Reklama

Podróż do Ziemi Świętej (4)

W sierocińcu siostry Rafały

Niedziela legnicka 35/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jesteśmy w Getsemani. Tu Jezus „Pogrążony w udręce jeszcze usilniej się modlił, a Jego pot był jak gęste krople krwi sączące się na ziemię...” (Łk 22, 39-40). Z wielkim wzruszeniem wchodzimy do Świątyni Narodów zbudowanej w latach 1919-1924 na pozostałościach wcześniejszych kościołów. W głównej nawie, przed ołtarzem kamienna biała skała, na której cierpiący Chrystus modlił się zlany krwawym potem. Rozpoczyna się adoracja Najświętszego Sakramentu, prowadzona przez ojca franciszkanina. Uczestniczą w niej siostry Syjonu oraz świeckie panie związane z tym zakonem. Co za szczęście, ze codziennie mamy możliwość wynagradzania Bogu za zniewagi. Szczególnie tutaj wstrząsające jest błaganie o miłosierdzie, kiedy z całą głębią odczuć stoimy przed miejscem opuszczenia Pana.
Po godzinnej adoracji otwierana jest bramka, przez którą możemy wejść do płyty udręki, otoczonej niską, stalową jakby cierniową koroną. Trwamy tam w milczeniu, kontemplując mękę Zbawiciela.
O godz. 18.00 telefonujemy do sióstr, żeby się nie martwiły. Zapowiadamy późny powrót, gdyż udajemy się do „HOME OF PACE”, czyli Domu Pokoju sióstr elżbietanek. Wspinamy się na szczyt Góry Oliwnej i ciernistą ścieżką obchodzimy wysoki mur, by dotrzeć do bramy wjazdowej. Przez chwilę podziwiamy jarzącą się światłami panoramę Jerozolimy. Otwiera się brama, w drzwiach białego, pięknego budynku wita nas zakonnica. „My do siostry Rafały. Jesteśmy Polkami” - przedstawiamy się, a przed nami zjawia się starsza zakonnica o niebieskich przenikliwych oczach i otwartych ramionach. Witając się, mówię, że przypomina mi Matkę Teresę z Kalkuty. Siostra Rafała uśmiecha się i prowadzi nas do kaplicy, by powitać Gospodarza tego domu, a potem zaprasza do rozmównicy. Przychodzą inne siostry, witają się, pytają o Polskę, o nasz pobyt w Ziemi Świętej.
Ujmuje nas ich otwartość, prostota, nieuchwytny czar. Po korytarzu biega kilkoro dzieci, a kiedy zbliżają się do siostry Rafały ich brązowe lub czarne rączki obejmują ją z serdeczna czułością. Okazuje się, że jesteśmy w sierocińcu. Siostra Rafała jest nie tylko jego założycielką, ale i budowczynią. Jedna z sióstr wnosi tacę z sokami i ciastkami. Brzęczy telefon komórkowy Magdaleny. To dzwoni ks. Mirek Wróbel, informując, że właśnie przyjechał z Polski i zaprasza na Mszę św tutaj, w sierocińcu, gdzie zjawi się niebawem. Co za radość - znowu Eucharystia będzie sprawowana w naszym języku.
Matka ubogich zwołuje dzieci i przygotowuje kaplicę. Dziewczynki i chłopcy przynoszą małe taboreciki i sadowią się przed naszymi klęcznikami. To sieroty i półsieroty różnej wiary i koloru skóry, poszkodowane utratą najbliższych z powodu wojen, konfliktów i zamachów.
Ksiądz Mirosław już jest, wita zebranych, przekazuje pozdrowienia z Ojczyzny. Śpiewamy po polsku kolędy, a dzieci włączają się do chóru w naszym języku. Homilię kapłan wygłasza dla nas po polsku, a potem rozmawia z dziećmi po angielsku. Znają księdza dobrze, uważają za przyjaciela, więc żywo reagują na jego słowa.
W czasie wspólnej kolacji s. Rafała opowiada o heroicznej walce, związanej z założeniem sierocińca, o budowie domu, o wyrywaniu dzieci żołnierzom sprzed kordonów czołgów. Siostra prowadzi dzieło miłości, nie pytając, jakiej te sieroty są wiary czy narodowości. Okazuje się, że Ojciec Święty przekazał dla kaplicy tego domu kielich mszalny. Zostanie dostarczony z Watykanu za tydzień, ale my już wówczas będziemy w Polsce. O godz. 22.00 żegnamy się z opiekunkami sierot i szarutą, czyli taksówką, wracamy do miejsca naszego pobytu.
Nazajutrz jest święto Trzech Króli. Znów jedziemy do Betlejem, tym razem z ks. Kazimierzem. Ucałowaliśmy miejsce żłóbka i pokłoniliśmy się Bożemu Dzieciątku w imieniu całego polskiego narodu. Dziś malutki Jezus ubrany jest w królewskie szaty. Siedzi na tronie i trzyma w dłoniach królewskie insygnia: berło i kulę ziemską. Zaczyna się Msza św. odprawiana przez dwóch biskupów i co najmniej sześćdziesięciu kapłanów. Widzimy dyplomatów z katolickich krajów, wiele zakonnic. Jesteśmy tutaj i my, trzy Polki.
