Reklama

Niedziela Łódzka

Zioła na zazdrość

Z Janem Kubiakiem, honorowym bonifratrem, zielarzem, spadkobiercą tajników leczenia ziołami braci bonifratrów z Wilna, rozmawia Anna Skopińska

Niedziela łódzka 11/2017, str. 6-7

[ TEMATY ]

wywiad

zielarstwo

Kl. Kamil Gregorczyk

Mieszanie ziół to wielka umiejętność

Mieszanie ziół to wielka umiejętność

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

ANNA SKOPIŃSKA: – Z jakimi sprawami do pana Jana – honorowego bonifratra, który wie, jakie zioła i na co, przychodzą najczęściej ludzie?

JAN KUBIAK: – Większość osób przychodzi po prostu zestresowana. I to jest zatrważające. Są zmęczeni, przemęczeni i nie oczekują ode mnie tak wiele. Potrzebują uśmiechu, chwili rozmowy i wysłuchania. Jest tyle problemów powodowanych przez codzienny pośpiech. Z rozmów z ludźmi wynika, że na co dzień nie mają wcale ośmiogodzinnego dnia pracy, tylko jest on znacznie dłuższy. I nikt nie protestuje. Coraz częściej pojawiają się też jakieś żale. Do wszystkiego i wszystkich. I do sąsiadów, i do lekarzy, i do nauczycieli. Taki jakiś niespokojny czas, taka nerwowość powstała niesamowita. Tego nie było nigdy. Było może biednie, ale ludzie sobie wzajemnie pomagali. Dzisiaj jeśli ktoś coś zrobi za darmo, bezinteresownie, to jest zdziwienie, że można w ten sposób. Raczej ludzie nastawieni są na zarobek. Stali się podejrzliwi, zazdrośni. A gdy, nie daj Boże, sąsiad czegoś się dorobił, ma coś więcej niż my, to od razu pojawia się ukłucie w sercu. Czasem rozmawiam z paniami ze skarbówki, które mówią, że otrzymują tysiące donosów, które, co gorsza, trzeba sprawdzić. Więc zupełnie niepotrzebne prace się wykonuje. I jeśli ktoś jest niewinny – co dotyczy znacznej większości przypadków – to się denerwuje i pojawia się następny nerwicowiec.

– Jaka jest przyczyna takiej zawiści, zazdrości?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Wydaje mi się, że to chęć dorównania tym nieskazitelnym idolom pokazywanym w telewizji, w prasie. Choć gdy dowiadujemy się o nich więcej, okazuje się, że nie ma się co na nich wzorować. Ale wszyscy chcieliby być młodzi, piękni i bogaci. Zatracamy poczucie tego, co najważniejsze i wtedy gdy spotykamy obok osoby, które mają więcej, wiedzą więcej i coś osiągną – pojawia się zazdrość.

– Co Pan radzi tym z ukłuciem w sercu? Jakieś zioła na pewno Pan przepisuje.

– Oczywiście. Przede wszystkim te wyciszające. Podstawowe to melisa i kozłek lekarski. Nerwice bywają różne i trzeba się dokładnie dowiedzieć, jakie są objawy. Bo wtedy skład mieszanki buduje się także w oparciu o inne zioła. Ale zawsze można dodać marzankę wodną, kwiat wrzosu, werbenę czy chmiel. Bardzo dużo jest takich ziół, które można z powodzeniem stosować we wszystkiego rodzaju nerwicach. Choćby kwiat róży, który wspaniale wspomaga układ nerwowy.

Reklama

– Czyli gdy chcemy wyleczyć zazdrość , to leczymy nerwicę?

– Przede wszystkim. Bo jak to jest z tą zazdrością? To przecież jeden z siedmiu grzechów głównych. Teraz w Wielkim Poście może trzeba o nim głośno powiedzieć, by w ramach umartwienia, wyrzeczeń postarać się wyciszyć. Gdy rozmawiam z młodymi, to oni przez okres Wielkiego Postu coś sobie postanawiają. Albo nie będzie ktoś jadł słodyczy, albo nie będzie pił alkoholu czy nie zapali papierosa. To dobrze, bo to jest i takie trochę umartwienie i też taki duchowy trening. I wiem też, na przykładzie choćby mojego śp. brata, który przeszedł gehennę, bo i więzienie we Wronkach i dwa lata w kopalni, że można wytrwać. On, znerwicowany przeżyciami, w Wielkimi Poście odstawiał papierosy.

– Może kiedyś ludzie byli bardziej wytrwali?

– Kiedyś były inne czasy, była większa serdeczność między ludźmi, choć, jak już wspomniałem, była większa bieda. Ludzie byli jednak życzliwi, przychodzili, odwiedzali się. Rodzinne spotkania nie mogły obyć się bez tańców, śpiewu. Przy każdej parafii odbywały się lekcje śpiewu, istniały chóry. Ludzie znali piosenki. Czasem nieważne było, czy ktoś jest garbaty, czy ślepy, byle tylko miał głos. I z tego wspólnego obcowania ze sobą było zawsze tyle radości.

– Teraz tego brakuje?

– Brakuje. Co gorsza – teraz nawet trudno jest się spotkać. A jeśli się kogoś zaprasza, to zaczynają się problemy, wymówki. Bo to przecież trzeba się zastawić, potem zrewanżować. A przecież można spotkać się choćby przy szklance herbaty, posiedzieć, porozmawiać, dowiedzieć się, co gra w duszy tego drugiego człowieka.

– Można. Pewnie dlatego tak lgną do Pana ludzie, przychodzący do Konwentu Bonifratrów. W tej pracy musi być Pan też psychologiem...

– Często udaje mi się nim być. Trzeba się zastanowić, coś przemyśleć. Ta praca tutaj daje mi dużo satysfakcji i te spotkania z ludźmi, w wielu bardzo trudnych wypadkach, z dziwacznym podejściem do życia, także. Bo w miarę możliwości trzeba każdego pocieszyć i każdemu pomóc.

– Te terapie ziołami działają?

– Myślę, że gdyby nie działały, tak dużo osób by się tu nie pojawiało. Poza tym osoby, którym pomagam, okazują mi swoją miłość, swoją wdzięczność. A jeśli przychodzi ktoś i dziękuje, i często w policzek pocałuje i serdecznie życzy zdrowia, pomyślności, to człowieka to dopinguje. Lepiej się czuje – to dla mnie największa satysfakcja, że zrobiłem coś, co dało jakiś efekt w leczeniu.

– A skąd Pan wie, jak pomieszać zioła, by zadziałały?

– Mam mniej więcej opracowane receptury na rozmaite typowe schorzenia. Najtrudniej jest leczyć, gdy schorzeń jest na raz dużo. Ale w każdej sytuacji można sobie poradzić. Pacjent dostaje zioła na miesiąc leczenia i musi pić je systematycznie, by zobaczyć, jakie będą efekty. Po tym czasie zapraszam na konsultację i wówczas w zależności od tego, jak się chory czuje, albo coś do receptury dodajemy albo z czegoś rezygnujemy.

– Przyjmuje Pan dwa razy w tygodniu, więc jeśli poczujemy ukłucie zazdrości, a Pana akurat nie ma, to co najpierw robimy? Bierzemy melisę czy kubeł zimnej wody?

– Zdecydowanie melisa, choć i kubeł też można (śmiech). I zmieńmy tryb życia. Zachęcam do spacerów, gimnastyki, i choć krótkiej chwili dla drugiego człowieka, sąsiada, nieznajomego na ulicy. Proszę zamienić parę słów, może trzeba kogoś pocieszyć, może komuś pomóc. Bo uśmiech i okazywanie życzliwości to najlepsze lekarstwo na zazdrość.

– A ile trwa leczenie?

– Niestety, do starości.

2017-03-08 12:54

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rodzina, młodzież, pomoc potrzebującym – abp Adam Szal o swoich priorytetach

[ TEMATY ]

wywiad

rozmowa

Archiwum Kurii

Bp Adam Szal

Bp Adam Szal

Dużo troski chciałbym poświęcić jedności małżeńskiej oraz sprawie trzeźwości – zapowiada w rozmowie z KAI nowy metropolita przemyski abp Adam Szal. Wśród priorytetów swojej posługi 62-letni hierarcha wymienia też sprawy migracji, pomoc potrzebującym oraz wychowanie dzieci i młodzieży.

Publikujmy rozmowę z abp. Adamem Szalem:

CZYTAJ DALEJ

Dziś Wielki Czwartek – początek Triduum Paschalnego

[ TEMATY ]

Wielki Czwartek

Pio Si/pl.fotolia.com

Od Wielkiego Czwartku Kościół rozpoczyna uroczyste obchody Triduum Paschalnego, w czasie którego będzie wspominać mękę, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. W Wielki Czwartek liturgia uobecnia Ostatnią Wieczerzę, ustanowienie przez Jezusa Eucharystii oraz kapłaństwa służebnego.

Wielki Czwartek jest szczególnym świętem kapłanów. Rankiem, jeszcze przed wieczornym rozpoczęciem Triduum Paschalnego, ma miejsce szczególna Msza św. Co roku we wszystkich kościołach katedralnych biskup diecezjalny wraz z kapłanami (nierzadko z całej diecezji) odprawia Mszę św. Krzyżma. Poświęca się wówczas krzyżmo oraz oleje chorych i katechumenów. Przez cały rok służą one przy udzielaniu sakramentów chrztu, święceń kapłańskich, namaszczenia chorych, oraz konsekracji kościołów i ołtarzy. Namaszczenie krzyżem świętym oznacza przyjęcie daru Ducha Świętego.. Krzyżmo (inaczej chryzma, od gr. chrio, czyli namaszczać, chrisis, czyli namaszczenie) to jasny olej z oliwek, który jest zmieszany z ciemnym balsamem.

CZYTAJ DALEJ

Ojciec Pio tajemnice Męki Pańskiej nie tylko kontemplował, ale jej ślady nosił na ciele

2024-03-28 23:15

[ TEMATY ]

Droga Krzyżowa

św. o. Pio

Wydawnictwo Serafin

O. Pio

O. Pio

Mistycy wynagrodzenia za grzechy są powołani do wzięcia w milczeniu grzechów i cierpienia świata na siebie, w zjednoczeniu z Jezusem z Getsemani. Rzeczywiście, Ojciec Pio tajemnice Męki Pańskiej nie tylko kontemplował i boleśnie przeżywał, ale jej ślady nosił na własnym ciele, aby w zjednoczeniu ze swoim Boskim Mistrzem współdziałać w wynagradzaniu za ludzkie grzechy. Jako czciciel Męki Pańskiej chciał, aby i inni korzystali z jego dobrodziejstwa.

„Misterium miłości. Droga krzyżowa z Ojcem Pio” to rozważania drogi krzyżowej, które proponuje nam br. Błażej Strzechmiński OFMCap - znawca życia i duchowości Ojca Pio. Rozważania każdej ze stacji przeplatane są z fragmentami pism Stygmatyka. Książka wydana jest w niewielkiej, poręcznej formie i zawiera także miejsce na własne notatki, co doskonale nadaje się do osobistej kontemplacji Drogi krzyżowej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję