Reklama

Sport

Maria Andrejczyk: Dzięki modlitwie mogłam stanąć na nogi, wziąć się w garść i walczyć o swoje marzenia

Maria Andrejczyk zdobyła srebrny medal w rzucie oszczepem podczas igrzysk olimpijskich w Tokio. Po ich zakończeniu przekazała medal na aukcję charytatywną, by ratować życie małego chłopca. Pokazała światu, że jest coś ważniejszego niż sportowe sukcesy. I tak czyni od lat.

[ TEMATY ]

Igrzyska

medal

Igrzyska w Paryżu 2024

Michał Laudy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Krzysztof Tadej: Często modli się Pani przed zawodami?

Maria Andrejczyk: Zawsze znajduję chwilę na modlitwę. Nieraz modlę się przed wyjściem z hotelowego pokoju, przed wyjazdem na zawody. Innym razem już na stadionie, przed rozgrzewką. To daje mi siłę. Miałam w życiu bardzo wiele ciężkich chwil, ale wiara zawsze mi pomagała w takich sytuacjach. Dzięki modlitwie mogłam stanąć na nogi, wziąć się w garść i walczyć o swoje marzenia. Wiem, że nie każde z nich będzie spełnione. Mogę mieć swój plan na życie, a Pan Bóg może mieć inny. Najlepiej jest wszystko zaakceptować i podchodzić do życia pozytywnie. Każdego dnia wstawać z optymizmem i radością. Gdy jest ciężko, nieraz mówię: „Okej, nie wszystko jest tak, jak bym chciała, ale to przyjmuję, Boże. Jeśli tak ma być, to niech będzie, jednak mam nadzieję, że masz dla mnie jeszcze coś pięknego i wspaniałego”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kilka lat temu wykryto u Pani nowotwór. Czy to była jedna z najtrudniejszych sytuacji w Pani życiu?

Reklama

Znacznie trudniejsza była informacja, że mój bark zostanie zoperowany. Miałam wówczas 20 lat i była to moja pierwsza operacja. W sporcie zawodowym bark jest moim asem w rękawie, więc informacja od lekarzy, że będzie to bardzo poważna operacja, była dla mnie druzgocąca. Gdy dowiedziałam się natomiast, że w moich zatokach pojawiły się komórki nowotworowe, miałam silne przekonanie, że nic złego się nie stanie. Nieraz wewnętrznie czujemy, że coś zakończy się dobrze, a coś źle. Miałam przeczucie, że skoro zajmują się moją chorobą świetni specjaliści, to nic złego się nie stanie. I właśnie tak było.

Mimo trudności i cierpienia nie zrezygnowała Pani z zawodowego sportu. Co jest najważniejsze w osiąganiu tak znaczących sukcesów?

Nigdy nie myślałam, żeby to wszystko rzucić. Oczywiście, pojawiły się chwile zwątpienia. Szczególnie w okresie, gdy kontuzja wykluczyła mnie na parę lat z rywalizacji na najwyższym poziomie. Co jest najważniejsze? Trzeba mieć marzenia. Warto się wsłuchać w siebie i realizować to, co uważamy za najważniejsze, najbardziej istotne i najbardziej wartościowe. Bardzo ważne są również rodzina i grupa ludzi, którzy nas wspierają w każdej życiowej sytuacji. I jeszcze jedno: wiara w Boga. Zawierzyłam Bogu wszystko, całe moje życie.

Pani ojcem chrzestnym jest... ksiądz.

Mamy dwóch księży w rodzinie. Jednym z nich jest ks. Krzysztof Dylnicki – proboszcz parafii Najświętszej Maryi Panny w miejscowości Olszewo-Borki. To mój ojciec chrzestny.

Bycie chrześcijaninem to m.in. kierowanie się zasadą: „Miłuj bliźniego swego...”. Po zdobyciu srebrnego medalu w Tokio ogłosiła Pani, że wystawi go na aukcję charytatywną. Wszystko po to, żeby zebrać pieniądze na operację, która uratuje życie małego chłopca. Czy to była spontaniczna decyzja? Czy już przed igrzyskami planowała Pani, że tak właśnie zrobi, jeśli zdobędzie medal?

Reklama

Absolutnie niczego nie planowałam. Na imprezach mniejszej rangi, gdy wiemy, z kim będziemy rywalizować i znamy swoją formę, można coś takiego zakładać, jednak nie przed igrzyskami olimpijskimi. Tam wszyscy chcą zdobyć medal i przygotowują się do tego przez wiele lat. Gdy rzuciłam przed igrzyskami ponad 70 m (71,4 m, co nadal jest trzecim wynikiem w historii rzutu oszczepem kobiet na świecie – przyp. red.), to kibice już wieszali medal na mojej szyi. Nikt z nich nie wiedział, że pojechałam do Tokio z kontuzją i ogromnym bólem w barku. Nie miałam pojęcia, jak to się skończy. Chciałam po prostu walczyć i zaprezentować się jak najlepiej. W Tokio wszystko ułożyło się wspaniale. I właśnie podczas dekoracji, gdy otrzymałam medal, poczułam, że nie mogę go zostawić dla siebie. Po co ma u mnie leżeć na szafce i zbierać kurz? Pomyślałam, że mogę zrobić coś dobrego i kogoś uratować.

Medal wylicytowała za 200 tys. zł sieć sklepów Żabka. Firma ta postanowiła, że... nie odbierze od Pani medalu. Wiele osób również deklarowało swoją pomoc. Ta cała sytuacja pokazała, że świat nie jest taki zły i dużo jest w nim dobra.

Od zawsze byłam o tym przekonana. Wiem, że jeśli chodzi o ratowanie czyjegoś życia, to my, Polacy, potrafimy się zjednoczyć i jesteśmy niezawodni. To jest coś niesamowitego, pięknego, wspaniałego. Od początku akcja ratowania Miłoszka przebiegała fantastycznie.

Jak teraz czuje się chłopiec?

Miłoszek jest po operacji i czuje się dobrze. Wrócił do swojego domu i jest cały i zdrowy. Niestety, jeśli chodzi o operację w Stanach Zjednoczonych, to spotkała nas przykra sytuacja. Kiedy dowiedziano się, że w Polsce trwa akcja zbierania pieniędzy i media tak dużo o tym piszą, zaczęto domagać się o wiele większych kwot. Moim zdaniem, wzrost kosztów był zupełnie irracjonalny. Na szczęście znalazła się inna placówka medyczna, prywatna klinika z Barcelony, która zaoferowała, że przeprowadzi taką samą operację za dużo mniejsze pieniądze. I to zrobili!

To nie pierwszy Pani taki szlachetny gest. Wcześniej na licytację przekazała Pani złoty medal Pucharu Europy ze Splitu.

Taka była moja wewnętrzna potrzeba. Po prostu chcę pomagać tym, którzy są chorzy i cierpią. Oczywiście, medale są dla mnie bardzo wartościowe, wiążą się z nimi piękne chwile, ale i ogromny wysiłek, który był potrzebny do ich zdobycia. Nie jestem jednak aż taką materialistką, żeby zatrzymywać je dla siebie, gdy wiem, że dzięki nim mogę zrobić coś dobrego. Przekazuję na akcje charytatywne również pamiątki i gadżety z różnych zawodów. Nie jestem w stanie wszystkim pomóc i nie mogę odpowiedzieć na każdą prośbę, ale to, co mogę zrobić – robię.

2024-08-10 14:33

Oceń: +21 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wielki sukces i wielkie serce. Klaudia Zwolińska oddaje olimpijski medal na aukcję charytatywną

[ TEMATY ]

Igrzyska w Paryżu 2024

Mateusz Góra

– Nie chcę, żeby ten medal był zdobyty i odłożony na półkę. Moim celem teraz jest, żeby on pracował i pomagał dalej. Oddaję go na aukcję charytatywną dla Polskiego Towarzystwa Walki z Mukowiscydozą - mówi Klaudia Zwolińska.

Pochodząca z Kłodnego (powiat limanowski) kajakarka górska Klaudia Zwolińska zdobyła srebrny medal igrzysk olimpijskich w konkurencji K1. Był to pierwszy medal dla Polski na igrzyskach w Paryżu.
CZYTAJ DALEJ

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość + Litania Loretańska

[ TEMATY ]

Matka Boża

Maryja

nabożeństwo majowe

loretańska

Majowe

nabożeństwa majowe

litania loretańska

Karol Porwich/Niedziela

Maj jest miesiącem w sposób szczególny poświęconym Maryi. Nie tylko w Polsce, ale na całym świecie, niezwykle popularne są w tym czasie nabożeństwa majowe. [Treść Litanii Loretańskiej na końcu artykułu]

W tym miesiącu przyroda budzi się z zimowego snu do życia. Maj to miesiąc świeżych kwiatów i śpiewu ptaków. Wszystko w nim wiosenne, umajone, pachnące, czyste. Ten właśnie wiosenny miesiąc jest poświęcony Matce Bożej.
CZYTAJ DALEJ

Licheń: 150. zebranie plenarne przełożonych żeńskich zgromadzeń zakonnych

2025-05-06 15:24

[ TEMATY ]

siostry

Licheń

zebranie plenarne

żeńskie zgromadzenia zakonne

Hubert Gościmski

Siostry podczas odnowienia ślubów zakonnych 2 lutego w świdnickiej katedrze

Siostry podczas odnowienia ślubów zakonnych 2 lutego w świdnickiej katedrze

150. Zebranie Plenarne Konferencji Wyższych Przełożonych Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych potrwa od 6 do 8 maja w Licheniu. W obradach weźmie udział ponad 160 sióstr - przełożonych prowincjalnych i generalnych z około stu żeńskich zgromadzeń zakonnych posługujących w Polsce.

Tematem przewodnim spotkania będzie "Życie konsekrowane w dobie 'popołudnia chrześcijaństwa'. Wezwanie do głębi". W ciągu trzech dni zagadnienie to poprowadzi w formie wykładów S. prof. Beata Zarzycka ZSAPU, profesor uczelni Instytutu Psychologii Wydziału Nauk Społecznych Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję