Reklama

Przemija postać świata

Niedziela Ogólnopolska 44/2000

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

I znowu zbliża się uroczystość Wszystkich Świętych i dzień Wszystkich Wiernych Zmarłych. Znowu więcej myśli poświęcimy tym, którzy odeszli. Zatopimy się w przeszłość, w nasz czas miniony, bo przecież i my powolnie umieramy z naszymi zmarłymi.
Polska specjalnie w okresie kontrreformacji miała rozbudowany ceremoniał pogrzebowy; w dawnych źródłach z XVII wieku znajdujemy zapiski dotyczące organizacji pogrzebu, aby odbył się ze "zwyczajną pompą" - co za rozbrajająca szczerość: zwyczajna pompa.
W okresie owego barokowego "sarmatyzmu" obrzędy pogrzebowe obfitowały w szereg wybujałych form bliskich przesadzie i ekstrawagancji. Wynikało to z mentalności naszych możnych i szlachty. Bezskutecznie wymawiano polskim panom, że wydają na pogrzeby zbyt wiele, tak iż pogrzeb zwykłego szlachcica w Polsce mógł dorównać skalą wydatków pogrzebowi francuskiego wielmoży. Prawdą jest, że łamano surowe postanowienia testamentów - organizując dwa pogrzeby: jeden skromny - zgodnie z przekazem testamentowym, drugi za kilka dni - uroczysty i trwający nieraz kilka tygodni, pochłaniający wartość nawet i kilku wsi.
W ścisłym związku z pojmowaniem przez dawnych Polaków śmierci i koniecznością okazałej formy pożegnania zmarłego powstały obrzędy parateatralne (do nich zaliczamy inscenizację kolejnych faz życia zmarłej osoby), z położeniem nacisku na elementy panegiryczne - czyli eksponowanie cnót takich jak: miłosierdzie, zasługi dla dobra Ojczyzny, wytrwałość w wierze, wyrzeczenie się dóbr doczesnych itp. Posługiwano się charakterystykami panegirycznymi, tak modnymi w dobie baroku, pisanymi zarówno przez wybitnych humanistów, profesjonalnych poetów, jak i amatorów. Powstawała bardzo interesująca dziedzina: druki ulotne, ozdobne, zapraszające na uroczystości pogrzebowe, jak i wspomniane utwory panegiryczne dotyczące zmarłego, częstokroć z wizerunkiem na "totenbett" (niem. łoże śmierci) "katafallen", "castrum doloris". Rozwijała się specyficzna forma architektury okazjonalnej, przeznaczona do uświetnienia pogrzebu. Tej architekturze, rozbudowanej bądź w katafalki, bądź tzw. castrum doloris, towarzyszyły rozmaite rzeźby, od "ptactwa katafalkowego" (orły i sokoły itp.), poprzez figury rzeźbione w całej postaci (np. ocalone figury hetmanów), aż po dużą ilość puttów - aniołków. Często putta niosły światło i świece woskowe, lampy oliwne lub podtrzymywały czarne opony z aksamitu, którymi zakrywano okna i ściany. Dopiero w takim wnętrzu, całkowicie odmienionym, ponurym i wytwornym stopniowano efekty sztucznego oświetlenia. Tej atmosferze theatrum pogrzebowego sprzyjały portrety trumienne - specjalność polska. Reprezentowały one podczas długo trwających uroczystości pogrzebowych "osobę nieboszczykowską", stanowiły centrum architektury przestrzennej, powstałej na okoliczność pogrzebu. Tworzyli je najczęściej anonimowi malarze, dając modelom dosadną, realistyczną charakterystykę, czasami graniczącą z karykaturą. Dzięki tym portretom poznajemy wiele prawdy o naszych protoplastach, taki sarmacki Polaków portret własny.
Część portretów trumiennych przetrwała do naszych czasów na kościelnych strychach, stanowiąc cenny dokument kultury staropolskiej. Na terenie kraju przetrwało też wiele pozostałości elementów rzeźbiarskich towarzyszących uroczystościom "pompy funebris" (wg słowa łac. pompa pogrzebowa). Rzeźby te reprezentują wysoką klasę artystyczną.
W kościele farnym w Kazimierzu nad Wisłą jest przechowywany zespół rzeźbionych puttów z I połowy XVIII w., wykonanych na pogrzeb nieznanej osobistości z tegoż okresu. Z tego zespołu czternaście rzeźb służyło jako świeczniki i dziś pełnią one tę funkcję - przerobione na elektryczne kandelabry, wisząc na ścianach kościoła, oświetlają jego wnętrze. Sześć puttów (na podstawkach), z atrybutami cnót, stało niegdyś wokół katafalku nieznanej osobistości. Dziś ustawiono je na parapecie chóru muzycznego z jednymi z najpiękniejszych organów w Polsce. Są po niedawnej konserwacji, lśnią kolorami pod przejrzystą, połyskliwą polewą. Wyglądają tak pięknie i niosą nasze cnoty przed oblicze Boga.
Poprzez wieki "pompa funebris" stopniowo wyciszała się, tak jak zmieniały się formy naszej obyczajowości. Wspominam dawne pogrzebowe staropolskie obyczaje zaledwie fragmentarycznie, a są one interesujące dla wielu badaczy sztuki i kultury. Dużą pomocą była tu dla mnie świetna książka Pompa funebris Juliusza A. Chrościckiego, dziś profesora historii sztuki zajmującego się sztuką i kulturą czasów baroku polskiego i francuskiego. W swojej książce na tematy funeralne cytuje on też źródła z epoki kontrreformacji i daje poznać stare polskie słownictwo, jak np. "żałomsze", "osoba nieboszczykowska", ptactwo "katafalkowe" itp.

Już nie z lektur, ale z autopsji znam grobowiec na rdzennym Mazowszu, w Starej Rawie, przy drewnianym kościele z XVIII wieku (1723 r.) fundacji prymasa Teodora Potockiego. Grobowiec ten należał do rodziny Prandotów-Trzcińskich i Niemiryczów, tak jak pobliski (ok. 4 km) majątek Trzcianna oraz dwie wsie: Trzcianna i Prandotów. Niemirycze w XVI wieku, wykształceni i elitarni, grzeszyli, należąc do arian - Braci Polskich, sekty religijnej, ale w czasach, kiedy zamieszkiwali Trzciannę, byli już prawowitymi dziećmi Kościoła. Rodzina mojej babki to owi Prandotowie i Niemirycze. Stara Rawa była ich kościołem parafialnym. Stąd grobowiec wzniesiony w pobliżu kościoła, bo tak chowano niegdyś właścicieli ziemskich. Trzcianna była dla mnie legendą, jak i grobowiec, gdzie wedle określeń miejscowych chłopów: " młodzieniec leży w mundurze z książką i smutnie duma". Poniżej młodzieńca w stroju z Księstwa Warszawskiego - płaskorzeźby z piaskowca, tak jak cały grobowiec, z Alegoriami Śmierci, prawdopodobnie sprowadzone z Francji. Kiedy tam przyjeżdżam w okresie zadusznym, kiedy zapalam znicze i zaczynam modlić się za zmarłych, słyszę pośród suchego szelestu jesiennych liści, które tu leżą jak dywan złotawordzawy, ich szepty i głosy: to ciotka Muszka, to piękna ciocia Marzenna, to ciotka Janina, to Feliks (lubił strzelać do kawek), to pradziadek Roman Niemirycz, to staruszek wuj Kazio Niemirycz, który podobno jako dziecko chciał mówić tylko chłopską gwarą, bo w czasie wakacji bawił się z młodym parobkiem. Słyszę (chyba mi się nie zdaje?) daleko głos babki Wacławy. Zapominam, gdzie jestem i gdyby nie Ksiądz Ludwik, który jest mi życzliwy i zaprasza na plebanię na herbatę z ciastem, myślałabym, że czas miniony nie jest wcale miniony.
Trzcianna, Stara Rawa - cmentarz grzebalny - ogólny, zmuszają do zamyślenia. Oczyma wyobraźni widzę pogrzeby chłopskie, takie jak na obrazie Józefa Szermentowskiego. Jeszcze niekiedy pogrzeby, które widziałam w Kazimierzu nad Wisłą, zachowały nastrój dawnej obrzędowości, pełnej powagi i prowincjonalnej ceremonialności.
Przez tę obrzędowość człowiek starał się oswoić tajemnicę śmierci, ale to było zawsze trudne. Ból, jakiego człowiek doznaje po stracie bliskich, może złagodzić tylko Bóg i modlitwa, bo przemija postać świata.

Pragnę podziękować pani Jolancie Kulińskiej za pomoc w wyszukaniu pozycji bibliotecznych potrzebnych do tego opracowania.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2000-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dziesiątki tysięcy mężczyzn przybyło do Matki Bożej Piekarskiej

2024-05-26 16:40

[ TEMATY ]

Piekary Śląskie

pielgrzymka mężczyzn i młodzieńców

Adam Stano / Vatican News PL

Jak co roku, w ostatnią niedzielę maja, Kalwaryjskie Wzgórze w Piekarach Śląskich wypełniło się pielgrzymami. Mężczyźni i młodzieńcy przybyli do Sanktuarium Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej, by zjednoczyć się na modlitwie pod hasłem „Jestem w Kościele”. Uroczystej Eucharystii przewodniczył Prymas Polski abp Wojciech Polak.

„Kościół jest rodziną Bożą w świecie. Ty i ja, my wszyscy, na mocy chrztu udzielonego nam kiedyś, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego, włączeni zostaliśmy w Chrystusa i w Kościół. Przychodzimy dziś, by Bogu w Trójcy Świętej Jedynemu za to włączenie dziękować” - mówił podczas homilii abp Polak, nawiązując do obchodzonej uroczystości Trójcy Przenajświętszej. Prymas podkreślił również, jak ważne jest odpowiedzialne ojcostwo:„Odpowiedzialne za wypowiadane słowa, za podejmowane decyzje, za powierzonych sobie bliskich, (…), ale także za kształtowanie w sercach synów i córek prawdziwego Boga”.

CZYTAJ DALEJ

Matko, co Jasnej bronisz Częstochowy, módl się za nami...

2024-05-24 20:50

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Karol Porwich/Niedziela

Oto stajemy w Kaplicy Cudownego Obrazu na Jasnej Górze. Pochodzenie obrazu i data jego powstania nie są znane. Jak mówi legenda ikona ta jest jedną z siedemdziesięciu namalowanych przez świętego Łukasza Ewangelistę na fragmentach stołu, przy którym posiłki spożywała Święta Rodzina.

Rozważanie 25

CZYTAJ DALEJ

Matko z Latyczowa dalekiego Podola, módl się za nami...

2024-05-26 20:50

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

pl.wikipedia.org

Obraz przedstawia Matkę Bożą trzymającą w lewej ręce Dzieciątko, w prawej zaś berło. Święte postacie przyozdobiono sukienkami o precyzyjnie kutych motywach roślinnych. W tle obrazu zwisają kiście winogron, a głowę Maryi otacza 12 gwiazd.

Rozważanie 27

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję