwielbiajmy Jezusa razem z Maryją - mówił podczas kazania. - Szatan chce nas wdeptać w ziemię, ale Bóg daje nam miłość, która odnowi świat, odnowi rodzinę. Jezus kocha grzesznika, kocha nas dziś...”. Wyniesiono w uroczystej procesji po Mszy św. kopię cudownej figury Matki Bożej Płaczącej i rzesza wiernych pod parasolami podążała za nią.
W niedzielę przybyło wielu pątników. Kapłani spowiadali na zewnątrz. Każdy chętny mógł oczyścić swoje serce i wrócić do ołtarza polowego, gdzie sprawowano Eucharystię. Najpierw dziękczynną wotywę za 50 lat kapłaństwa ks. Józefa Mitusia MS, a o godz. 11.00 Sumę, której przewodniczył bp Kazimierz Górny. Ołtarz otoczyło 16 pocztów sztandarowych i delegacje z 40 przepięknymi wieńcami dożynkowymi. Dominował motyw eucharystyczny: monstrancja, kielich, a był też wieniec w kształcie relikwiarza z kościoła Cudu Eucharystycznego we włoskim Lanciano. Biskup Ordynariusz mówił z troską o rodzinie, akcentując chrześcijański wymiar niedzieli. „Dopóki niedziela nie będzie świętowaniem, nie będzie należycie przeżyta, nie będzie dobrze w naszych rodzinach”. Pasterz zachęcał, by nie przechodzić obojętnie obok świątyni, często odwiedzać Pana Jezusa w kościele. Na zakończenie zostały poświęcone małe bułki, które na pamiątkę Kongresu Eucharystycznego wierni zabrali do domu. W ciągu całego odpustu w sanktuarium rozdano 10 tys. Komunii św. Może niejeden pielgrzym, wracający z odpustu tylko z małą bułką w dłoni, zapragnie pojednania z Bogiem i przyjęcia Ciała Pańskiego do swego serca.
Pomóż w rozwoju naszego portalu