Polskę obiegła informacja o nieludzkim wprost traktowaniu pracowników przez jedną z dużych, zagranicznych sieci handlowych. Niepłacone nadgodziny, słowne poniżanie, a nawet rodem - z wojskowej fali
- polecenia sprzątania podłogi szczoteczką do zębów. Jednym słowem mobbing w rozkwicie - pełną gębą. Zęby same zgrzytają ze złości, gdy do uszu docierają tego typu przekazy. Dziwnym trafem
informacja ta zbiegła się z reklamową kampanią sieci. Firma informuje w niej, że ufa jej ponad połowa Polaków, a prognozy są na tyle dobre, że szefostwo planuje otwarcie kilkuset kolejnych placówek. Mogłoby
się wydawać, że pierwszy przekaz na tyle zniszczy reputację firmy, że ludzie przestaną kupować produkty na znak solidarności z poniżanymi pracownikami, a szefostwo pójdzie na zieloną trawkę. Nic z tych
rzeczy. Zaufanie prawdopodobnie nie zmalało, bo ludzie nadal wypełniają sklepy, dając zarobić tym, którzy godność ludzką, także tych kupujących, mają za nic.
Bojkot jest znaną, a czasem jedyną formą kary dla przedsiębiorstw, które depczą prawa ludzkie. Stosowany za Oceanem, jest narzędziem na tyle skutecznym, że wywołuje lęk, a czasem przerażenie. Wymusza
pewne pożądane zachowania. Jest pochodną słowa, które akurat u nas uległo dewaluacji. Straciło na znaczeniu. Wyblakło. Ale nadal jest ważne. Więcej - potrzebne. Chodzi o to, aby być razem, wspólnotą,
aby być solidarni szczególnie w obliczu zagrożeń.
Pomóż w rozwoju naszego portalu