Po Eucharystii w krużgankach spotykamy biskupa, który koncelebrował Mszę św. Prosimy o błogosławieństwo. Kiedy dowiaduje się, że jesteśmy z Polski, otwiera szeroko ramiona, ściska nas, dziękuje za tak świętego papieża, Jana Pawła II i mówi, że jest z bliskiej świty Ojca Świętego, a do jego zadań należy organizowanie wypoczynku Głowie Kościoła. Jest zauroczony osobowością Jana Pawła II i kocha Polaków. Pyta ks. Kazimierza, gdzie jedzie na misje, udziela mu błogosławieństwa i zapewnia nas wszystkich o modlitwie za naszą Ojczyznę i naszych rodaków. Był w Polsce w czasie beatyfikacji biskupa Pelczara.
Na Anioł Pański śpieszymy do sióstr karmelitanek. Spotykamy tam s. Rafałę i ks. Mirosława. Cała wspólnota zakonna zgromadziła się, żeby z nami porozmawiać. Czujemy się zaskoczone tym zaszczytem. Matka przełożona jest Francuzką, więc witamy się w tym języku. W międzynarodowej grupie są również Polki. Karmelitanki po raz pierwszy spotykają się z s. Rafałą, choć wiele o niej słyszały. Proszą, aby każda z nas powiedziała o swoim posłannictwie. Dla mnie jest to okazja, aby przedstawić im Kunegundę Siwiec, świecką karmelitankę, kandydatkę na ołtarze i wręczyć artykuł w języku włoskim, poświęcony tej postaci i trzy książki o Kundusi, wydrukowane w Wydawnictwie Ojców Karmelitów Bosych w Krakowie. Przekazuję też siostrom pozdrowienie i błogosławieństwo od o. Szczepana Praśkiewicza, prowincjała OCD z Krakowa. Padają pytania dotyczące drogi naszego nawrócenia i innych spraw. Potem wspólnie modlimy się o pokój w Ziemi Świętej, śpiewamy polskie pieśni religijne i zapewniamy, że będziemy siebie wzajemnie polecać w modlitwach. Potem przychodzi czas na zwiedzenie muzeum i celi bł. Marii od Jezusa Ukrzyżowanego, a oprowadzającą jest Polka, s. Halina, która na koniec obdarowuje nas obrazkami. Na koniec korzystamy z zaproszenia na obiad i już przy stole dostajemy dodatkowo w dużym pudle kilkaset obrazków bł. Małej Arabki.
O godz. 15.00 wracamy do Bazyliki Narodzenia. Nieszpory odprawiane są w części katolickiej. W procesji ze świecami następuje przeniesienie Dzieciątka Jezus na tronie do kościoła św. Katarzyny. Tu każdy z nas otrzymuje błogosławieństwo Bożej Dzieciny, podchodząc do ołtarza oddaje hołd Narodzonemu i całuje na znak poddaństwa Jego woli. Potem gościmy u ojców franciszkanów, a wieczorem o. Seweryn OFM odwozi nas do Jerozolimy. W Betlejem bowiem już ogłoszono godzinę policyjną, gdyż skończyło się zawieszenie broni. Wczoraj w Tel Awiwie wybuchły dwie pułapki. Wiele osób zabitych, dziesiątki Palestyńczyków aresztowanych. Modlę się do małej Arabki, Miriam, za mieszkańców Betlejem, by wyprosiła u Najwyższego upragnione pojednanie i pokój, by miłość wygasiła nienawiść, by pokój zapanował na całej ziemi.
Nazajutrz, 7 stycznia o godz. 6.30 ks. Marian Króżel odprawia Mszę św. na Golgocie przy Ołtarzu Ukrzyżowania. Wracamy do domu. Dziś prawosławni obchodzą Boże Narodzenie, w bazylice pełno pielgrzymów rosyjskojęzycznych. Zniknęło nasze dotychczasowe skupienie. Ten tłum mniej przypomina wyciszonych pielgrzymów, a bardziej krzykliwych turystów. W Muzeum przewodnicy z reguły ściszają głos, tym razem jest inaczej. Przewodniczki, nie zważając na modlące się osoby, wskazują na największe świętości jak na podrzędne dzieła sztuki.
Po śniadaniu ks. Kazimierz z moimi towarzyszkami podróży pojechał na Pustynię Judzką, a ja przeżywam kryzys. Zostałam, aby wypocząć i samotnie pobyć w Miejscu Odkupienia. Niestety - o skupienie tutaj dzisiaj bardzo trudno, a tłumy głośno zachowujących się i pozujących do zdjęć ludzi przed Grobem Pańskim i na Golgocie budzą w moim sercu ból i przerażenie. Zamykam oczy, żeby nie widzieć tego zgiełku, przytulam się do ściany, aby uniknąć rozdeptania i przyzywając św. Faustynę odmawiam Koronkę do Miłosierdzia Bożego. O godz. 16.00 dołączam do Nieszporów i wraz z franciszkanami, ze świecą w dłoni w procesji łącze to nabożeństwo z Drogą Krzyżowa, która prowadzi od ołtarza do ołtarza. Rozważamy fragmenty Ewangelii, śpiewamy pieśni i psalmy w języku włoskim.
O godz. 17.00 o. Angelo odprawia Mszę św. i wygłasza konferencję o Bożym Miłosierdziu. Przechodzimy do kaplicy adoracyjnej, gdzie Koronką do Miłosierdzia Bożego (każda część w innym języku) prosimy o pokój w Ziemi Świętej. Ja modlę się po polsku, ktoś odmawia Koronkę po angielsku, włosku, w jakimś języku afrykańskim i na koniec po francusku. Ojciec głosi kult Bożego Miłosierdzia. Dowiadujemy się, że trwają starania, aby i tutaj mógł znaleźć się obraz Jezusa Miłosiernego, więc modlimy się w tej intencji. Nabieram przekonania, że najbardziej żarliwi w czczeniu Bożego Miłosierdzia i szerzeniu jego kultu są Filipińczycy, a o. Angelo właśnie nim jest.

cdn.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bóg daje nam miłość, wolność i nieskończenie więcej

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii J 14, 1-6.

Piątek, 26 kwietnia

CZYTAJ DALEJ

Bp Oder: Zadaniem pokolenia Jana Pawła II jest kształtowanie postaw kolejnych pokoleń

2024-04-26 14:05

[ TEMATY ]

św. Jan Paweł II

Ks. bp Sławomir Oder

Karol Porwich/Niedziela

Zadaniem pokolenia Jana Pawła II jest kształtowanie postaw kolejnych pokoleń – powiedział w piątek w Radiu eM biskup Sławomir Oder z okazji przypadającej w sobotę 10. rocznicy kanonizacji Jana Pawła II.

27 kwietnia mija 10 lat od kanonizacji Jana Pawła II. Uroczystość odbyła się na placu Świętego Piotra. Przewodniczył jej papież Franciszek. Biskup Sławomir Oder był postulatorem procesu kanonizacyjnego papieża Polaka.

CZYTAJ DALEJ

Radosna twarz Kościoła

2024-04-26 16:28

Magdalena Lewandowska

Podczas Cecyliady dzieci wspólne wielbią Boga poprzez śpiew.

Podczas Cecyliady dzieci wspólne wielbią Boga poprzez śpiew.

Już po raz 8. odbyła się Cecyliada – przegląd piosenki religijnej dla przedszkolaków.

Organizatorem wydarzenia jest katolickie przedszkole Lupikowo przy współpracy parafii św. Trójcy na wrocławskich Krzykach. Przegląd ma charakter ewangelizacyjny i integracyjny – nie ma rywalizacji, jest za to wspólny śpiew na chwałę Bogu. W tym roku wzięło w nim udział 80 dzieci z wrocławskich przedszkoli i jedna śpiewająca wspólnie rodzina. – Cecyliada to wydarzenie, które od lat gromadzi najmłodszych członków Kościoła, z czego jesteśmy bardzo dumni. Cieszymy się, że właśnie poprzez tę inicjatywę możemy zachęcać dzieci do wielbienie Boga i uświęcania się poprzez muzykę – mówi Aleksandra Nykiel, dyrektor przedszkola Lupikowo. Podkreśla, że co roku nie brakuje zgłoszeń, a kolejne edycje pokazują potrzebę takich wydarzeń. – Muzyka pięknie potrafi kształtować wrażliwość religijną, patriotyczną, ale też wrażliwość na drugiego człowieka. Śpiew pomaga doświadczyć i opowiadać o miłości Boga, a takie wydarzenia uczą też, jak na tę miłość odpowiadać – dodaje.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję