Reklama

Eucharystia, sanna i ognisko

Choć kiedyś kuligi zimowe nie były niczym nadzwyczajnym, to dzisiaj, pomimo tego, iż śniegu jest pod dostatkiem, rzadko kto wpadnie na pomysł, aby zamiast cieplutkim samochodem, pojeździć na przykład saniami. Ale od reguły zawsze są wyjątki. Na wznowienie tej śnieżnej, kuligowej tradycji wpadł ksiądz katecheta z Perlejewa - Sławomir Wentczuk. To on zorganizował całą imprezę, która przysporzyła wielu w niej uczestniczącym dużo emocji i niezapomnianych wrażeń.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

16 lutego, po Mszy św., w niedzielne, słoneczne, choć mroźne popołudnie odbył się kulig, w którym uczestniczyły osoby, które brały udział w jasełkach parafialnych, ministranci oraz osoby należące do scholi. Wcześniej była zbiórka całej - około 40-osobowej załogi (uczniowie gimnazjum i podstawówki) pod kościołem parafialnym w Perlejewie. Panowie: Marian Wojtkowski i Stanisław Radziszewski przymocowali sanie do swych ciągników. Cala załoga ze śmiechem i wrzawą ruszyła w stronę Leszczki Dużej, a następnie przez las skierowała się na kolonie wsi Pełch. Sanie zatrzymano w malowniczym miejscu, które okazało się wprost wymarzone do tego celu. Nieopodal mała rzeczka Pełchówka, blisko las, pokryty śnieżnym, białym puchem, no i oczywiście górka, z której do woli można było zjeżdżać.
Wtedy to zaczęła się śnieżna bitwa na kulki. Nikt nie był już nietykalny. A większość kulek była oczywiście skierowana na ks. Sławomira, który po kilku minutach zamienił się w śnieżnego bałwanka. Jakby tego jeszcze było mało, Księdza po chwili wrzucono w zaspę śniegu. Śmiechu było co niemiara, aż z wrażenia brakowało tchu. Po tych śnieżnych szaleństwach, gdy wszyscy zdążyli się już nacieszyć śniegiem, przyszła pora na chwile odpoczynku i ciepła przy ognisku. Właściciel sklepu "Faza" - Andrzej Przystupa przywiózł kiełbaski i pieczywo. Panowie wycięli kije i wszyscy zgromadzili się przy ognisku, piekąc kiełbaskę, która po tych śnieżnych bitwach smakowała jak nigdy wcześniej.
Po posiłku załoga kuligu posprzątała pozostałości, a ks. Sławomir udał się z podziękowaniem do Jadwigi Łuniewskiej - za życzliwość, którą okazała młodzieży, pozwalając na swej działce zorganizować ognisko.
W powrotnej drodze do Perlejewa kolejna wrzawę śmiechu wywołał ks. Sławomir, który komicznie wywrócił się ze swych sanek. A tak zupełnie na poważnie, to właśnie dzięki niemu dzieci mogły nacieszyć się śniegiem i dobrą zabawą na świeżym powietrzu. Spędzono ten czas bardzo aktywnie i przede wszystkim miło. Dlatego to, wszystkie dzieci kierują wielki ukłon i moc podziękowań w stronę swego ks. Sławomira Wentczuka.
"Cieszę się że mogłem uczestniczyć w tym kuligu. Bardzo mi się podobało. Była fajna atmosfera, chociaż był ostry mróz. Chciałbym aby częściej były organizowane takie imprezy" - powiedział po kuligu Kamil Czarkowski, uczeń Gimnazjum w Perlejewie.
Poprzez organizowanie przez katechetów takich imprez przyciąga się wiele dzieci i młodzieży do Kościoła. Otwierają one coraz bardziej swoje serca na potrzeby drugiego człowieka. Taka ewangelizacja na świeżym powietrzu przyczynia się do umocnienia naszej wiary i otwierania nas coraz mocniej na Kościół Boży i jego potrzeby.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Stać się dzieckiem Boga to największa nagroda

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii Łk 10, 17-24.

Sobota, 4 października. Wspomnienie św. Franciszka z Asyżu.
CZYTAJ DALEJ

Święty Franciszek z Asyżu

Dzisiaj chciałbym przedstawić postać Franciszka, prawdziwego „giganta” świętości, który nie przestaje fascynować wielu osób w każdym wieku i wszystkich religii.
CZYTAJ DALEJ

Ile można spóźnić się do kościoła?

2025-10-04 21:04

[ TEMATY ]

Eucharystia

Msza św.

abp Andrzej Przybylski

Karol Porwich/Niedziela

Zwierzał mi się ktoś, że ma kłopoty z punktualnością. W zasadzie wszędzie się spóźnia, w tym również na niedzielne Msze św. Ta osoba, świadoma swojej wady, zapytała mnie, ile można się spóźnić do kościoła, żeby Msza św. niedzielna mogła być zaliczona jako spełniony obowiązek chrześcijański - pisze abp Andrzej Przybylski.

Zwierzał mi się ktoś, że ma kłopoty z punktualnością. W zasadzie wszędzie się spóźnia, w tym również na niedzielne Msze św. Ta osoba, świadoma swojej wady, zapytała mnie, ile można się spóźnić do kościoła, żeby Msza św. niedzielna mogła być zaliczona jako speł niony obowiązek chrześcijański. Dodała zaraz, że po noć wystarczy, jeśli się zdąży na czytanie Ewangelii, a właściwie to nawet tylko na moment Przeistocze nia chleba w Ciało Chrystusa i wina w Krew Pańską. Musiałem jej dopowiedzieć konkretnie i prosto: nie wystarczy!
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję