Reklama

Niedziela Rzeszowska

Idźmy naprzód z nadzieją

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Duchowych zysków nie można zbadać i policzyć. Ogromne są serca ludzi, którym bliski jest św. Jan Paweł II i którzy kontynuują dziedzictwo, jakie po sobie pozostawił. Tegorocznym hasłem 17. już inicjatywy Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia były słowa „Idźmy naprzód z nadzieją”.

Inicjatywa podjęta w 2000 r. przez Konferencję Episkopatu Polski zakorzeniła się w polskiej tradycji religijnej i kulturalnej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Dzień Papieski jest przede wszystkim dniem duchowej łączności z Ojcem Świętym i modlitwy w jego intencji. Organizowane są spotkania, które mają na celu przybliżyć treści nauczania i poszerzać wiedzę o jego pontyfikacie. Odprawiane są Msze św., w parafiach odbywają się nabożeństwa i czuwania oraz apele modlitewne. To łączy ludzi, pozwala wspominać, ale i działać – mówi ks. dr Janusz Podlaszczak, koordynator Dnia Papieskiego w diecezji rzeszowskiej. Obchody w naszej diecezji, podobnie jak w całej Polsce, przebiegały w czterech wymiarach: intelektualnym, duchowym, artystycznym i charytatywnym. Ten czwarty wymiar – charytatywny, to także ważny element tego świętowania. – Uliczna zbiórka pieniędzy, która pomoże włączyć się w budowę „żywego pomnika” Janowi Pawłowi II i sfinansować stypendia dla uzdolnionej młodzieży z uboższych rodzin, rozpoczęła się dwa dni przed głównymi obchodami. Wszystko po to, by każdy, w dowolnym momencie i okolicznościach, miał okazję wesprzeć młodzież, dołączając do grona osób, które rozumieją, jak bardzo ta pomoc jest potrzebna – dodaje ks. Podlaszczak. Dzięki funduszowi wsparcie w naszej diecezji otrzymuje 60 młodych ludzi.

Co roku z diecezji rzeszowskiej ze zbiórek na stypendia na konto Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia wpływa ponad 22 tys. zł. Stypendyści-studenci w ramach stypendium papieskiego miesięcznie otrzymują 460 zł. Dla Oli Niemiec i Agnieszki Niedźwiedź, które znalazły się na liście fundacji, to pokaźny zastrzyk gotówki i ogromne wsparcie. – Pieniądze możemy przeznaczyć na mieszkanie, wyżywienie, dojazd na zajęcia i oczywiście pomoce naukowe. Same decydujemy, na co je przeznaczamy, licząc skrupulatnie każdą złotówkę, bo wiemy, że ofiarodawcy dzielili się z nami nie tylko pieniędzmi, ale i sercem. Za to jesteśmy im ogromnie wdzięczni.

Reklama

Z Dniem Papieskim w diecezji związane jest także pielgrzymowanie z Janem Pawłem II Szlakiem Świętych i Błogosławionych. – W tym roku przygotowaliśmy dla pielgrzymów dwie dodatkowe atrakcje: mogli zdobyć dyplomy pielgrzyma papieskiego i nagrody, oraz pielgrzymować z przewodnikiem papieskim, który wyruszał z grupami sprzed rzeszowskiego ratusza, opowiadając o poszczególnych miejscach i postaciach – dodaje Karolina Magryś z biura Dnia Papieskiego. Ósma już edycja, podobnie jak poprzednie, cieszyły się ogromnym zainteresowaniem. Przychodziły całe klasy, rodziny, osoby indywidualne. – Na trasie pielgrzymowania znalazły się kościoły oraz kilka innych miejsc związanych z postacią Jana Pawła II i postaciami, które wyniósł na ołtarze. To m.in. bazylika Ojców Bernardynów związana ze św. Janem z Dukli, rzeszowska fara, gdzie chrzczona była bł. Natalia Tułasiewicz czy Krzyż-Pomnik Ofiar Komunizmu przy Zamku związany z bł. Władysławem Findyszem. Przy każdym z miejsc było stanowisko prowadzone przez wolontariuszy papieskich, którzy wydawali Karty Pielgrzyma Papieskiego tym, którzy zapragnęli odbyć taką pielgrzymkę.

Sam Dzień Papieski mimo niesprzyjającej aury zgromadził w rzeszowskim Parku Papieskim sporo osób. Na początku były dzieci, bo to dla nich organizatorzy przygotowali Wioskę Papieską z wieloma atrakcjami. Później dołączyła młodzież, by stworzyć animację „Od tańca do różańca” w nawiązaniu do sobotniej akcji „Różaniec do granic” i tak powstała gigantyczna mapa Polski, opleciona różańcem. W końcu długo oczekiwany koncert Mietka Szcześniaka. Podczas muzycznego spotkania pod hasłem „O niebo lepiej” artysta wyśpiewał swoje największe przeboje oraz wyjątkowe kompozycje do poruszających tekstów ks. Jana Twardowskiego.

To był wspaniały czas – mówili uczestnicy. – I nie mamy na myśli jedynie niedzielnego wydarzenia. Bo wtedy bardziej niż przy innych okazjach skupiamy się na prawdach, które Papież przypominał zarówno swoim życiem, jak i słowem. Przypominamy sobie i jeszcze bardziej doceniamy świadectwo jego głębokiej miłości do Boga, chrześcijańską radość i pokorę, której uczył. To także świadectwo pracowitości i dyspozycyjności dla drugiego człowieka. Dzień Papieski wcale nie jest rocznicową laurką dla Papieża Polaka. To dzień, który jest potrzebny nam wszystkim, abyśmy lepiej pojęli jego przesłanie. W tym roku prosi, byśmy szli do przodu: w życie, w prace, do szkoły, w środowiska, w powołanie – z nadzieją. I to jest najpiękniejsze.

2017-10-18 14:08

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Żywy pomnik Jana Pawła II

„Ta rzesza młodych ludzi zanurzonych w wierze i nauczaniu Papieża Polaka jest tchnieniem jego pontyfikatu. Tchnieniem, które ma szansę zmieniać świat”. Abp Andrzej Dzięga

Fundacja „Dzieło Nowego Tysiąclecia” została powołana do życia blisko 20 lat temu przez Konferencję Episkopatu Polski, po to by upamiętniać pontyfikat św. Jana Pawła II, tj. promować jego nauczanie oraz wspierać przedsięwzięcia społeczne, szczególnie w obszarze wyrównywania szans edukacyjnych. Fundacja, wypełniając swoją misję, dokonuje niejako duchowej inwestycji w drugiego człowieka – ludzi młodych z małych miast i wsi. Pomocą obejmowani są uczniowie pochodzący z rodzin będących w trudnej sytuacji materialnej, która ogranicza ich szanse na uzyskanie dobrej edukacji. To właśnie przed nimi Fundacja postanowiła otworzyć nowe możliwości. Bo chociaż niezamożność utrudnia im start w dorosłe życie, od początku cechują się oni czymś wyjątkowym – niesamowitą determinacją do samorozwoju, samowychowania, formacji i zdobywania wiedzy. Fundacja towarzyszy stypendyście przez cały okres jego nauki, od szkoły podstawowej do ukończenia studiów. Integralną częścią programu stypendialnego są letnie obozy formacyjno-integracyjne, organizowane osobno dla uczniów i studentów. Do tej pory odbyło się ok. 50 takich spotkań w największych miastach Polski. W tym roku uczniowie będą gościć w Toruniu, studenci – w Legnicy, a maturzyści – w Myczkowcach n. Soliną. Jest to zawsze okazja do wzajemnego poznania, wspólnotowego, radosnego doświadczenia wiary, a dla młodszych – również możliwość zapoznania się z edukacyjną ofertą głównych ośrodków akademickich.

CZYTAJ DALEJ

Bóg pragnie naszego zbawienia

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 12, 44-50.

Środa, 24 kwietnia

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję