Reklama

Kultura

Ulotność chwili

Każdego coś wzrusza. Nie ma ludzi ze skały. Kwiat, piosenka, poruszające słowa, zapierający dech w piersiach widok, ktoś bliski lub jego słowa – to tajemnicze klucze do ludzkich uczuć.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jedną z ikon naszych czasów – tą tylko z pozoru negatywną, częstą bohaterką memów – jest postać człowieka na koncercie – nie tyle skupionego na tym, co się dzieje na scenie, ile wpatrzonego w ekran swojego telefonu. Zamiast słuchać, spijać z ust wersy piosenek – rejestruje. No właśnie, czy aby tylko uwiecznia swoją obecność na tym czy innym wydarzeniu? A może, przewrotnie, zapisuje sobie na wieczność szczególną chwilę, własne emocje, uczucia, to coś, co towarzyszyło mu w danym momencie. Czy zatem to samo uczucie towarzyszyło malarzom, kiedy przed wiekami na blejtramach uwieczniali pejzaż, widok miasta czy wzburzone morze? Ktoś przedstawiał widok bawiących się mieszczan, ktoś inny tego czy innego notabla na polowaniu. Po wieczność utrwalał chwilę. Wówczas na płótnie, dzisiaj czynimy to na karcie pamięci telefonu komórkowego bądź aparatu cyfrowego. Niestety, wraz z rozwojem technologii spada głębia takich rejestracji, ilość zajmuje miejsce jakości, choć na plus działa tu aspekt dostępności, popularności. Pamiętam, jak znajomy – znakomity fotoreporter – zauważył, jak bardzo skupialiśmy się przed naciśnięciem migawki w aparacie, kiedy mieliśmy do dyspozycji trzydzieści sześć klatek na kliszy do zdjęć. Z czasem wszystko zaczynało być prostsze, szybsze. Zamiast pomyśleć zaczęliśmy „trzaskać” zdjęcia, wszak zawsze któreś tam w efekcie wyjdzie. Resztę się wykasuje. I po krzyku. Rzecz w tym, że w takim myśleniu umyka nam pojęcie kompozycji, proporcji – to wszystko, co oddziela sztukę w jej najbardziej fundamentalnej formie od masowości. Pamiętam moje zdziwienie, kiedy w Japonii zobaczyłem tłumy fotografujących kwiaty na drzewach. Z czasem dotarło do mnie, że ci ludzie czynili to niesieni potrzebą obcowania z pięknem, ale i ulotnością chwili. Drukując te zdjęcia bądź zamieszczając je na swoich profilach w mediach społecznościowych, niejednokrotnie spełniali się w ten sposób jako domorośli artyści. Uwieczniali chwilę, swoje emocje, ot, zamiłowanie do piękna ukrytego w cudzie natury. Maleńki kwiat wiśni porywał ich na kilka chwil, skupiał uwagę. I to wszystko w kraju technologii, wirtualnej rzeczywistości, ultraszybkich kolei.

Reklama

Bo człowiek potrzebuje odskoczni od codzienności. Ziarno twórcy, nawet tego najbardziej domorosłego, musi zostać podlane wodą, aby wydać owoc. Tak stało się w przypadku znajomej, która nagle okazała się znakomitą malarką, tyle że malującą z potrzeby serca, trochę jako antidotum na troski spowodowane chorobą. Nikt nie wierzy, że obraz na ścianie w moim salonie to dzieło amatorki. Amatorki ogarniętej pasją, która zapisuje impresje na płótnie. Ona robi to pędzlem, ktoś inny – właśnie na karcie pamięci swojego telefonu. Każdy zgodnie ze swoim talentem, warsztatem, po swojemu.

A aspekt chwili to rzecz niezwykła. Kiedy w Stanach Zjednoczonych przed ponad dekadą wybuchł wielki finansowy kryzys, spadła liczba sprzedawanych płyt, za to wzrosła... biletów na koncerty. Te rozchodziły się jak świeże bułeczki, bywało, że internetowo tysiące w ciągu kwadransa! Ludzie woleli uczestniczyć w czymś jednorazowym, ulotnym; sami stawali się częścią „jednorazowości”, tego, co tylko tu i teraz. Żadna płyta, nawet ta najbardziej – przepraszam za kolokwializm – wypasiona, tego nie da. I co z tego, że zarówno płyta, jak i koncert to owoc kultury masowej. Liczy się fakt, że w tej danej chwili artystka śpiewa tylko dla nas, choć „nas” może być stadion pełen ludzi. Drugi raz tak samo nie zaśpiewa! Inaczej: tak, ale tak samo – nie. I tu skrywa się wspomniany aspekt chwili. Jedni utrwalają go w sercu, inni na płótnie, inni jeszcze zapisują w telefonie. Ważne, że pozostają wspomnienia. Bo wspomnienia to historie opowiedziane słowem, farbą, bitami karty pamięci. Każdorazowo wzmagają bicie serca, potok myśli. Gdyby ich nie było, faktycznie pozostawałyby po nas tylko buty i telefon głuchy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2023-03-20 20:48

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Mózg na walentynki

Zwykliśmy myśleć, że serce jest ośrodkiem naszych najgłębszych uczuć i że zawiaduje ono ekstazą zakochanych, głębokim przywiązaniem matki do dziecka czy wreszcie bliskością małżonków. Prawda jest jednak taka, że to mózg steruje naszymi uczuciami i – co dziwniejsze – to dzięki niemu nasze reakcje często mogą zachodzić bez udziału świadomości i rozumu.

To wydarzyło się naprawdę. Było niespieszne sobotnie popołudnie. Wózek z nowo narodzonym maleństwem stał na środku pokoju. Mama dziecka siedziała przy stole, a jej mąż po drugiej stronie ze starszą, dwuipółletnią córeczką. Kobieta piła herbatę i rozmawiała. Nagle ujrzała zrywającego się męża i jego przerażoną twarz. Zanim zdążyła pomyśleć, zerwała się z krzesła i odwracając się w kierunku wózka, wyciągnęła przed siebie prawą rękę, unosząc ją do góry. W locie złapała maleństwo, zaciskając palce na kaftaniku, by się nie obsunęło. Z ulgą przytuliła noworodka, który nawet nie zapłakał. Gdy usłyszała głębokie westchnienie męża, który nie miał najmniejszych szans, by zdążyć z ratunkiem, uświadomiła sobie, co się stało. Starsza córeczka podeszła do wózka i nacisnęła na rączkę, przez co przechyliła go do przodu, a maleństwo wyleciało jak z procy. Co sprawiło, że kobieta wstała i podniosła rękę, zanim pomyślała, co robi? I jak to się stało, że jej intuicyjna, pierwotna – chciałoby się rzec – reakcja była tak precyzyjna, że uratowała dziecku życie?

CZYTAJ DALEJ

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją się cuda!

Niedziela Ogólnopolska 12/2024, str. 68-69

[ TEMATY ]

świadectwo

Karol Porwich/Niedziela

Jej prababcia i ojciec św. Maksymiliana Kolbego byli rodzeństwem. Trzy lata temu przeżyła nawrócenie – i to w momencie, gdy jej koleżanki uczestniczyły w czarnych marszach, domagając się prawa do aborcji.

Pani Sylwia Łabińska urodziła się w Szczecinie. Od ponad 30 lat mieszka w Niemczech, w Hanowerze. To tu skończyła szkołę, a następnie rozpoczęła pracę w hotelarstwie. Jej rodzina nigdy nie była zbytnio wierząca. Kobieta więc przez wiele lat żyła tak, jakby Boga nie było. – Do kościoła chodziłam jedynie z babcią, to było jeszcze w Szczecinie, potem już nie – tłumaczy.

CZYTAJ DALEJ

28. Ogólnopolski Konkurs Wiedzy Biblijnej w Przemyślu

2024-04-19 09:54

Łukasz Sztolf

Laureaci konkursu

Laureaci konkursu

W Wyższym Seminarium Duchownym w Przemyślu 18 kwietnia br. odbył się etap diecezjalny 28. Ogólnopolskiego Konkursu Wiedzy Biblijnej, którego organizatorem jest Katolickie Stowarzyszenie „Civitas Christiana”. Do rywalizacji przystąpiło 53 uczniów reprezentujących 18 szkół ponadpodstawowych z terenu archidiecezji przemyskiej. Zakres merytoryczny biblijnych zmagań obejmował Księgę Sędziów oraz Dzieje Apostolskie wraz z wprowadzeniem, przypisami i komentarzami. Spotkanie rozpoczęło się od nabożeństwa Słowa Bożego, które poprowadził Abp Adam Szal – Metropolita Przemyski. Okolicznościową homilię wygłosił ks. prof. Stanisław Haręzga – moderator Dzieła Biblijnego w archidiecezji przemyskiej. Po wspólnej modlitwie uczniowie przystąpili do rozwiązania testu. Następnie członkowie Komisji powołanej przez Pana Jana Juszczaka – diecezjalnego koordynatora Konkursu, sprawdzili prace uczniów w oparciu o arkusz odpowiedzi. Do części ustnej zakwalifikowali się następujący uczniowie:

1. Zuzanna WOŹNIAK ( I LO w Krośnie, katecheta ks. Wojciech Sabik)

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję