Reklama

Niedziela na Podbeskidziu

Klimat dawnych świąt

Okupacyjna Wielkanoc powitała Polaków kartkami żywnościowymi, powojenna - zaopatrzeniową mizerią. Ta z czasów stanu wojennego znów kartkami, a ta po zmianach ustrojowych z lat 90. wypełnionymi po brzegi półkami. Proponuję małą wycieczkę w czasy, w których to, co teraz powszednie, było luksusem, a to, co świąteczne, było okupione wielotygodniowym wyrzeczeniem i oszczędnością

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Szynka, z której wystawała kość, to był świąteczny rarytas. Mój tata odpowiednio wcześnie ją peklował i na Wielkanoc była gotowa. Na stole wielkanocnym dumnie leżała na półmisku i każdy odkrawał z niej solidny kawałek. Innym świątecznym przysmakiem był domowej roboty chrzan. Nigdy się go nie kupowało. Chrzan pochodził z przydomowego ogródka i był ucierany specjalnie na Wielkanoc. Tak było przez całe lata 60. - mówi Michał Twardowski z Czechowic-Dziedzic.

Omasta do zupy

- W moim rodzinnym domu o zbliżających się świętach przypominała powieszona na strychu świnia. Z tego, co pamiętam, najbardziej ceniono tę, która miała na sobie dużo słoniny. Im więcej jej było tym lepiej. W końcu omasta i skwarki miały zastosowanie w wielu potrawach. Żeby jednak świniak lepiej się trzymał, obficie nacierano go solą. Mięsa wtedy raczej nie można było w sklepach za wiele uświadczyć. Zresztą na sklep rzeźniczy nie mówiło się sklep, czy rzeźnik, tylko jatka - wspomina lata 50. Marian Romański, który zanim osiadł na stałe w Bielsku-Białej, mieszkał w Zakrzówku na Lubelszczyźnie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Rezurekcja z orkiestrą

- Gdy miałam 15 lat zostałam w 1941 r. wysłana do Ostedorff na przymusowe roboty. Wioska znajdowała się 30 km od Raciborza. Nie było to zbyt daleko od Białej Krakowskiej, gdzie mieszkałam z rodzicami. Wielkanoc spędzałam u bauerów trzy lata z rzędu. To byli starsi ludzie, katolicy. Oni dbali o praktyki religijne. Tam nie było jednak zwyczaju, aby iść do kościoła w Wielki Czwartek czy w Wielki Piątek. Chodziło się jedynie w Niedzielę Wielkanocną. Nawet nie mogę sobie przypomnieć, czy w kościele w pobliskim Nasidle był grób Pański. Wydaje mi się, że nie. Co do śniadania i obiadu w Wielkanoc, to zbytnio nie różniło się ono od tego, które było przygotowywane na niedzielę. O świętach przypominał jedynie piernik-przekładaniec. Gospodyni zawsze go piekła i nim częstowała. Piernikiem obdarowywała również swoje wnuki, które mieszkały z synową piętro niżej. Nigdy jednak nie było tak, że te dwie rodziny wspólnie zasiadały do świątecznego stołu. Gospodyni miała żal do synowej, że ta przyczyniła się poboru jej syna do wojska. Syn często przesiadywał w karczmie i lubił pić. Podczas żniw zdarzało się tak, że konie same, bez niego, trafiały do domu. Przez jego pomysły gospodarka podupadała. A to były biedne czasy. Ci ludzie mieli kartki żywnościowe, o niebo lepsze od tych dla Polaków, ale żyli bardzo oszczędnie. Gdy na Boże Narodzenie zabijali świnie, to wtedy czasowo zawieszano im te kartki.

Reklama

Co do kościoła, to na Mszę Wielkanocną wraz z innymi przymusowymi robotnikami z Polski, chodziłam na nogach. To było kilka kilometrów. Nasi gospodarze jeździli bryczką. Co ciekawe, to jedna z niedzielnych Mszy św. w kościele w Nasidle sprawowana była w języku polskim. I ja na nią chodziłam. Nawet spowiedź tam była w naszym języku. Później po okupacji, gdy wróciłam do Bielska-Białej, święta miały już inny charakter. Na wielkanocny obiad nadziewałam królika bądź kaczkę. To była taka nasza tradycja. Do kościoła Opatrzności Bożej chodziliśmy praktycznie przez całe Triduum Paschalne. Do dziś doskonale pamiętam sobotnią rezurekcję z orkiestrą. Muzycy mieli na sobie odświętne mundury, a kościół mieścił niespełna połowę uczestników liturgii. W procesji rezurekcyjnej trzykrotnie obchodziliśmy kościół. Jest co wspominać - zaznacza Władysława Mikołajczyk z Bielska-Białej.

Armatnia salwa

- Przy kościele w Dunajowie były specjalne moździerze, z których strzelano na Wielkanoc. Ich kanonada zwiastowała mieszkańcom okolicznych przysiółków, że zbliża się nabożeństwo Wielkanocne. Moździerze były używane nawet za Sowietów, a więc w latach 1940-1941, a później za Niemców. W okresie bożonarodzeniowym robiły za stojaki pod choinki. Jak wspomina mój starszy o trzy lata kolega, były to dosyć archaiczne twory. Wykonano je z kamienia, a otwory strzelnicze po prostu wydrążono. Nie miały więc konkretnej wartości bojowej. Ich zadaniem było narobienie huku i do tego się znakomicie nadawały. Potwierdzenie tego, że salwy z moździerzy nie były w Dunajowie wyłącznie przedwojenną tradycją znalazłem w dokumencie z XIX wieku. Ks. proboszcz Turkuł wspomina w nim, że w Wicyniu, w którym spędziłem dzieciństwo, nie trzeba budować kościoła, ze względu na bliskość świątyni w Dunajowie (5 km różnicy). Skoro, jak zaznaczył kapłan, mieszkańcy Wicynia doskonale słyszą dzwony, a w Wielkanoc moździerze, pomysł wzniesienia nowej świątyni mogą sobie podarować, gdyż mija się z celem. Co zaś się tyczy pokarmów wielkanocnych przeznaczonych do święcenia, to nie odbiegał one od tych, które można było spotkać w innych częściach kraju. Zestaw był tradycyjny: chrzan, swojskie masło, malowane jajka, na które mówiło się u nas z rosyjska „haunki”, nie szynka, lecz domowej roboty tłusta kiełbasa śmierdząca czosnkiem oraz pięknie pachnąca świąteczna babka. Do tego była biała serwetka udekorowana mirtem. Koszyki, które zanoszono do święcenia nie były duże. Raczej skromne. Mimo różnej sytuacji ekonomicznej, miejscowe gospodynie stawały na głowie, aby ten żelazny kanon koszyka zawsze był zachowany - objaśnia repatriant z Podola, Józef Argasiński, obecnie zamieszkały w Starym Bielsku.

2013-03-28 12:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W Kościele rozpoczyna się Oktawa Wielkiej Nocy

[ TEMATY ]

Wielkanoc

Pleuntje / Foter.com / CC BY-SA

Ponieważ cud Zmartwychwstania jakby nie mieści się w jednym dniu, dlatego też Kościół obchodzi Oktawę Wielkie Nocy - przez osiem dni bez przerwy wciąż powtarza się tę samą prawdę, że Chrystus zmartwychwstał. Ostatnim dniem oktawy jest Biała Niedziela, nazywana obecnie Niedzielą Miłosierdzia Bożego. W tym roku odbędzie się wtedy kanonizacja błogosławionych papieży Jana Pawła II i Jana XXIII.

W starożytności chrześcijańskiej w ten dzień w Rzymie ochrzczeni podczas Wigilii Paschalnej neofici, odziani w białe szaty podarowane im przez gminę chrześcijańską, szli w procesji do kościoła św. Pankracego, by tam uczestniczyć w Mszy św. Bł. Jan Paweł II ustanowił ten dzień świętem Miłosierdzia Bożego, którego wielką orędowniczką była św. Faustyna Kowalska.
Wielkanoc jest pierwszym i najważniejszym świętem chrześcijańskim. Apostołowie świętowali tylko Wielkanoc i każdą niedzielę, która jest właśnie pamiątką Nocy Paschalnej. Dopiero z upływem wieków zaczęły pojawiać się inne święta i okresy przygotowania aż ukształtował się obecny rok liturgiczny.

CZYTAJ DALEJ

Konkurs biblijny dla szkół podstawowych [Zaproszenie]

2024-04-19 17:46

Karol Porwich/Niedziela

Szkoła Podstawowa nr 158 im Jana Kilińskiego w Warszawie zaprasza do udziału w VII Międzyszkolnym Konkursie Biblijnym pod tytułem „Z Biblią na co dzień”. Konkurs ma zasięg ogólnopolski i dotyczy treści związanych z czterema Ewangeliami. W ubiegłym roku wzięło w nim udział ok 150 uczestników z 27 szkół.

Tegoroczna edycja Konkursu obejmuje przypowieści Pana Jezusa zawarte w Ewangelii św. Mateusza i nosi tytuł: “Opowiesz mi historię życia Pana Jezusa?”. Zadaniem konkursowym jest przedstawienie w formie plastycznej jeden z cudów Pana Jezusa, zaś multimedialnej i literackiej wybranego przez ucznia klas 4-8 szkoły podstawowej rozdziału Ewangelii św. Mateusza - wskazują organizatorzy.

CZYTAJ DALEJ

Kard. Parolin: unikać eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie

2024-04-20 13:00

[ TEMATY ]

Watykan

kard. Pietro Parolin

wikimedia/CC BY-SA 2.0

Kard. Pietro Parolin

Kard. Pietro Parolin

Wszyscy pracują nad tym, aby konflikt na Bliskim Wschodzie nie eskalował – powiedział kard. Pietro Parolin przy okazji konferencji na Papieskim Uniwersytecie Urbanianum. W kwestii aborcji Sekretarz Stanu Stolicy Apostolskiej podkreślił: „Jesteśmy za wszystkimi instrumentami, które pozwalają nam potwierdzić prawo do życia”.

„Wydaje mi się, że jak dotąd sprawy, poszły całkiem dobrze, w tym sensie, że nie było tego, czego się obawiano i że obie strony starają się nie prowokować w taki sposób, aby poszerzyć konflikt” – zaznaczył kard. Parolin w kwestii napięć między Iranem a Izraelem w ostatnim czasie.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję